1. Poczatki zawsze trudne.

168 11 2
                                    

Czesc. Nazywam się Eliza. Ehh... Co tu wiele o mnie opowiadac. W szkole nie idzie mi za dobrze. Mam słabe oceny, nie mam nikogo bliskiego, z kim mogłaby porozmawiać. Rodzice.... Lepiej nie wspominać, bo chyba zapomnieli że mają córkę. Wogule kogo obchodzi że tu żyje. Niedawno dowiedzialam sie, że przeprowadzamy się do Warszawy, co wydało mi się dobrym pomysłem. Tam może miałabym lepsze znajomości, czy cos. Raczej czy coś.
Dzisiaj wstalam coś około 9:00 jak zazwyczaj w sobotę. Jak zwykle zeszlam na dół a tam nikogo nie bylo poza moim kotem. Niewiem dlaczego ale kiedyś mialam lepsze relacje z rodzicami.
Dziwne.
Zjadlam śniadanie, przygotowane przeze mnie, i poszlam ubrać się do pokoju.

Nigdy nie wychodziłam z domu ale coś mnie nakłoniło abym w dzisiejszym dniu wyszła chodź na to cholerne 15 min.
Wyszlam i poczulam ten sobotni humor.
W okolicy nie było nic ciekawego oprócz mini parku, w którym można było usiąść na ławce i oglądać szczęśliwych ludzi.
Więc tak zrobiłam.
Zazdroscilam tym ludziom, ponieważ nigdy nie mogłam być tak szczęśliwa jak oni. Nigdy nie mogłam poczuć tego co oni.

W oddali, stało 3 chłopaków, trudno nie było ich zauważyć.
Raz coś ktoś pokazał palcem na mnie a to się zasmial. Zrobiło mi się trochę glupio że tak patrzą na mnie, ponieważ nikt nie zwracał na mnie uwagi wcześniej.
Przestraszyłam sie gdy zaczęli isc w moją stronę.
Nagle dwóch się zatrzymało, trzeci szedł cały czas w moją stronę.
Krępowalam się.
Gdy on jeszcze nie usiadł przesunelam się na sam koniec ławki. Za chwilę na drugi koniec usiadl oczywiście on.

Nie probowalam nawet na niego patrzec. Czulam małe obrzydzenie w nim.
Niespodziewanie odezwał się milym głosem,
-hej. Mam nadzieję że mogłem tu usiąśc

Myslalam że to kolejny numer chłopaków robiacych ze mnie ,,beke".
-Nie, raczej nie przeszkadzasz.
-A to dzięki .
I odszedł, oczywiście smiejąc się.
Jednak się pomylilam. To był numer do zabawy.
Spojrzalam na mój telefon i zobaczyłam że jest godz 10:24.
Siedzialam więcej niż się spodziewalam.
No nic. Poszlam do domu niczego się nie spodziewając.
W domu odziwo czekała na mnie mama. Bardzo ale to bardzo zaskoczonym glosem zapytala,
-a ty gdzie bylas ? Nigdy wcześniej nie wychodzilas z domu.

-A to od kiedy nie moge już na dwór wychodzić co? Wogule czy trochę interesuje was moje życie. Chyba nie. Cały czas siedzicie tylko w tej waszej cholernej pracy, a mną się nigdy nie zainteresowaliscie. Róbcie tak dalej ok.

Moja mama oczywiście nadal zaskoczona moim zachowaniem nic nie powiedziała, poszła na górę do salonu.
Pewnie ją zatkalo.
Wreszcie ktoś powiedział jej prawde.

Bądz sobąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz