Rozdział 1

540 35 7
                                    

-Olivio. Olivio? Olivio? Olivio!- podniosłam głowę i spojrzałam pani Piętowskiej prosto w oczy. Zamrugałam kilka razy oszołomiona. Co się dzieje? Gdzie ja jestem?  Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, ze swojego otoczenia. Siedziałam w klasie i wszyscy patrzyli na mnie. Pani Piętkowska westchnęła. -I znowu nie słuchałaś, Olivio. To już trzeci dzień z rzędu, a najgorsze jest to, że to nie tylko na moich lekcjach się dzieje. Proszę spróbuj się skupić, dobrze? 


-Do..dob... dobrze...-udało mi się jedynie wybełkotać. Pani odeszła i zadała pytanie. Najprawdopodobniej wcześniej było ono zwrócone do mnie, ale teraz to i tak jest bez znaczenia. Cholera! znowu się zamyśliłam. Spojrzałam w dół na ławkę, na której leżał mój obrazek, nad którym tak intensywnie pracowałam zanim mi przeszkodzono. Przedstawiał moje dwie postacie: Leo i... Niestety nadal nie mam dla niego imienia. 

 Mam na imię Olivia. Chodzę do trzeciej gimnazjum i jestem 100% fangirl oraz yaoistką. Prowadzę własnego bloga, na którym zamieszczam swoje fanarty albo jakieś krótkie fanfici. Jestem bardzo popularna i mam wielu przyjaciół. Pewnie sobie mnie wyobrażacie teraz jako taką blondynę z toną makijażu zmieniającą chłopców codziennie i z masą przyjaciół. Niestety tak nie jest. Nawet nie jestem blondynką, ani makijażu nie noszę... Jestem cicha i mam tylko jednego kolegę i koleżankę, Zacharego i Julię! Mam krótkie cieniowane włosy o kolorze kasztanowym i zielone oczy. Nie należę do tych wysokich, ale niska też nie jestem. Według mnie jestem taka jakaś nijaka.


To był jeden z tych dni, który miał minąć szybko i przyjemnie, a strasznie wolno mijał. Cały dzień nie mogłam się skupić, bo wczorajszego dnia wyszedł nowy odcinek "Gravity Falls". Obiecałam bratu, że obejrzę go z nim ale umówił się ze swoją dziewczyną i szlak trafił oglądanie. Cały dzień się głowiłam czy Bill się pojawi, albo czy Dipper w końcu zacznie z kimś chodzić. Zarysowałam chyba z pięć kartek modląc się aby żaden nauczyciel nie zobaczył, że rysuję pedałów, bo z mogłyby być różne reakcje. 


Dzień zaczął się jak każdy inny:

1) O mój Boże czy zdążę na autobus.

2) Oczywiście! Zapomniałam o czymś!

3) Uf! nie odjechał.

4) Nie przyglądaj się temu emo gościowi siedzącemu z tyłu. Nieważne czy ma fajną fryzurę i ładną koszulkę!

5) Uf! Jest Zachary. 

6) Rozmowa o wszystkim z Zacharym. 

7) Ok! Wychodzimy!

8) Nie patrz się emo gościowi na pośladki!

9) Spróbuj nie zwymiotować. Jesteś w budynku szkolnym wśród ludzi...

Tak właśnie wyglądają poranki od dwóch lat... Wyjmowałam książki z szafki, kiedy do moich uszu dobiegł głos, pełen podniety. Należał on bowiem do Adama. Największego pedała jakiego znam. Co prawda nigdy się do tego nie przyznał, ale proszę. Jestem yaoistką. Wiem kto jest pedałem a kto nie. 

- A ja byłem wczoraj z Michałem w McDonaldzie!- chwalił się Adam. Michał był najbardziej lubianym chłopcem jakiego kiedykolwiek było mi dane poznać. Z Julcią i Zacharym nazwaliśmy go narkotykiem, bo wszyscy chłopcy zachowywali się jakby byli od niego uzależnieni, a Adam to już nie ma co mówić. Świata poza Michałem nie widzi! 

Zaczęłam powoli odpływać w swój mały świat, ale naszczęście Julka i jej głośne 'Hej!' sprowadziło mnie na ziemię.

-Witaj,- odpowiedziałam otrząsając z siebie resztek fantazji o tym jak Michał z Adamem się całują i przytulają.

-Niech zgadnę. Znowu fantazje o Michale i Adamie?- zaśmiała się widząc jak się cała czerwona zrobiłam na twarzy. 

-Ty nic nie rozumiesz!- taka jest prawda, mimo że uwielbiam Julię ona nigdy nie zrozumie jak ja patrzę na świat oczami wypełnionymi tęczą i pedałami, -ten pairing jest najlepszy! tylko spójrz jak na siebie patrzą!

Julia znowu się zaśmiała. Podszedł do nas Zachary i już miał coś powiedzieć, ale dzwonek na lekcje mu przeszkodził. Szybko pobiegliśmy na lekcję.

Nie wiem co omawialiśmy. Byłam zbyt zajęta wpatrywaniem się w Adama i Michała i wyobrażaniem sobie do czego mogło dojść w McDonaldzie.

Następna lekcja minęła podobnie tylko zamiast przyglądać się tej dwójce, zaczęłam ich rysować. Wizja mojego nowego artu tak mnie podnieciła, że aż wydałam z siebie wysoki pisk. Wszystkie spojrzenia padły na mnie. Zarumieniłam się i starałam się zniknąć, lecz zdało się to na nic. 

-Czy coś się stało?- zapytał nauczyciel mocno zmartwiony.

-N...nie, proszę pana.-odpowiedziałam i ukryłam twarz w dłoniach. Po kilku sekundach wszyscy zapomnieli o mnie i lekcja dalej się toczyła.

Na lunch były krokiety. Oczywiście wzięłam dwa, więc nie dostałam dokładki kiedy mi spadły. (Notatka dla Olivii z przyszłości: nigdy nie bierz dwóch krokietów naraz.) Wpadłam na Felixa, brata Adama. 

-Uważaj gdzie leziesz!- spojrzałam w górę, aby zobaczyć jego twarz. Mimo że jest tylko trzy lata starszy to jest chyba z dwa razy wyższy.

Resztę dnia starałam się nie tylko jego unikać, lecz również wszystkich innych ludzi. Modliłam się tylko, aby dzień szybciej minął. W końcu wyszłam z tego strasznego budynku i poszłam w stronę przystanku.

-Ej Mateusz! Spójrz to ta laska co ciągle podrywa mojego brata i na mnie dzisiaj wpadła!- tak. Ten głos zdecydowanie należał do Felixa, osoby, którą najmniej chciałam spotkać. Zaczerwieniłam się słysząc co o mnie mówi. Byłam wściekła. Rysowanie jego brata nagiego w łóżku z innymi facetami to nie jest forma podrywu jakiego używam. Obróciłam się na pięcie i już zaczęłam iść w jego stronę, ale w szybko zrezygnowałam i spowrotem obróciłam się.

-Dasz radę Oli...- mruknęłam pod nosem po chwili zastanowienia i zdecydowałam, że to zrobię. Porozmawiam z Feliksem.  Otworzyłam oczy i ujrzałam pustkę w miejscu gdzie jeszcze niedawno stał brat Adama. Wypuściłam oddech z ulgą. Co ja sobie myślałam? Co ja bym mu powiedziała?

Gdy w końcu wróciłam do domu, wyjęłam kartkę i zaczęłam pisać list do Felixa:

"Drogi Felixie,

Nie wiem jakich głupot Ci twój brat o mnie naopowiadał, lecz bardzo mnie zmartwił fakt, że nazwłaeś mnie 'tą, która podrywa mojego brata'. Pragnę zauważyć, iż jedyne co robię to pisanie o nim yaoi fanfików i rysowanie go w barwach tęczy razem z innymi chłopcami. Chciałam rówinież przeprosić za wpadnięcie na Ciebie dziś podczas lunchu.

                                                                                                                                                Pozdrawiam,  Oli Torf "

Spojrzałam na swój list po raz ostatni. Tak pisanie jest o wiele łatwiejsze od mówienia. Następnie wyrzuciłam go do kosza na śmieci i zasiadłam przed komputerem, aby zobaczyć co słychać u moich fanów.



Zapiski YaoistkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz