Po 20 minutach byłyśmy już pod szkołą. Czułam spojrzenia innych na swoim ciele. Okropne uczucie, ale powoli się przyzwyczajałam. Zobaczyłam GO w tłumie... Znowu wszystko powraca, te wstrętne robale w moim brzuchu znowu postanowiły urządzić sobie super impreze, NO ZAJEBIŚCIE.
- Nana! Ogarnij się! - z transu wyrwała mnie Charlotte.
- Co? O co Ci chodzi? - zapytałam myśląc, że może jednak nie widać po mnie co właśnie zobaczyłam.
- Myślisz, że nie wiem na kogo się gapisz? Nathan podoba Ci się od 2 lat, zbierz się wreszcie na odwagę i zagadaj! Jesteś piękna i wygadana, z pewnością znajdziecie wiele tematów do rozmów.
- No w sumie niby tak, Nate gra w drużynie piłkarskiej, a ja ten sport kocham od dziecka. Mielibyśmy dużo tematów do rozmów ale... - nabrałam powietrza, Charlotte wiedziała już co wlasnie chcę powiedzieć, więc szybko się wtrąciła.
- Nie ma żadnego 'ale'! Jesteś piękna, figurę masz ideolo i jesteś mega pozytywną osobą. Masz wiele przyjaciół, którzy uwielbiają Cię taką jaka jesteś, więc przestań marudzić! Jeszcze dzisiaj pogadam z Nathanem o Tobie i wszystkiego się dowiemy. No to leceeeeeee!
- Charlotte Josephine Johansson! Wróć! - taaaaa jasne, ona by wróciła... Całe szczęście nie pobiegła do Nate'a, tylko do naszej przyjaciółki Alice. Całą trójką udałyśmy się do klasy. Oczywiście, no bo jakby inaczej... Jestem w klasie z Nathanem.
- Cześć Marianna. - usłyszałam głos za mną. Zamknęłam oczy i odwrociłam się. No tego to ja się nie spodziewałam.
***********************************
Cześć kochani!Jak myślicie, kogo Nana zastała za plecami? Jak się zachowa?
Proszę o komentarze, wskazówki i oceny ;)
Do zobaczenia,
Olciaaaak
CZYTASZ
Nie Poddam Się
RandomCześć, jestem Marianna. Znajomi i rodzice mówią na mnie "Nana". Należę do dość bogatej rodziny. Moi rodzice są prawnikami, rodzeństwa nie mam, zastępuje mi je moja przyjaciółka Charlotte, którą znam od przedszkola. Mam masę kompleksów, jednym z nich...