Rozdział 2

91 8 5
                                    

Za chwilę powinien przyjść już Luke, więc wzięłam się za przygotowanie czegoś do jedzenia i picia. Mike zajmował się ściąganiem filmów na pendrive'a, żeby odtworzyć je potem na telewizorze. Starałam się jak najmniej myśleć o incydencie w szkole, co nie było łatwe. Takie rzeczy normalnie się nie zdarzają!

Nastawiałam właśnie popcorn w mikrofali, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.

- Weź otwórz! - krzyknęłam do brata, ustawiając czas, podczas którego kukurydza ma siedzieć w środku.

- Sama otwórz! Ja właśnie próbuję ściągnąć Sinistera!

Jęknęłam, ale nacisnęłam przycisk startu i wiążąc po drodze włosy w luźnego koka ruszyłam do drzwi. Tuż po tym jak przyszłam ze szkoły od razu przebrałam się w coś wygodniejszego, czyli dresy, koszulkę, którą zabrałam Mike'owi i ciepłe skarpetki. Otworzyłam drzwi i od razu przywitał mnie szery uśmiech przyjaciela, który trzymał w ręku trzy pudełka lodów i tabliczkę mojej ulubionej czekolady z karmelem i orzechami.

- Siema.

Jego uśmiech na mój widok, o ile to możliwe, jeszcze bardziej się poszerzył.

- Tak, tak, dawno się nie widzieliśmy co? - powiedziałam sarkastycznie z uśmiechem.

Weszliśmy do środka od razu przechodząc do salonu, gdzie brązowa kanapa stała już rozłożona. Zajmowała teraz naprawdę dużo miejsca i można się było na niej wygodnie położyć nawet we trójkę. Zostawiłam chłopaków z urządzeniami elektrycznymi i sama poszłam po jedzenie i naczynia. Gdy po paru chwilach wróciłam cała obładowana prowiantem, wszystko było już przygotowane.

Przed kanapą stał duży telewizor, na którym odpalony był już film i tylko czekał na uruchomienie. Obok sofy postawili ławę, na której stały już lody i czekolada.

Położyłam wszystko na stoliku i usiadłam na kanapie. Zasłony były zaciągnięte, a lampy w pokoju zgaszone, jedynym źródłem światła był telewizor. Wszystko to dawało przyjemny półmrok, który wraz z późniejszą porą miał zmienić się na całkowitą ciemność. Idealna atmosfera. Jeszcze brakuje, żeby coś zaczęło o siebie uderzać. Nie, stop. Miałam o tym nie myśleć.

- To na pierwszy ogień idzie Naznaczony 3 - zakomunikował Mike zgarniając pilota ze stołu i rzucając się na kanapę.

- To jedziemy. No młoda, nie bój się za bardzo - zagadnął Luke.

- Spadaj - burknęłam, a w głowie wciąż miałam dzisiejszą sytuację w szkole.

Film opowiadał o rodzinie, w której zmarła matka kontaktuje się ze swoją córką. Osobiście wybrałabym jakiś sposób żeby nie straszyć tak córki, ale nie wnikam. Z czasem jak akcja się rozwijała coraz bardziej zakopywałam się pod kocem lub w najstraszniejszych momentach odwracałam wzrok.

Siedziałam po środku, między chłopakami, za co byłam im wdzięczna. Może i to głupie, ale nie chciałabym siedzieć przy krawędzi kanapy.

Na ekranie telewizora nagle pojawił się duch, a ja podskoczyłam ze strachu i gwałtownie odwróciłam głowę, chowając się za ramieniem Luke'a.

- Rose, to tylko film - zaśmiał się Mike, szturchając mnie ramieniem.

Widać, że chłopaki mieli ze mnie ubaw. Oni się tego filmu w ogóle nie bali, tymczasem ja, po moich dzisiejszych przeżyciach byłam lekko mówiąc przerażona.

- Idę dorobić popcorn - wymigałam się i zaczęłam już wstawać z kanapy, jednak głos Luke'a mnie powstrzymał.

- Jest jeszcze - powiedział ze śmiechem, sięgając po miskę, w której jeszcze było sporo jedzenia.

- To skoczę do toalety - wymyśliłam na poczekaniu.

- Może zatrzymać dla ciebie film? - ewidentnie mieli ze mnie niezły ubaw.

- Nie trzeba - powiedziałam i szybko wyszłam zanim znowu zaczną się ze mnie nabijać.

Boże, na co ja się zgodziłam. Po co mi były te horrory.

Poszłam do swojego pokoju po bluzę, bo zrobiło mi się trochę chłodno. Wbiegłam po schodach na pierwsze piętro, po drodze zapalając światło i po chwili rzuciłam się na swoje łóżko. Koło poduszki leżał mój telefon, więc wzięłam go sprawdzając najnowsze powiadomienia.

Dostałam zdjęcie na snapchatcie od Kath. Otworzyłam wiadomość, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta przyjaciółka z równie radosnym Andrew. Przynajmniej ona się dobrze bawi. Ja też nie narzekam na towarzystwo. Gorzej z filmem. Nie mogli wybrać czegoś mniej strasznego?

Westchnęłam i naciągnęłam na siebie czarną, luźną bluzę, która leżała na krześle. Wysłałam jeszcze Katherine snapa ze smutną miną i podpisem „A ja użeram się z horrorami" i zeszłam na dół do chłopaków.

Idąc po schodach usłyszałam dziwne pukanie i szuranie. Przełykając ślinę postanowiłam przyspieszyć swoją wędrówkę i w trzech krokach byłam już na dole. Wchodziłam już do salonu, gdy zza ściany coś wyskoczyło.
Krzyknęłam i na oślep kopnęłam nogą. Po chwili usłyszałam zduszony jęk dziwnie podobnie brzmiący do „kurwa". Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności zobaczyłam klęczącego na podłodze Luke'a, a jakieś trzy metry dalej zaskoczonego Mike'a, stojącego koło komody. Już wiem co to było za szuranie.

- Czy was coś boli?! - krzyknęłam.

- Mnie tak - wyjęczał brunet z podłogi.

- To może inaczej. Co wam odwaliło do cholery?! - byłam naprawdę wkurzona, a moje serce wciąż wybijało zbyt szybki i nierówny rytm.

- Weź, to tylko żart... - zaczął niemrawo mój brat, ale urwał widząc moje zdenerwowanie.

- Tylko żart? A nie no to spoko! Chodźmy postraszmy się jeszcze! - Z mojego głosu ociekała ironia i sarkazm.

Luke wstał z podłogi i podszedł do mnie z otwartymi ramionami. W jego ślady poszedł Mike i teraz stałam między nimi, a oni chcieli mnie przytulić.

- Nie - powiedziałam zmęczonym głosem i spróbowałam uciec do mojego pokoju, ale nie zdążyłam i właśnie byłam gnieciona z obu stron w mocnym uścisku.

Oboje byli ode mnie wyżsi o ponad 20 centymetrów, więc miałam głowę na wysokości ich klatek piersiowych.

- Spadajcie. Obaj - powiedziałam, odpychając ich od siebie i z powrotem ruszyłam do swojego pokoju.

Byłam w połowie schodów, gdy naszła mnie pewna myśl. Zawróciłam więc i szybkim krokiem poszłam do salonu, odprowadzana zdziwionymi spojrzeniami Luke'a i Mike'a. Stojąc przed stolikiem z jedzeniem i piciem zastanowiłam się chwilę, po czym zgarnęłam czekoladę i karton z resztką soku pomarańczowego.

Zaopatrzona w żarcie wróciłam do swojego pokoju i zdejmując tylko spodnie weszłam pod kołdrę. Poprawiłam sobie poduszki, tak żebym mogła wygodnie siedzieć i przy zapalonej lampce nocnej, podgryzając czekoladę, zaczęłam przeglądać facebooka, twittera i tumblra. Dopiero o wpół do trzeciej zmorzył mnie sen.

OpętaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz