- Głodna jestem - jęknęłam po raz trzeci, w jadącym aucie. Mama zlustrowała mnie wzrokiem, a następnie zaczęła mówić.
- Moja droga, czyżbyś czasem nie przybrała na wadze ? - spytała, a ja się już nie odezwałam. Jak ja mogę nie nawidzieć mojej matki. Zamiast siedzieć teraz w domu, jadę jednym autem z moją (zdzirowatą) kuzynką, starszym idealnym bratem i moją irytującą matką. Tata jak narazie się nie odezwał.
- Księżniczko, juz się nie dąsaj. - usłyszałam piskliwy głos mojej kuzynki. Nie nawidziłam, jak ktoś nazywa mnie księżniczką, po pierwsze nią nie byłam, po drugie nie jestem dziewcząca. Nigdy nie lubiłam ( i nie polubię ) sukienek, szpilek, przedłużanych włosów. Ja za to uwielbiam rolki, jazdę na desce i zdecydowanie uwielbiam trampki.
- Pieprzyć cię, ale nie dosłowanie uhg. - pomyślałam, patrząc na krajobraz za oknem. Nie wiem dokładnie ile już jechaliśmy, ale mi dosłownie coraz bardziej robiło się nie dobrze. To wszystko wina Kitty i mojej matki, która wypsikały się perfumami. O bardzo, aż za bardzo słodkim zapachu.
Trzy godziny później :
Zatrzymaliśmy przed, ładnym, białym domem, z wielkim ogrodem i garażem. Weschnęłam, z irytacją, kiedy Zac ( mój głupi, starszy brat) nadepnął mnie na nogę. KIedy tata wyjął moją sportową torbę, od razu ruszyłam do schodów, które prowadziły do domu. Mama, która już tam stała razem z Kitty, ponieważ one nie mogą dźwigać, bo jak to one powiedziały są zbyt ładnie ubrane, żeby się spocić.
- Który mój pokój ? - spytałam, patrząc na rodzicielkę.
- Będzie napisane Cather. - powiedziała. Kiedy jest na mnie wściekła nazywa mnie księżniczką, albo mówi do mnie pełnym imieniem. Posłałam jej wymuszony uśmiech i poszłam schodami na górę. Kiedy przechodziło się przez korytarz, były tam pięć par drzwi. Naprzeciwko mnie miała pokój Kitty, obok jej pokoju była łazienka, a na końcu korytarza mieli pokój rodzice i Zac. Weszłam do mojego nowego pokoju. Pierwszym elementem, który rzuca się w oczy jest duże łóżko i okno. Zamknęłam za sobą drzwi, rzuciłam torbę na podłogę i podeszłam na okna. Otworzyłam je na rozścież i wyjżałam przez nie. Była godzina trzecia po południu. Szybko się rozpakowałam i przebrałam się w krótkie szare spodenki i białe spodenki, na nogi założyłam swoje kapcie. Zbiegłam na dół, gdzie w hollu położyłam swoje czarne Vansy.
- Idziesz ze mną do sklepu ? - w pomieszczeniu, pojawiła się Kitty, wzruszyłam ramionami, zakładając swoje trampki.
- Mama wie ? - podniosłam, brwi do góry. Dziewczyna kiwnęłą głową. Zlustrowałam ją wzrokiem, miała na sobie, bardzo krutką spódnicę, bluzkę sięgającą do do pępka i wysokie koturny. W tym momencie sięgałam jej do ramienia.
- Ciociu wychodzimy ! - krzyknęła, zabierając klucze z komody.
- Weźcie klucze ! I kupcie coś do jedzenia ! - widziałam jak Katerina przewraca oczami i wychodzi z domu, a ja wychodzę za nią.
- Idziemy jutro do szkoły ? - spytałam, patrząc na drogę.
- Mamy wakacje, Cath. - powiedziała, z irytacją w głosie. Tym razem to ja przewróciłam oczami. - Planujesz iść ze mna na impreze w ten piątek ?
- Gdzie ? Przecież nie znamy tu nikogo. - powiedziałam zatrzymując się przed sklepem
- U takich starych znajomych. - powiedziała wchodząc do środka. Kupiłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i zaczęłyśmy wracać do domu. Po drodze mijałyśmy, przystojnych bliźniaków. Widziałam figlarny uśmiech Kitty, ale naszczęście oboj nie zabardzo ją zawuażyli.
- Chodźmy Kitty - powiedziałam zabierając jej jedną z toreb. Szybko wróciliśmy do domu, zaniosłyśmy wszystko do kuchni, a następnie, każda wróciła do swojego pokoju. Kiedy włączyłam swój laptop, godzina była trzydzieśći pięć po czwartej, po sprawdzeniu Trumblra, Instagramu i Twitteru odwiedziała mnie Kitty, wchodząc do pokoju bez pukania.
- Wiesz co to jest prywatność albo chociaż zapytanie czy możesz wejsć ? - spytałam się jej, na co dziewczyna uniosła ręce do góry.
- Przyszli nasi nowi sąsiedzi, którzy znają twoją matkę i kazała cię zawołać. - powiedziała wychodząc z mojego pokoju, kręcąc swoją dupą. Zatrzasnęłam laptopa i zbiegłam na dół, poszłam do jadalni, gdzie była jakaś kobieta, trzech chłopaków w tym dwóch było bliźniakami, i moja rodzinka.
- Dzień dobry- przywitałam się z kobietą. KIedy tylko to powiedziałam, wszystkich oczy zwróciły się na moją postać.
- Gina, to jest moja córka, Cather. - przedstawiła mnie moja matka.
- Cath. - poprawiłam ją, przez co zostałam zmrożona wzrokiem. Wzruszyłam ramionami, zajmujac jedno z miejsc.
- Ale wyrosłaś, no i oczywiście wypiękniałaś. - powiedziała na co zaruminiłam się jak różyczka. - A to są moi synowie, Jai i Luka, a także Beau, którego na pewno pamięta, kiedyś byliście nie rozłączni.
- Mamo przestań. - powiedział, jak sądze Beau.
- Co mamo ? - odpowiedziała, z uśmiechem - Mogę wam przypomnieć jak '' po kryjomu'' wynosiłeś czekoladę dla Cath. Ile masz lat Cath ?
- Mam osiemnaście lat. - opowiedziałam bawiąc się palcami pod stołem.
- Gdzie jest toaleta ? - spytał Beau, stając od stołu, Kitty chciała mu już powiedzieć ale mama jej przerwała.
- Cather Cię zaprowadzi - powiedziała, patrząc na mnie. Kiwnęłam głową, wstając od stołu.
- Chodź za mną. - mruknęłam, idąc do łazienki na piętrze.
- Naprawdę wyładniałaś. - wyszeptał chłopak, przygoważdżając mnie do drzwi łazienki.
- Dzięki ? - odpowiedziałam, odpychając go od siebie.Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco i nie rozumiem dlaczego. Byłam ( tak jakby ) w podobnych sytuacja z moim byłym chłopakiem. - Czy mógłbyś, um pościć mnie ?
- A czy ja cię trzymam ? - spytał sarkaztycznie, przez co przewróciłam teatralnie oczami.
- Muszę już iść - powiedziałam i przeszłąm pod jego ramieniem, posyłając mu przy tym zwycięski uśmiech. Zeszłam na dół, gdzie w jadalnie słychać było śmiech moich jego taty i innych.
- Cath, to do której będziesz chodziła klasy ? Po wakacjach ? - spytała
- Wysłałam podania do colleggu. - odpowiedziałam.
- A gdzie dokładniej ? - spytała
- Moja córka, chce studiować literaturę w New Yorku. - odpowiedziała za mnie mama.
- Moi chłopcy, także studiują w New Yorku, tylko teraz wrócili na wakacje do Malbourne. Baeu i Luke są na wydziale sportowym, a Jai jest na wydziale z fotogrfi. - odpowiedziała ich matka. Mojej mamie mina zrzędła, kiedy to usłyszała.
- To może spróbujmy tego pusznego ciasta. - uratował, sytuację tata. Mama pokroiła ciasto i w tym momencie do pomieszczenia wszedł Beau. Kiedy wszyscy się poczęstowali, a także chciałam wziąść kawałek, ale moja mama złapała mnie za rękę.
- Kochanie, nie powinnaś jeść takich, rzeczy i tak jesteś już okrąglutka. - powiedziała i posłała mi swój uśmiech. Poczułam, jak wszystkie pary oczu lądują na mnie. Odwówam krzesło i idę do swojego pokoju, wcześniej żegnając się z panią Brooks i chłopakami.
- Pieprzona suka. - powiedziałam, rzucając się na łóżko
CZYTASZ
Beautiful Eyes // B.B//
FanfictionCather James, to zwykła dziewczyna, która wraca do Melbourne wraz ze swoją rodziną. Melbourne nie jest takie jakie zapiętała, a ludzie, których znała tażke się zmienili. Nie wiem czy nalepsze czy na gorsze...