Prolog

107 7 4
                                    

Jest siódma rano, jak zwykle jem śniadanie. Miskę płatków z mlekiem. Siedzę w puchatym szlafroku. Popijając kawę patrzę przez okno na biało śnieżne chmury, zza których próbuje przebić się słońce. Zaraz usłyszę głos mamy mówiącej mi dzieńdobry i poczuję jej miękkie wargi na moim policzku. Czekam... Ale ten moment nie przychodzi. Idę rozleźle do jej sypialni. Nikogo nie ma. Pewnie wyszła wcześniej do pracy bo ma spotkanie. Widziąc, że lenię się już 20 minut w pośpiechu wsuwam na siebie dżinsy, białą koszulkę i żółte conversy. Patrzę z niechęcią w lustro ze świadomością, że zobaczę zaraz moje ochydne, kręcone włosy. Dostaję SMS "gdzie jesteś??". To od mojej przyjaciółki Konael. Popijam ostatni łyk kawy i wychodzę.
***
Hej kochani! To moje pierwsze dzieło jak widać dopiero prolog ale już niedługo wsatwiam 1 rozdział. Mam nadzieje że wam się spodoba i dziekuję że przeczytaliście moje bazgroły. Xx

Golden mind eyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz