Martwię się o ciebie.

322 24 2
                                    

  -Dzięki za pomoc, Big Mac. Apple Bloom jest ostatnio bardzo podekscytowana. Prawdę mówiąc, rozumiem ją. Też się tak zachowywałam kiedy dostałam swój uroczy znaczek.
-Tak!

Na rodzinę Apple czekało jeszcze mnóstwo pracy. Trzeba było postrząsać resztę jabłek zanim wiatr pozrzuca je z drzew, tym samym uszkadzając owoce. Applejack i Big Macintoshowi przydałaby się teraz pomoc młodszej siostry. Może to nie było wiele, ale jednak coś. Każde pomocne kopytko to szansa na ukończenie zbiorów wcześniej. -Jak myślisz, co dalej będzie z tym znaczkiem? Razem ze Scootaloo i Sweetie Belle będą skazane na siebie już zawsze?-pomarańczowa klacz była bardzo przejęta i dumna, ale i nieco zdenerwowana. Przecież nie każda przyjaźń trwa wiecznie. -Nie martw się, AJ. Na razie się dogadują, nie wiemy co będzie dalej. Każdy kucyk poznaje swój znaczek cały czas. Czerwony ogier był bardziej rozgadany niż zwykle. Chciał podnieść siostrę na duchu. Nie martwił się o AB.-Chyba masz rację...-Applejack podniosła głowę-...nie jest już małym źrebakiem. Ale zawsze będzie moją siostrzyczką.
-Zobacz, robi się późno. Wracajmy do domu.
-No co ty! Mamy jeszcze dużo pracy, która sama się nie zrobi.
-Za mocno się tym przejmujesz. Musisz trochę odpocząć.

-Chyba się z tobą zgodzę. Mam jeszcze trochę obowiązków w domu.
-Moim zdaniem powinnaś zrobić sobie przerwę.
-Daj spokój, Big Mac. Odpocznę, kiedy wszystko zrobię.

                                                                              *****************

 Klacz długo zastanawiała się nad słowami brata. "Każdy kucyk poznaje swój znaczek cały czas"-cały czas? Ona swój znaczek poznała. Na dobre. Jej przeznaczenie to strząsanie jabłek. Jeżeli usłyszałby to kucyk z "wyższych sfer" uznałby to za dobry żart. Wiedziała, że jest zwykłym, wiejskim kucykiem. Jednak ten wiejski kucyk to również element harmonii. -Applejack, gdzie jesteś?-z dolnego piętra dał się słyszeć głos babci Smith. -Już idę, babciu!Musiała na chwilę odgonić swoje przemyślenia na bok. Obowiązki zawsze były dla niej na pierwszym miejscu. -Pomóż mi pozbierać te graty, dziecko. Sama ich nie uniosę.AJ wzięła pudła i pojedyncze zakurzone bibeloty na grzbiet. Przeniosła je na strych. Rzeczywiście, były trochę ciężkie. Ale nie dla niej.-Gotowe!-poprawiła kapelusz i chciała wrócić do swojego pokoju, jednak została zatrzymana przez babcię.-Martwię się trochę o ciebie, złotko. Tak mało jesz, niewiele się odzywasz i zdecydowanie za dużo czasu spędzasz przy pracy. Wszystko w porządku?-Babuniu, każdy ma czasem gorszy dzień. Ze mną wszystko okej.-Obiecaj mi, że nie będziesz się tak przemęczać.-Dobrze wiesz, że mamy jeszcze dużo roboty. Wybacz mi, ale nie będę cię okłamywać. Teraz razem z Big Macintoshem musimy trochę więcej czasu poświęcić w sadzie.Po tych słowach wróciła na górne piętro. Praca była jej bardzo potrzebna. Musiała w jakiś sposób zagłuszyć te emocje, które siedziały w niej od jakiegoś czasu. Chciała czuć się potrzebna. Chciała się upewnić, że jej miejsce jest tutaj.

Każdy kucyk poznaje swój znaczek cały czas.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz