31 maja, wtorek
Tak beznadziejnie jeszcze nie było.
Moja najlepsza przyjaciółka.
Kate.
Przyjaźnimy się od przedszkola. Zawsze gadałyśmy o wszystkim i zawsze byłyśmy razem. Nie rozdzieliła nas żadna kłótnia czy inne chwilowe znajomości. W sensie na dłuższy czas niż tydzień. Zawsze wracałyśmy do siebie. W pewnym sensie.
A teraz jakiś Blaise się pojawił na horyzoncie i Kate się ode mnie oddala. Stopniowo, ale się oddala. Jednak cały czas rozmawiamy ze sobą. Wychodzimy gdzieś razem z Blaisem. Nawet fajny, ale na szczęście nie w moim typie. Ja nie mam na razie chłopaka. Mi się nie spieszny. Tak, jestem w liceum połowa klasy jest już po pierwszym razie. Tym najlepszym i w ogóle, ale ja nie. Taka ze mnie przyzwoitka.
Dobra odeszłam od tematu chodzi o to, że pokłóciłam się z Kate. O Blaise'a. W te dni zazwyczaj mam zmiany humoru. Bardzo wielkie. Tak wielkie, że sama nawet nie wiem jak to robie. Powiedziałam jej, że przez swojego chłopaka oczywiście z akcentem na chłopaka ignoruje mnie. I nie poczekałam nawet na jej odpowiedź. Tylko sobie poszłam. Teraz cały czas do niej dzwonie, ale na razie nie odbiera. Chyba będę musiała ją odwiedzić i przeprosić. To tylko następne osiedle.
Ja nie mogę! Mam problemy jak małe dziecko w piaskownicy: Kolega wziął mi łopatkę, mamo!
CZYTASZ
Moje zbuntowane ja
Teen FictionHistoria o "człowiekach", którzy poznają miłość, przyjaźń, dobro i zło, zdradę, chamstwo. Przeżywają wiele pierwszych razów... Radzą sobie z problemami nastolatków, czyli szkoła, rodzice i takie tam podobne rzeczy ;) Moje opowiadanie jest pisane w f...