Rozdział 1

91 6 0
                                    

Cześć jestem Weronika Piechut. Studiuje w Lublinie fizjoterapie. Mam wam do opowiedzenia moją historię. W takim razie zapraszam !

Budzę się, śniadanie, szkoła i tak cały czas. Tego dnia wszystko było inaczej. Wstałam za późno, ledwo co zdążyłam na zajęcia. Gdy weszłam do klasy był tam dyrektor. Powiedział on że mam się stawić u niego na następnej przerwie. Zastanawiałam się o co mu chodziło. Nie wiedziałam ale w końcu zebrałam się i tam poszłam.
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość.
- Jaką ?
- Już się tu nie uczysz !
- Ale jak to. - przerwałam mu - To miała być dobra wiadomość.
- Czekaj. Od dzisiaj będziesz fizjoterapeutą reprezentacji w siatkówce.
- Co ?! Nie wierze !
- To uwierz. Teraz leć się pakować bo jutro o 14 masz być w Spale. Jesteś zwolniona z dzisiejszych lekcji.
- Dziękuje panu bardzo.
- Nie ma za co. - powiedział i wskazał na drzwi.
- Do widzenia
- Do widzenia -powiedział.
Poleciałam do szatni wzięłam kurtkę i wsiadłam do mojej białej hondy. Pojechałam do domu. Gdy weszłam do mieszkania od razu zaczęłam biegać we wszystkie strony w poszukiwaniu różnych rzeczy potrzebnych w mojej nowej pracy. Wzięłam chyba pierdyliard różnych ciuchów. Po dwóch godzinach byłam spakowana. Stwierdziłam że pójdę spać bo trzeba być jutro wyspanym. Wstałam o 8 i zjadłam szybkie śniadanie. Zrobiłam make-up, ubrałam się i o 10 byłam gotowa. O 10:15 wyjechałam z domu. Do Spały jechałam nie całe 4 godziny. Gdy podjechałam na parking swoją białą Hondą od razu zobaczyłam trenera Antigę. Podeszłam do niego i się przywitałam.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. - powiedział trener z tym swoim śmiesznym francuskim akcentem. - Ty jesteś zapewne Weronika ?
- Tak to ja. -
- Michał, Karol i Paweł ! - zawołał trener trzech siatkarzy. - To jest nasza nowa fizjo. A teraz chłopcy zanieście Weronice bagaźe do pokoju. ;
- O boże nie trzeba, poradzę sobie.
- Nic im się nie stanie jak trochę podźwigają. - zapewniał Antiga - A teraz leć za nimi to ci wszystko pokażą. - powiedział a ja posłusznie ruszyłam za tymi trzema ogrami.
- Tu jest stołówka, twój gabinet, sala itd. - gadał cały czas Michał Kubiak - Tu jest twój pokój wskazał drzwi z numerem 13.
- Okey. Dajcie klucze to ja już sobie poradzę. - powiedziałam a Zatorski wręczył mi klucze patrząc się na mnie jakby zastygł. Pstryknęłam mu przed nosem. Ocknął się.
- Zati nie zarywaj ! - śmiali się Karol z Michałem.
- Hahaha bardzo śmieszne speszył się Zatorski - A i o 18 jest kolacja na stołówce. Wpadniesz ? - spytał
- Raczej tak. A teraz wynocha mi z tąd bo muszę się ogarnąć. - powiedziałam stanowczo
- Dobra, dobra juź idziemy. - powiedzieli we trójkę prawie równocześnie i wyszli. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy ogarnęłam sama siebie i cały burdel w pokoju była 17 stwierdziłam więc że włącze telewizor. Jak to w telewizji bywa oczywiście nie było nic co bynajmniej dało się oglądać. Pomyślałam że wyjdę na dwór żeby się przejść. Wzięłam swetr, włożyłam conversy i poszłam pozwiedzać spalskie lasy. Gdy wyszłam zobaczyłam siedząceho samemu na ławce Zatiego. Pdeszłam do niego.
- Ej Paweł co jest ?
- Oj nic ważnego.
- Dla mjiw ważne - powiedziałam siadając obok niego.
- Mam problem.
- Chodź. Spacer dobrze ci zrobi.
- W sumie. Nie mam nikogo z kim mogę pogadać.
- Możesz na mnie wliczyć - mrugnęłam do Zatorskiego
- Dzięki - mruknął. Spacerowaliśmy do momentu , w którym trzeba było się zbierać na kolację.
- Ej mam ci coś do powiedzenia. Ale to strasznie głupie.
- Mów nie będę się śmiać. - zapewniłam
- Jak przyjechałaś... od razu mi się spodobałaś -
- Ej to wcale nie jest głupie tylko słodkie.
- Serio tak twierdzisz ?
- Jasne !
- Co ty o tym sądzisz ?
- Mi się podoba. Chciałabym mieć chłopaka siatkarza - Zatiemu zaświeciły się oczy. - Pomyśle jescze ok ? A teraz nie smutaj i chodź na kolację -
- Dobra. Dzięki za wszystko. - powiedział przytulając mnie. Poszliśmy na kolację...

**********************
Hej :) Nowa książka !
Jak się podoba ?
Dedyk dla @wera-ikan domyśl się

krmlvlrlv :*


* This is us *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz