Róża.

53 8 5
                                    

                 "Usłyszała, że coś chodzi po kuchni. Wyszła z pokoju w zakolanówkach, koronkowej bieliźnie i bluzie. Pokierowała się na dól, co ciemności. Coś mignęło jej przed oczyma. Niby postać ludzka, ale te oczy – jak z najgorszych głębi piekieł.
Próbowała zapalić światło – nie działało. Poczuła nagłe i mocne ukłucie w brzuchu.
-Co się dzieje?!
Nagle coś zaczęło ciągnąć ją za nogę. Walczyła, szarpała się lecz na futrynie drzwi wejściowych został tylko ślad jej paznokci. Długie, brudne i ostre pazury bestii były nie do pokonania.
Ciągnięta po piasku, kamieniach i skoszonej ostrej trawie – cała krwawiła. Nie mogła wydobyć z siebie głosu, nie przez strach – bestia nie dość delikatna, z podniecenia przejechała po jej szyi, przecięła krtań lecz nie uszkodziła jej na stałe. Straciła przytomność. Obudziła się po 15 minutach na pobliskiej polanie. Siedziało na niej. Czuła ostry ból w miejscu gdzie kiedyś miała brzuch. To zjadało jej wnętrzności. Powoli dobierało się do wątroby, kęs po kęsie ją wyjadało. Delektowało się. Silnym pociągnięciem wyrwał kawałek żołądka, powąchał. Z podnieceniem patrzył jak jej ciało krwawi.
-Zabiorę cię ze sobą.. – powiedział jeden z diabłów cichym, zachrypniętym głosem.
Krew powoli przelewała się z wielkiego otworu, wydobywała się na świat. Jej wnętrzności rozpadały się na jeszcze mniejsze kawałki. Widok był cudowny. Krtań przestała boleć, mogła krzyczeć.
Zaczął zdejmować jej bieliznę, a bluzę podnosić do góry. Przejechał językiem po jej piersiach. Zaczął w nią wchodzić – ona zamiast krzyczeć, wołać pomocy – jęczała.
Widok krwi, smak świeżego mięsa. Po chwili bycia w niej spojrzał na ranę, było widać jego penisa w jej „brzuchu", otwartym i zmasakrowanym brzuchu. Jej zapłakane lecz już nie smutne oczy, a cieszące się rozkoszą sprawiały, że pragnął więcej, chciał jej. Z uśmiechem na twarzy wgryzł się w jej szyję. Powoli umierała lecz umierała w rozkoszy. Rozłożył czarne skrzydła, ukazały się jego rogi – jednak nadal był przystojny. Czarne, krótkie włosy, czerwono-żółte oczy, a jego ciało – tak zgrabne i muskularne. Wyrwał jej serce, nawet się cieszyła.
Obudziła się podziemiach. Dotrzymał obietnicy – zabrał ją ze sobą.
Znalazła wejście – niby zwyczajne mosiężne drzwi, ale to co się za nimi kryło – wszystko co mówią o miejscu zwanym Piekłem to kłamstwo. Chodziła po lodowatej pustyni szukała swojego mordercy. Poczuła się dziwnie, plecy zaczęły ja piec. Poczuła czyiś oddech na szyi, odwróciła się gwałtownie, jedyne co zdołała zobaczyć to te oczy pełne nienawiści. Czerwone i wciąż podniecone od tych cudownych widoków żywej, bordowej krwi śmiało wypływającej z pięknej, bladej dziewczyny pożegnały ją.
Stała się ociężała. Nogi jakby ze stali. Usłyszała przeraźliwy krzyk, a może to jej własny głos?
Obudziła się w swoim łóżku, cała spocona, mokra i... zakrwawiona. Zaczęła macać się po brzuchu – złapała coś oślizgłego, długiego, miękkiego. To było jej jelito grube.
-Czyli to nie był sen?! – nie była przerażona, lecz zdziwiona i zaskoczona. Wszystko bolało, szczypało, przeraźliwie swędziało – goiło się.
Zobaczyła go z różą w ręku stojącego w rogu jej pokoju. Spojrzała na niego przerażona – zniknął. Podeszła do miejsca w którym stał – zostawił skutą lodem róże na jej biurku. Od tej pory nigdy nie była sama. Przychodził co parę dni. Koszmar się powtarzał.
Codziennie go słyszała, wołał ją. Góra co trzy dni wracały boleści, podniecenie, strach i On." Napisałam i kliknęłam 'enter'. 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 05, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

On. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz