Ścieżka

45 8 8
                                    

Z mroku wyłoniła się katedra... Ostre zwieńczenia wież spowite były mgłą. Grube mury odstraszały swą potężnością. Mosiężne stare drzwi wydawały się nie do poruszenia. Mimo to, wędrowiec postanowił wejść do środka. Jakaś nieokreslona siła przyzywała go do siebie.

Pochodnia oswietliła wnętrze katedry. Okazało się one długim mrocznym korytarzem. Pielgrzym rozejrzal się wokół siebie. Na początku zauważył wysokie ściany. Nie były one jednak takie zwyczajne. Dotknął jednej po swojej prawej stronie. Zaczął odczuwać niepokój, gdy okazały się one czarnym lsniacym materiałem. Powędrował dalej. Czuł na sobie uporczywe, mrożące krew w żyłach spojrzenia. Panowal chłód. Nie zwrócił uwagi na posągi w kapturach. Ogromne nieludzkie czaszki usmiechaly się złowrogo i drwily z tułacza. Wędrowiec zakłócał niezmąconą dotąd ciszę. Czekała go kara.

Jedno małe światełko uporczywie poruszało się naprzód. Jego właściciel czuł lęk, obawę, najprawdziwszy strach. Zapragnął opuścić to miejsce grozy, gdy zauważył, iż mroczny korytarz nie ma końca. Szedł, nie wiedząc, co czeka go za gęstą mgłą. Nagle przeraźliwy pisk rozległ się w okolicy postumentów. Brzmiał jak krzyk zwierząt, jednak nic nie było w stanie wydać tak nierzeczywiste jęki. Istoty o małych, lecz zabójczych skrzydłach, z dziobami przystosowanymi do przerażającego spiewu, w kolorze ciemniejszym niż czerń. Chmara "ptaków" zbliżała się w kierunku bezbronnego człowieka. Pielgrzym stanął jak wryty. Nogi i ręce były niczym z waty. Z oczu zaczęły mu wypływać słone, lodowate łzy. Siłą woli spróbował uciec przed niewiadomym zagrożeniem. Zgubił pochodnię. W korytarzu zapanowaly ciemności.

Wysokie posągi w kapturach śmiały się w duchu. Czuły euforię spowodowaną nieszczęściem drugiego człowieka.

Wyruszył on w samotną wędrówkę, mając nadzieję odnaleźć upragnione zwycięstwo, idyllę, sukces. Myślał, że tym razem los się do niego usmiechnie. Jednak zbłądził. Zszedl z dobrze obranej drogi. Nie posłuchał głosu rozsądku.

Po twarzy jednego z postumentów spłynęła samotna, niemrawa łza...

***

Jest to krótka historia, ale jednak moja własna☺. Jeżeli Wam się spodobało, liczę na gwiazdki i komentarze. Na pewno napiszę więcej opowiadań. Pozdrowienia☺

ŚcieżkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz