1.

1K 49 16
                                    

Po raz kolejny sprawdzam maila w oczekiwaniu na jaką kol wiek odpowiedź ze strony któregoś z managera. Muszę dostać ten staż, bo inaczej całe moje studia pójdą na marne i nie zaliczę roku. Wydaje się, że zadanie całkiem łatwe - znaleźć jakąś gwiazdę, którą będzie się stylizować przez dwa semestry. Jednak, gdy odpowiadające za te osoby, nie dają jakiegokolwiek znaku życia, zaczynamy iść pod górkę. Twój los zależy od jednej decyzji, która może zmienić przebieg wydarzeń.
Do końca tygodnia musimy zadeklarować, z kim będziemy mieć możliwość pracować, a ja nadal jestem w kropce. Żadna nawet ta najmniej sławna celebrytka czy też celebryta nie odpowiedzieli na moją wiadomość.

Show - biznes jest ciężkim orzechem do zgryzienia i jeśli nie masz znajomości to musi wydarzyć się cud by to ciebie wybrano i to tobie się udało.
Moje bezsensowne siedzenie przed laptopem raczej nic nie da, więc muszę się wziąć za coś bardziej konstruktywnego. Siadam więc przy maszynie do szycia i próbuję wykombinować coś z resztek materiałów, które pozostały mi po robieniu ostatniej kreacji na zajęcia.

Zastanawia Was pewnie fakt, kim w ogóle ja jestem? Otóż można powiedzieć, że nic nie znaczącą osobą, ale chyba nie o to tu chodzi.
Uczęszczam na uniwersytet, gdzie uczę się jak tworzyć nowe projekty, co ze sobą połączyć i jak wystylizować daną osobę. Kryje się pod tym o wiele więcej rzeczy, ale to tylko lekki zarys tego co planuje zrobić z resztą swojego życia.
Mam do tego dość nietypowe imię - Orianna. Pewno zastanawiacie się skąd taki pomysł. Mój ojciec jest Włochem, chciał dzięki temu podkreślić swoje korzenia. Jednak nie każdy tak do mnie mówi, sporo osób woli skrócać je do postaci "Ori" bądź "Anna".

Razem z mamą poznali się na wymianie studenckiej, kiedy ona wyjechała do Wenecji by kontynuować jeden rok nauki tam. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia, i ojciec postanowił przyjechać za nią do Londynu. Często odwiedzamy rodzinę taty i zostajemy na trochę dłużej niż tydzień. Za każdym razem coraz mocniej zakochuje się w tym mieście i odkrywam nowe miejsca i rzeczy. Wszytko tam wydaje się takie łatwe, piękne. Niestety z roku na rok jest tam coraz mniej rdzennych mieszkańców. Turyści przyjeżdżają w dzień a w nocy miasto "umiera", panuje cisza i spokój. Smuci mnie ten fakt, gdyż to miasto nie będzie miało już takiego serca, to nie będzie już to samo.
Rodzina moja jest dość nietypowo duża -mam 4 rodzeństwa. Ktoś by pomyślał gdzie nas się tyle uchowało i jakim cudem rodzice byli w stanie się nami zająć i spełniać wszystkie nasze zachcianki. Na pewno gdyby nie cała nasza rodzina ze strony mamy i taty byłoby ciężej, ale każdy może na sobie polegać.

***

Po wejściu do mojej ulubionej kawiarni, zamawiam to co zwykle i zajmuję miejsce tuż przy oknie w rogu, bym mogła obserwować wszystko co dzieję się w okół mnie i na zewnątrz. Rozkładam swojego laptopa i podłączam go do kontaktu, by nie rozładował się przez najbliższą godzinę. W oczekiwaniu na moje zamówienie, przeglądam wszystkie najpopularniejsze blogi modowe w poszukiwaniu inspiracji.
Jeszcze raz dla pewności sprawdzam maila w nadziei, że znajdę tam jakąś odpowiedź, i tym razem się nie mylę. Odświeżam go jeszcze kilka razy by mieć pewność, że to nie sen, i że ta wiadomość znajduje się w mojej skrzynce.

Otwieram ją i zaczynam czytać od początku:

"Witam!
Z tej strony Joe, manager zespołu The Vamps. Z chęcią podejmiemy z Tobą tego rodzaju współpracę. Jeśli jesteś jeszcze zainteresowana daj nam znać.
Skontaktuj się ze mną telefonicznie, będę dostępny pod numerem xxx-xxx-xxx. Umówimy się na spotkanie i omówimy wszystkie detale i warunki naszej wspólnej pracy.
Joe O'Neill "

Czy ja śnie?! Czy ja naprawdę dostałam odpowiedź od managera The Vamps?!

Pisząc do niego nie spodziewałam się nawet, że napiszę wiadomość, w której przeprosi i odmówi, a co dopiero taką.

Szybko wracam do rzeczywistości i wyjmuję swój telefon z torby, by zadzwonić z potwierdzeniem. W międzyczasie gdy czytałam maila, kelnerka przyniosła moje zamówienie. Zanim jeszcze zadzwonię łapię łyk kawy. Po chwili bez zastanowienia wykrecam numer i czekam aż mnie połączy. Słyszę pierwszy sygnał, potem kolejny, aż w końcu rozbrzmiewa męski głos.

- Joe O'Neill z tej strony, w czym mogę pomóc?

O mój Boże, jego głos jest tak cholernie seksowny! Opanuj się! To tylko facet.

-Dzień dobry z tej strony Orianna Jones. Dzwonię w sprawie współpracy, związanej z stylizacją chłopaków z zespołu The Vamps...

- Ah to ty Ori, mam nadzieję, że mogę tak do ciebie mówić?

- Haha pewnie nie ma problemu!

- Dobra wracając do rzeczy, masz czas spotkać się jeszcze dziś koło 17? Wpadałabyś na koncert, pobawiła trochę, a jeszcze przed występem pogadała z nami w garderobie chłopaków?

To się nie dzieję na prawdę?! Czy ja właśnie dziś spotkam chłopaków?! Zachowuję się jak jakaś nastolatka, a ja nawet nie jestem ich wielką fanką haha.

- Nie ma sprawy, tylko jak dostanę się za kulisy? Zresztą nie mam też biletu na koncert...

- O to się już nie martw! Jak będziesz tylko pod stadionem, to daj mi znać, a ja poproszę ochroniarzy by pokazali ci garderobę chłopaków, gdzie będę już czekał.

- OK. Dziękuję jeszcze raz i do zobaczenia na koncercie!

Spoglądam nerwowo na zegarek z nadzieją, że mam jeszcze sporo czasu. Ku mojemu zaskoczeniu jest dopiero 13, więc muszę jak najszybciej dostać się do swojego mieszkania, by tam w spokoju naszykować się, na coś co odmieni moje życie całkowicie.

Cześć! Mam nadzieję, że podobała Wam się ta część ✌

Zostawcie po sobie jakiś ślad, jeśli chcecie, aby wyszła kolejna część 😊
Chętnie również poczytam jakieś komentarze 😙

Jeśli chcecie być na bieżąco możecie znaleźć mnie na moim tt:
@brexandra

Designer | The Vamps {BS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz