Prolog

35 4 5
                                    

-A i oto jeszcze jeden... Hope to jest Harry. - przez krótką chwilę patrzyliśmy na siebie aż na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Ugh! Już go nie lubię!
-Hej. - powiedziałam cicho.
-No  cześć. - jego ochrypły głos przeprawił mnie o dreszcze.
-A więc Zoey, Hope mamy zamiar zrobić  małą imprezę w piątek, co wy na to? - zapytał uśmiechnięty Liam.
-Nie jestem pewna czy to dobry... - nie było mi jednak dane dokończyć, ponieważ przerwało mi głośne prychnięcie Harry'go.
-O co Ci chodzi? - zapytałam zdziwiona.
-Sorry Liam, że Ci to powiem, lubię Cię, ale wątpie, że Twoja kochana, święta kuzyneczka wie co to w ogóle oznacza pojęcie "dobra impreza".
-Że co proszę? - za kogo on się ma?
-To co słyszałaś skarbie.
-Dobra może ona ma...
-Zgoda. - przerwałam kuzynowi. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, szczególnie Harry.
-Co? - zapytał nadal zaskoczony Liam.
-Zgadzam się. Zróbmy tą imprezę. - powiedziałam dokładniej.
-Hope nie musisz tego robić. - powiedział szeptem Liam, tak abym tylko ja słyszała.
-Ale chce. - powiedziałam równie cicho. Staliśmy jeszcze chwilę i omawialiśmy imprezę. Z każda chwilą zastanawiałam się czy dobrze robie, ale cóż... teraz już się nie wycofam.

***
Hej! Jest to mój stary blog, który zaczęłam jakiś czas temu ale go zaniedbałam. Postanowiłam, że znaczne od nowa tutaj, trochę go zmieniając. Mam nadzieję że się podoba ;)

Smile More Say LessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz