Prolog

66 7 0
                                    

Pamiętam doskonale ten dzień, w którym moje życie całkowicie straciło sens. To było osiemnastego czerwca 2010 roku. Rodzice mieli wtedy pojechać na małe zakupy i odwiedzić ciocie więc postanowili mnie zostawić z babcią. Babcia mieszkała cztery domy dalej. Był on troszkę niższy od naszego. Miał turkusowy kolor i czerwone dachówki. Ogródek był pięknie zadbany. Zawsze było pełno kwiatów i zabójczo piękny zapach unoszący się w powietrzu. Siedziałam jak zwykle z babcią na ganku. Babcia jak zawsze opowiadała mi o kwiatach. Tamtego dnia rodziców długo nie było. Pamiętam że była godzina siedemnasta i nagle zabrzmiał dźwięk telefonu. Babcia wstała i podniosła słuchawkę. Jej wyraz twarzy z uśmiechniętego zmienił się momentalnie w smutek. Gdy odłożyła już słuchawkę usiadła i zaczęła płakać. Nie rozumiałam o co chodzi. Miałam właśnie podejść do babci gdy nagle do domu wbiegła ciocia załamana z łzami w oczach. Przytuliła ją i obie zaczęły płakać. Po kilku minutach podeszła do mnie ciocia i za proponowała mi powrót do domu. Zgodziłam się. Podeszłam do mojej babuni przytuliłam mocno i ucałowałam w czółko. W domu zapytałam gdzie są rodzice. Ciocia popatrzyła na mnie na jej twarzy malował się smutek. Wiedziała że i tak musi mi powiedzieć. Zrobiła krok w moją stronę przykucnęła i złapała mnie rękoma za ramiona. Była na mojej wysokości. Patrzyła się mi prosto w oczy przez dłuższy czas aż w końcu powiedziała mi ,,Twoi rodzice już nie wrócą oni odeszli''. Mimo że miałam jedenaście lat rozumiałam doskonale o co chodziło. Jednak nie mogłam przyjąć tego do świadomości. Pobiegłam do swojego pokoju zaszyłam się gdzieś w kącie z ogromną białą poduszką i płakałam.Pokój był lekko oświetlony przez blask księżyca. Miałam różowe ściany. Łóżko było duże z niebieską pościelą i lampką nocną obok. Szafa była mała ale cała obklejona zdjęciami z rodzicami. Wzięłam jedno ze zdjęć i przyłożyłam do policzka. Zasnęłam ze zdjęciem między poduszką a policzkiem. Rano obudziłam się na podłodze. Byłam załamana w tamtej chwili miałam ochotę już nie żyć. Tydzień po tym był pogrzeb który wyglądał inaczej niż wszystkie inne pogrzeby ponieważ nie było ciał. A czemu.? Ciał nie znaleziono był tylko rozbity samochód. Wydawało mi się to podejrzane ale co ja mogłam. Nic. Od razu po pogrzebie ciocia spakowała moje rzeczy i odprowadziła do babci. Zamieszkałam z nią. Naszego starego domu nigdy nie sprzedaliśmy ciocia z babcią stwierdziły, że gdy dorosnę to tam zamieszkam. Czasami tam chodzę wracam do tego co było kiedyś, do tego co już nigdy nie wróci. Nie raz miałam ochotę się wyprowadzić z Los Angeles ale nie potrafiła bym opuścić tego miejsca. Od tamtego koszmarnego dnia stałam się inna. Przez 3 lata byłam sama nie miałam przyjaciół chodziłam jak zombi aż do spotkania Lucas'a. Pomógł mi się pozbierać po tym wszystkim. Byliśmy nie rozłączni i rozumieliśmy się jak nikt inny. Myśleliśmy że tak już będzie na zawsze ale niestety los chciał inaczej. pokłóciliśmy się i nie mieliśmy szans na odwrócenie tego wszystkiego ponieważ Lucas się wyprowadził a ja znów zostałam sama. Myślałam że nic więcej mnie nie spodka w życiu ale tu się myliłam... Nazywam się Susan i to co mnie spotkało jest nieprawdopodobne a jednak.

Po Drugiej Stronie LustraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz