Widziałem, jak leży na ziemi ze srebrną kulą w głowie. Zacząłem uciekać.
Biegłem ile sił w nogach.
Nagły przypływ adrenaliny.
Strach.
Biegłem tak długo aż chata zniknęła z mojego pola widzenia. Znowu zostałem sam i znów odczułem brak jakiegokolwiek przejęcia się tym, że mój przyjaciel nie żyje. Co się za mną kurwa dzieje?! Wyruszyłem dalej sam, nie miałem nikogo. Musiałem być od tego momentu bardzo ostrożny. Ciągły brak myśli mnie wykańczał.
Kiedyś wspomniałem, że nieznajoma była bardzo podobna do mojej koleżanki z podstawówki. Wiedziałem, gdzie ona mieszka, więc udałem się tam w pierwszej kolejności.
To był strzał w dziesiątkę. Jej rodzice byli w domu. Opowiedziałem im, że jestem jej kolegą z podstawówki i chciałem się z nią spotkać.
I tu nagle wszystko zaczęło się komplikować. Okazało się, że ma męża, a na dodatek, jakby tego było mało, przeprowadziła się do innego kraju.
- Po prostu świetnie - pomyślałem. No cóż.. nie pozostało mi nic innego, jak wrócić do domu i się wyspać. Prawdopodobnie czekają mnie odwiedziny starej znajomej. Muszę się upewnić, czy to, co myślę jest prawdą.
CZYTASZ
Nie uciekaj
VampireUjarzmij Bestię, nie pozwól by to ona Cię ujarzmiła. Bierz łagodność od kobiet. Bierz bezpośredniość od mężczyzn. Bierz słodycz od dzieci. Bierz uwagę od zwierząt. Od Spokrewnionych, udział. Na Bestiach Księżycowych, ucztuj.