Michael
Czas najwyższy żebym zrobił nową składankę z wrzaskami i wyciem, inaczej nie dam rady dłużej jeździć do szkoły autobusem. Kiedy zdam prawko będę mógł jeździć w ciszy, słuchać U2 albo rozmawiać z kumplami, ale przede wszystkim będę mógł wstawać dwadzieścia minut później.
Autobus zatrzymuje się na przystanku, do środka wchodzi smukła blondynka ubrana dosyć śmiesznie. W dzisiejszych czasach raczej nikt nie chodzi z apaszką przywiązaną do nadgarstka,flanelowej koszuli i spodniach z poszarpanymi miejcami. Jej włosy to jeden wielki nieład. Mogłaby je schować pod czapkę, wtedy nie odstraszałaby innych swoim wyglądem.- Hej ty! Siadaj - rzucił kierowca.
Autobus gwałtownie ruszył i dziewczyna poleciała do tyłu łapiąc równowagę. Nie mogła usiąść na samym tyle, zbyt dużo ryzykowała, panowała się w samą paszczę lwa. Dam się założyć że Max patrzący na nią w tym momencie ślini się jak jakieś dzikie napalone zwierzę.
Wtedy chyba zobaczyła wolne miejsce obok mnie. Z ulgą ja twarzy skierowała się w moją stronę.- Ej - Powiedziała ostro Mona.
Blondynka nie zwracając na nią uwagi przeciskała się dalej.
- Ej strojnisiu!
Max zaczął się śmiać, a jego idiotyczni kumple dołączyli do niego po kilkusekundowym opóźnieniu.
- Nie możesz tu usiąść, to miejsce Angeli.
Blondynka popatrzyła na dziewczynę, a później na wolne siedzenie.
- Siadaj - Krzyknął kierowca.
- Muszę gdzieś usiąść - powiedziała nowa do Mony.
- To nie mój problem.
Szarpnęło autobusem i nowa złapała się za poręcz.
Próbowałem podgłośnić muzykę w telefonie, ale poziom był już makwymanly. Przesadziłem się przed okno.- Siadaj tu - odezwałem się gniewnie.
Nowa patrzyła na mnie jakby nie mogła zdecydować czy jestem idiot, czy może nie.
- Jezu - Powiedziałem cicho pokazując na miejsce obok. - Kurwa, po prostu usiądź wreszcie.
Usiadła, nic nie mówiła, na szczęście mi nie podziękowała i pilnowała żeby miedzy nami było chociaż kilkanaście centymetrów odległości.
Odwróciłem się do szyby i czekałem aż dojedziemy wreszcie do szkoły.
CZYTASZ
Confident | Michael Clifford
RandomDelikatnie zapukał w drzwi jej szafki. - Hej - powiedział. - Co hej? - W porządku? Skinęła głową. - Widzimy się na angielskim? - zapytał. Skinęła jeszcze raz i poszła. "Jezu"