Loki i Thor- sprawdzian

597 77 17
                                    

-Nienawidzę poniedziałków...- mruknąłem siedząc przy stole i grzebiąc łyżką w misce z musli.
- Daj spokój Thor, dobrze będzie!- Loki od rana pałał entuzjazmem. Siedział na przeciwko mnie i skubał tosta z dżemem truskawkowym, popijając mocną herbatę miętową. Ubrany był w czarne obcisłe spodnie (ja nie wiem, czy on lubi cierpieć, czy go wykastrowali i nie czuje ucisku materiału na kroczu) i zielono- złotą bluzę. Czarne włosy opadały mu lekko na ramiona. Na ustach błąkał mu się tajemniczy uśmieszek, a w oczach miał ten niepokojący błysk. Niepokojący i zbyt dobrze znany.
- Hej Loki, co kombinujesz?!
- Ano nic, nie interesuj się. Po prostu zastanawiam się, jak napiszę dzisiaj ten sprawdzian, w końcu tyle się uczyłem...
- Taaa, ty i nauka?- parsknąłem. Widać, że wogóle się nie uczył, kiedy chciałem go przepytać, mówił, że chyba mnie pogrzało, żebym sam się uczył. Owszem uczyłem się do rana, co odznaczyło się cieniami pod oczami. Tymczasem twarz Lokiego promieniała jak zwykle bez żadnej skazy.
-Dobra, nie obrażaj się! Chodź, autobus przyjechał!!
Wybiegliśmy na dwór, wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do budy. Chemia- pierwsza lekcja i sprawdzian z dyrektorką. Weszliśmy do klasy, i usiedliśmy osobno, na dwóch końcach klasy. Chyba nigdy, w całej karierze szkolnej nie usiedliśmy razem. Ja zawsze trzymałem się ze sportowcami, należałem do drużyny koszykarskiej. Loki natomiast nie miał przyjaciół, czasem tylko przysiadał się do jakiś ciemnych typów i zapewne knuli jakieś intrygi. Teraz obaj pochylaliśmy się nad arkuszami. Pytania diabelnie trudne. Spojrzałem na Lokiego i zamurowało mnie. W jego ławce siedziała jedynie jego iluzja a on sam stał obok biurka nauczycielki i bezczelnie spisywał z jej podręcznika. Nikt tego nie widział, ale jego iluzja na mnie nie działa. Podstępny sukinsyn!! Zacisnąłem zęby i pisałem dalej. Dwója może będzie... Loki usiadł na swoje miejsce i usmiechnął się do mnie bezczelnie. Zmrużyłem groźnie oczy i pokazałem mu faka. W tym momenie usłyszałem krzyk dyrektorki
- Panie Odinson!! Co pan wyprawia!!
No zajebiście, jeszcze naganę dostałem!! Loki skomentował to krótkim pogardliwym parsknięciem. Myślałem że mu przywalę. Gdy zadzwonił dzwonek zrezygnowany rzuciłem kartkę na biurko i wyszedłem. Chciałem znaleźć Lokiego i dać mu w zęby, ale nigdzie go nie znalazłem. Dopiero po dzwonku wyszedł z klasy od chemii. Co on tam do diabła robił?? Lekcje jako tako minęły lecz do końca dnia nie odezwałem się do zdrajcy ani słowem. Poszliśmy spać skłóceni mimo że nikt nie musiał nic mówić. Rano Loki nie przyszedł na śniadanie, tylko od razu wskoczył do autobusu, nie zaszczycając mnie choćby pogardliwym spojrzeniem jak to miał w zwyczaju. Coś tam zjadłem i też wsiadłem. Wchodząc do szkoły zauważyłem że na drzwiach wejsciowych wisi karta z zastępstwami. Nasza klasa miała dzisiaj lekcję edukacyjną z panią dyrektor zamiast religii. Ostatnia lekcja, można by się urwać, mówiąc, że nie chodzę na religię. W sumie to nie mam pojęcia po co chodzimy na tą lekcje, przecież ten „prawdziwy" Bóg nie istnieje, tak na prawdę to istnieje wiele bogów, chociażby ja, bóg piorunów, albo Loki- bóg kłamstwa. Bez sensu są te religie, ale ludzie po prostu nie potrafią zobaczyć prawdy. No ale jak lekcja z dyrektorka to trzeba iść. Eh... Zwlokłem się na ostatnią lekcje do „kaplicy". Rzuciłem torbę na podłogę i usiadłem jak najdalej od brata.
- Widzę, że coś mała frekfencja na religii- zaczęła babka- no trudno... Sprawdziłam wasze sprawdziany, zaraz je oddam.
Na te słowa odwróciłem się do Lokiego miażdżąc go wzrokiem. On jednak nawet na mnie nie spojrzał, udając że jest zafascynowany lekcją. Dyrektorka zaczęła krążyć po klasie rozdając sprawdziany. Gdy podała mi mój arkusz powiedziała z podziwem „gratuluję". Myślałem że jaja sobie ze mnie robi, bo kompletnie nic nie umiałem. Spojrzałem na kartkę i zamurowało mnie. Piękna, jebitna szósteczka!! Jak, do cholery?! Przewertowałem sprawdzian. Był cały uzupełniony w wyczerpujące informacje. Pismo było podobne do mojego, ale nieco bardziej przypomniało kaligrafię. Tylko jedna osoba na świecie miała takie pismo. Spojrzałem na Lokiego. Zerknął na mnie, uśmiechną się, puścił oczko i odwrócił udając że nie wie o co chodzi. Ja też się odwróciłem uśmiechnięty od ucha do ucha. Jakiego ja mam kochanego braciszka...

Sprawdzian Z ChemiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz