Rozdział 5

3.2K 197 18
                                    

Poczułam jak coś budzi mnie z błogiego snu.

Spokój.

Jedyne czego pragnęłam od bardzo długiego czasu i co w tym momencie zostaje mi odebrane.

Szybko jednak ocknęłam się i zrozumiałam, co było powodem mojego obudzenia.

Scorpius darł się w niebogłosy i gdyby nie zaklęcie wyciszające rzucone na dom, było by ciężko dogadać się z sąsiadami. Nakarmiłam go, przebrałam, przy czym doprowadziłam do szybkiego zaśnięcia i zaczęłam rozglądać się po domu. Ani śladu Narcyzy, za to maleńki ślad Malfoya i o dziwo nie chodzi o porozrzucane ciuchy, co miał w zwyczaju, a srebrno-zieloną torebeczkę. Ah ci Ślizgoni. Wzięłam ją do ręki i wyciągnęłam z niej pudełko w tych samym kolorach z czarnym napisem : "où il ya les ténèbres".

Serio, Malfoy? Serio?

Może i jestem Granger, ale nie jestem tłumaczem wszystkich języków.

Dobrze, że istnieje coś takiego jak słownik, do którego od razu zajrzałam.

Francuski?

Oj tleniona fretko, co jest z tobą? Powiedz, że to jeszcze jakiś miłosny tekścik to rzygnę.

Taa, kogo ja chcę oszukać, przecież w głębi serca modlę się o taki fragment. Nie będę dłużej czekać, po prostu go sprawdzę. Szukając od słowa do słowa, sprawdzając kilka razy jedno słowo w różnych słownikach, jak na perfekcjonistkę przystało, skleciłam zdanie : "Tam gdzie panuje ciemność"

Eh, Tleniona Miss Seksownej Klaty właśnie zabiła moją nadzieję, przygniatając ją jakimś żałobnym tekstem. No trudno, zobaczmy co jest w środku, może tam będzie coś co rozwieje moje rozczarowanie. Uniosłam wieko, a moim oczom ukazał się widok srebrnej bransoletki. Nie była zwyczajna. Połowa zataczała delikatne pętelki, a druga połowa był to twardy, srebrny pasek, na którym widniał kolejny napis : "découvrir la vérité".

Dlaczego tak bardzo utrudniasz mi zrozumienie twojego przekazu. Kolejne wertowanie w słownikach przyniosło efekt : odkryj prawdę.

Mhm, ale jaką prawdę? Ciekawe...

Nie. Za dużo myślenia na dziś, chcę odpocząć przed próbą w Zakonie.

Jednak coś nie dawało mi spokoju. Wyciągając pudełko, na spód spadła jakaś kartka, o której kompletnie zapomniałam. Szybko zerwałam się na równe nogi i poszłam jej poszukać. Nie musiałam długo czekać, kiedy przylepiłam się do kawałku papieru i z otwartymi ustami zaczęłam czytać :

"Jesteśmy zupełnie inni. Pochodzimy z dwóch różnych światów, a jednak to właśnie Ty nauczyłaś mnie wagi miłości. Pokazałaś mi, co to znaczy troszczyć się o kogoś i dzięki temu stałem się lepszym człowiekiem."

Pukanie do drzwi? Naprawdę!

-Proszę !

-Hejka pani Malfoy, kupiłam ci coś!

-Co jest kurde? Zapomniałam o swoich urodzinach, czy to jakieś święto prezentów, o którym nie wiem ?

-Patrz Harry, nawet nie wzdrygnęła się na nazwanie ją Malfoyówną, tylko bardziej zwraca uwagę na prezent...ale właściwie to o co chodzi ?

Wywróciłam oczami i uniosłam do góry rękę, na której założona była bransoletka.

Wiewióra piszczała z radości, a Harry patrzył bez przekonania, ale z ogromnym zainteresowaniem na pasek z napisem. Wystraszyłam się, kiedy wyjął z kieszeni różdżkę i wycelował nią we mnie.

-Ej, co ty odwalasz?!

-Odsłoń swój sekret.

Aż odskoczyłam, gdy z mojej ręki wystrzelił snop światła, który po chwili przekształcił się w obraz.

Elimination | DRAMIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz