-Pomocy! Ratunku! - krzyczałam ile mogłam... Przez te 2 dni. Nareszcie ktoś usłyszał w końcu! Tak! Wreszcie!
-Jest tu ktoś? - słyszałam echo pięknego męskiego głosu.
Podszedł bliżej. Odpiął mi kajdanki i podał wodę, którą miał przy sobie.
-Co ty tu robisz? - zapytał.
-Długa historia. - odpowiedziałam cicho.
-Chodź idziemy coś zjeść. - powiedział.
Nie wyglądał zwyczajnie. Był przystojny - idealny. Kilka tatuaży na rękach, bicepsy. Miał cudowne blond włosy. Ahh...chciałabym, aby był cały mój!
**
Po zjedzeniu w 'Sossi Italiano' opowiedziałam co się ze mną działo, całą historię. O tym jak po śmierci matki ojciec mnie znienawidził. A ja w domu byłam tylko na noc. I jak mnie zamknął w tej cholernej piwnicy.
-Chyba nie masz zamiaru do niego wrócić? - zapytał potchwytliwie.
-Nie... Zapewne będę mieszkała w parku, na ławce. Bo innej rodziny nie mam.
-Możesz zamieszkać u mnie, ale pod jednym warunkiem...
-Jakim?
-Jak się nazywasz? Ja jestem James Shown.
-Shanell Pressword
-To dobrze. Idziemy do mnie do domu pooglądasz TV a ja ci pojadę kupić ubrania. Wyprzedzając twoje pytanie: nie, nie możesz jechać ze mną. Jaki rozmiar nosisz?
-Pomiędzy S a M zależy od rozmiarówki.
-Zobacze na oko...
**
Oglądałam sobie TV. W końcu James wrócił. Ubrania ogółem były ok, ale gdy wyciągnął jedno to oniemiałam:
-Co to ma być? - krzyknęłam jak pokazał mi strój z sex shopu. - Co ja dziwka jestem?
-Nie. Będziesz moją sex mammą. Czyli niewolnicą.
Był to gorset. Zamiast majtek były strinki a góra sięgała niżej niż cycki.
-Zakładaj. - rzucił na mnie to czymkolwiek to było.
-Okej. Nara wole spać na ławce. - powiedziałam próbując otworzyć drzwi. - Czemu się nie otwierają?
-Hej, hej jesteś niewolnicą. Nie wyjdziesz z tąd. No...chyba że na smyczy. - i zaczął się śmiać. Po chuj się zgodziłam?
-Ugh...piepszony James Shown. - mruknęłam.
-Ej, ej, ej za to jest kara. I będę je stosował jeśli tak będziesz się zachowywała, kochanie.
-Jaka kara? I nie mów do mnie kochanie!
-Za to ostatnie zdanie będzie mocniej.
Czy w pierwszy dzień już chce wepchać swojego penisa?
-Jaka kara?
-Choć do sypialni to sié dowiesz. - wziął mnie za koszulke i pociągnął do pokoju.
Zaczął mnie rozbierać. Najpierw zeszła koszulka. Moje piersi zaczęły być lizane. Nagle je ugryzł.
-Ałł...- jęknęłam. Chociaż, podobało mi się to.
Teraz spodnie. No i tak właśnie, majtki. Stałam naga w jego sypialni. Zaczęłam się wyrywać, ale ten mnie utrzymał.
Najpierw staliśmy a on lizał i dotykał moje ciało. Moją kobiecość też. Przytuliłam go. Nie wiem czemu, ale to było fajne.
Odepchnał mnie odemnie i położył na łóżku. TEGO JUŻ NIE CHCE!! Rozserzył moje nogi. Związał ręce do góry, a rozszerzone nogi przywiązał do nóżek łóżka.
-James! - krzyknęłam gdy zaczął się rozbierać.
-Jak zamkniesz oczy będzie trwało dłużej. - powiedział.
I jak na zawołanie jego penis wylądował w mojej myszce a ja cicho jękłam.
______
Nie umiem pisać na wattpadzie, aby ktoś to czytał. Prolog przeczytało pięć osób...tylko. Może teraz będą chociaż jakieś Gwiazdki i komentarze!!!
Mam nadzieje ehh... Cześć do następnego!