Wszyscy patrzyli się na mnie. Ja stałam, nadal w szoku, patrząc na zabitego przeze mnie przed chwilą faceta.
Nie chciałam tego zrobić! To było tak nagle... I zrobiłam to w obronie własnej. Trzeba było mnie nie dotykać.
Spojrzałam na swoje dłonie. To niemożliwe... Nie. To nie może być prawda. Nie mogę władać magią. Nie mogę! To koszmar! Po prostu zwyczajny sen!
- Zabić ją - powiedział ktoś.
Obudziłam się z krzykiem. Lee - mój brat - od razu zaczął mnie uspokajać. I wtedy znów sobie zdaję sprawę, że nie obudziłam się z tego koszmaru.
Że on nadal trwa.