Spojrzałam na ciebie,
Wyglądasz tak żałośnie,
Wszystko co robisz jest żałosne,
Widły wbite w twe plecy,
W sam środek kręgosłupa,
Zabierają ci możliwość ruszania nogami, jedyne czym możesz ruszać to głowa, oraz ramiona, którymi i tak nic nie zdziałasz.
Twoja krew w dalszym ciągu się sączy, nie czujesz jej?
Trzy dziury w twoim ciele: za przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Odwrociłaś głowę z trudem w moją stronę, skinełaś na mnie i poprosiłaś o pomoc.
Podeszłam bliżej, chwyciła za widły i... Wbiłam je mocniej.
Twój jęk rozmył się gdzieś w oddali.
Krwi nagle przybyło.
Wiedziałam że kiedyś będziesz prosić o pomoc... Lecz w tamtym momencie przysiągłam że już Ci nie pomogę.
Zostając moim wrogiem zostajesz nim na wieczność.
Twa zazdrość o moją uwagę,
Która prawie mnie straciła.
Twa zazdrość o mnie, o mój wygląd i moją osobę, chciałaś mnie zniszczyć, zmienić na swoje, nie akceptowałaś mnie, muszę cię rozczarować ty też nie byłaś ideałem.
Ta sytuacja, gdy odwróciłaś się i miałaś mnie gdzieś, nie tylko mnie. Siedziałaś użalając się nad sobą, że nie masz przyjaciół, gdy my stałyśmy przy tobie, lecz ty uważałaś się za lepszą, niezwracając uwagi na swoje wady.
Teraz leżysz przede mną jak robak, błagając o pomoc, o życie.
Zemsta? Jaka zemsta? To nie była moja sprawka, niczego nie planowałam, wiedziałam że zapłacisz za swoje zachowanie.
Myślałaś że zostawisz mnie za sobą.
Tak jak twoje problemy, do których kazałaś mi płakać.
Lecz gdy one nadal są z tobą, ja nie będę.
Twój wzrok kiedy mijam cię na ulicy, zagubiony, nigdy nie lądujący na mojej sylwetce, gdy mój pełen nienawiści i pogardy.
Mówisz że znajdziesz przyjaciół,
Jak? Gdy twoje wnętrze przypomina gnijące zwłoki.
Tak jak potraktowałaś mnie, tak potraktujesz resztę ludzkości.
Jedyną pozytywną wartością twego istnienia jest moja wena.
CZYTASZ
Do Fałszywych Przyjaciół
PoetryWiersz biały, który napisałam. Do osób, które tak samo jak ja spotykają się z potworami, nie ludźmi.