Rozdział 1

41 3 0
                                    



Myśli

  Życie jest jak bajka. Życie to światło, albo cień.

  Życie to nasza książka, którą otwieramy i zamykamy w każdy dzień.

To co czujemy, to o czym marzymy...

wszystko jest tylko naszym scenariuszem,

naszą przygodą.


I


Wszystko stało się tak szybko...

Dorosłam...

A chciałabym mieć nadal siedem lat.

Znów uśmiechać się do motyla, patrzeć na świat przez różowe okulary, stać na niebieskiej wykładzinie w swoim pokoju, kochać byle co i bez przyczyny, zakochiwać się w ropusze i wierzyć, że gdy ją pocałuję, zamieni się w księcia,śmiać się do rozpuku i nie tęsknić tak bardzo.

Co jest ze mną nie tak?

Stoję między dwoma światami. Moim domem i tym, co jest przed nim, za nim... właściwie po wszystkich jego stronach. Między zieloną trawą, a złotym zbożem i ciemnym lasem.Smukłe tancerki pszenicy pochylają się raz w jedną, raz w drugą stronę, odsłaniając drogę do lasu i rysujące się w dali drzewa o rozłożystych koronach. Patrzę na ten krajobraz z kamienną twarzą. Iskra na dnie mojego serca jest zbyt słaba, aby rozpalić i skruszyć skorupę, którą przybrałam. Mimo obecnego piękna czujęciągnący mnie na dno otchłani smutek. Nadlatuje barwny motyl,melodyjnie machając małymi skrzydłami. Wlatuje w ciepły krajobrazzbóż i starannie wymija kłaniające się łodygi. Nie jestemzimna, ani pusta. Jestem marzycielką, która lubi się zamartwiać.Chciałabym być motylem. Mogłabym wtedy lecieć gdzie tylko bymchciała. Wzbić się wraz z wiatrem i dać się ponieść hendaleko, tam gdzie nie sięga wzrok. Wiatr teraz nie tylko miotaliśćmi drzew i zbożem, ale też moimi długimi włosami. Jestsilny, zmusza mnie do powrotu. Odwracam się w stronę domu iprzyglądam okolicy. Nasz mały dworek pokrywa cień choinek, słońceteraz pada na ogród za nim. Na fontannę, która stoi w jegocentrum, niczym serce sadu. W oknach poruszają się beżowe firankiobszyte koronką, a na dolnych framugach zawieszone są donice zkwiatami. Każdy tutaj żyje własnym życiem, łącznie z ptakami iczarnym kotem, który pojawia się w progu raz na miesiąc, zwyklezwiastując nieszczęście. Tamtego razu też się pojawił. Tamtegopamiętnego razu...

- Jeśli ktoś cię zrani, nie oddawaj mu, nadstaw drugi policzek.

Na dworze panuje już całkowita ciemność.Siedzę na łóżku, opieram głowę o ścianę. W materacu trzeszcząsprężyny. Znów jestem samotna i znów jest mi smutno. Nie zawszetak jest, ale często, wraz z przyjściem ciemności, moje myślibuntują się, próbując mnie pogrążyć. Nigdy nie poskarżyłabymsię Bogu, że mam zbyt mało. Podoba mi się nasz dworek, cieszęsię, że mogę patrzeć na Złocistą Polanę, że mam ciocię ikuzynkę. Wiele osób ma dużo mniej niż ja. Gdybym miała odwagę,wspomniałabym tylko, że brak mi miłości, ale nawet tego nierobię. W cholerę brakuje tutaj miłości. Ale nie zawsze takbyło...

Przekartkowuję pamiętnik. Przypominam sobiestary wpis. Cytat z mojej ulubionej książki.

,,Ludzie od zawsze patrzą w ciemność.Boimy się tego, co możemy tam zobaczyć. To może być ciemnośćna dworze, ale także w naszych duszach, choć mnie się wydaje, żelepiej zostać przyłapanym na patrzeniu, niż nie wiedzieć."Carrie J.

Historia ZłocieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz