- Charlie, do jasnej cholery, czy mogłabyś w koncu wyciągnąć swój szanowny tyłek z łóżka masz 10 minut, bo pojadę bez ciebie.
- Mhm- odparłam śpiaco - wiesz że nie kontaktuję o tej porze, skoro wróciłam później - odparłam nadal wpół śpiąca.
- Tak wiem, ale za godzinę masz zajęcia, więc wolałam żebyś się przygotowała, bo wolę żebyś nie wrzeszczała i marudziła na mnie że cię nie obudziłam - odparła moja najlepsza przyjaciółka Clare
- Ok,dzięki już wstaje - odparłam nadal zmęczona - Jezu ale zimno!!!
- Może dlatego że miałaś całą noc otwarte okno a jest dopiero marzec?? - Tylko proszę bez sarkazmu, wiem ale było tak gorąco. Ok nie mów nic widze twoja minę, idź muszę się przebrać - odparłam, chcąc się jej juz pozbyć
- Ok,idę ale wiedz że jak się nie pospieszysz jadę bez ciebie??
- Wiem, ale wiesz, że cie bardzo kocham??
- Tak wiem, ja ciebie tez, ale się pospieszysz, przyszedł do ciebie list - oznajmiła dziewczyna.
- Do mnie?? Przecież do mnie nikt nie wysyła listów, tylko do ciebie jedne słowo : miłosne - odparłam kpiaco.
- Nie jest do ciebie, zadresowany do ciebie i nie otwierałam bez ciebie.
- Ok idź, za chwilę przyjdę zrób mi kawę.
- Dobra, już ale się pospieszysz - odparła z uśmiechem.
Ubrałam się w jasno niebieskie rurki, czerwone body i założyłam na wierzch moja ukochaną skórzaną kurtkę. Jeszcze do tego nałożyłam delikatny makijaż, spojrzałam do lustra i spodobał mi się widok, który tam ujrzałam. Podeszłym do torby i wzięłam potrzebne rzeczy na dzisiejsze wykłady. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju i stwierdziłam że muszę uporządkować swoje rzeczy, które wywalały się z szafy. Schodząc po schodach słyszałam hałasy dobierając z kuchni, które świadczyły o tym że Clare jest tam.
- Zrobiłaś mi ta kawę?? I gdzie położyła mi ten list?? - spytałam się blondynki. Moja bff obejrzała się na mnie i się uśmiechnęła
- Obie rzeczy są na stole, - odparła i obroniła się do kanapki, która sobie zrobiła. Wtedy mogłam się jej dokładnie przyjrzeć. Clare miała figurę modelki, była do tego piękna blondynką, która wraz ze mną zamieszkała w Californii, gdy się przeprowadziłam. Razem chodziliśmy do Loyola Matrymonialne University w Los Angeles. Chyba spostrzegła, że ja od dłuższego czasu obserwuje, ponieważ popatrzył na mnie dziwnie. Pokrycia głową dając znak, że nic mi nie jest i podeszłam do stołu po list i kawę. Popatrzyłem na list idostrzeglam adres z którego przysłali go. Seattle To nie może być prawda przeciętnie tam nie zostawiłam, jak mnie znaleźli. Wszystkie wspomnienia powróciły. Upiscilam list na stół i spojrzałam na przyjaciółkę. Przyglądają mi się bardzo uważnie:
- Żołądka trochę, coś się stało??
- Widziałaś jaki jest adres nadania?? - spytałam lekko przestraszona
- TK, Seattle, a co?? - odparła, marszcząc brwi, ale po chwili zrozumienie odmalowalo się na jej twarzy - wszystko dobrze?? Wiesz ze mogę go za ciebie otworzyć??
- Tak wiem, ale sama go otworze.
- Pamiętaj jest tu dla ciebie.
Delikatnie zaczęłam otwierać kopertę. Wysuniętym kartkę i otworzyłam. Ujrzałam treść, która mnie całkowicie zszokowała:
"Szanowna Panno Morgromery,
Chcielibyśmy Panią poinformować o..."**********************************
To jest moje pierwsze opowiadanie więc proszę o lekkie zrozumienie , mam nadzieję że się spodoba