01

29 0 0
                                    


   Stoję na środku lasu i wpatruje się w moje bose stopy, jest mi zimno ponieważ jestem ubrana tylko w moją cieniutką sukienkę nocną. Obracam się powoli, podnoszę głowę by stanąć oko w oko z lufą nabitego pistoletu. Podnoszę wzrok by spojrzeć w najpiękniejsze brązowe oczy jakie widziałam. Przede mną stał Theo Black, głowa jednego z najgroźniejszych gangów w całym Kolorado. Mój szef. 

- Myślałaś że jak długo możesz to ukrywać Alex? - Jego głos wywołał dreszcz w moim ciele. 

  Przełknęłam ślinę czując suchość w gardle. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć to był mój koniec, więc moje słowa powinny mieć jakiś wartościowy przekaz, jednak nie zdołałam wymyślić nic sensownego. 

- Jak najdłużej mogę - odpowiedziałam i gdy tylko te słowa padły z moich ust zerwałam się z łóżka. 

  Oddychałam głęboko i opadłam na łóżko, sięgnęłam po telefon by sprawdzić która godzina. Parę minut po ósmej rano, musiałam wstawać i brać się do pracy. Zeskoczyłam z łóżka, zgarnęłam przygotowane wczoraj ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam czarne leginsy i odrobinę za dużo lecz ciepłą bluzę. Moje ciemno brązowe włosy związałam w wysokiego kucyka. Szybko załatwiłam resztę porannych łazienkowych czynności i zeszłam by zjeść coś na szybko. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Otworzyłam garaż i moim oczom ukazało się piękne żółte audi r8. Musiałam skończyć pracę przy nim do południa ponieważ dziś wraca moja przyjaciółka z Kolumbii. Sabrina by mnie zabiła gdyby jej maleństwo nie było gotowe na czas. 

  Szybko i sprawnie poradziłam sobie z wymianą oleju i wszystkich filtrów, gdy wyprowadzałam auto z garażu na moją posesję wjechał czerwony mustang shelby gt 500. Uwielbiałam grzebać w tym samochodzie pod maską a zwłaszcza robić jazdy testowe lecz teraz gdy go zobaczyłam poczułam lekkie napięcie. Odstawiłam szybko auto i wysiadłam. On również zaparkował auto i wysiadł powoli, od razu zauważyłam że przyciął delikatnie swoją czarną brodę, czarne włosy miał w nieładzie, jakby tyle co wstał z łóżka a jego oczy były zasłonięte lustrzanymi okularami w których mogłam dostrzec mój umorusany od oleju policzek. 

- W czym mogę panu pomóc? - Zapytałam z żartobliwym akcentem uśmiechając się do przybysza. 

- Nie mam ochoty na żart Alex, jest robota. - Ściągną okulary i zawiesił na czarnym podkoszulki który miał na sobie, ręce skrzyżował na swoim szerokim torsie, oparł się o swój samochód i spojrzał na mnie wyczekująco. - Maserati, dziś w nocy. 

Nienawidziłam gdy Theo wymagał ode mnie bym kradła samochody obejść zabezpieczenia nie jest łatwo a każdy samochód jest inny, chociaż robiłam to setki razy nadal za tym nie przepadałam. Chociaż nie ukrywam że gdy je rozkręcałam do ostatniej śrubki sprawiało mi to radość. 

- Gdzie? 

- Saint Louis - odpowiedział obserwując uważnie moją reakcje.

- Saint Louis?! Zwariowałeś Theo to jest prawie trzynaście godzin w jedną stronę, mam klientów nie mogę wszystkiego zostawić w cholerę. - Powiedziałam zdenerwowana jego kolejnymi wymysłami, wystarczyło że Sabrina musiała latać raz w miesiącu na tydzień do Kolumbii. 

Theo zareagował błyskawicznie w sekundę znalazł się przy mnie i objął mnie swoim ramieniem przyciągają do siebie. Nie jestem niska, ale szatyn górował nade mną, właśnie pochylał się i szepną do mojego ucha: 

- Nie stawiaj się, nie będę wiecznie pozwalał na takie zachowanie skoro nie chcesz być moja. - Słysząc te słowa odepchnęłam go od siebie lecz cofną się o krok by zaraz złapać mnie za twarz i zmiażdżyć moje usta w namiętnym pocałunku. 

Oddawałam pocałunek z równą żarliwością, nie ukrywam że ciągnęło nas do siebie w końcu Theo jest moim ex z nastoletnich lat. Teraz jestem dużą dziewczynką i wiem żeby nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Nagle poczułam jego dłonie na moich pośladkach i jak podnosi mnie do góry a ja instynktownie oplotłam go nogami w pasie. Posadził mnie na samochodzie Sabriny i zaczął napierać swoim nabrzmiałym kroczem na moje, wtedy przerwałam pocałunek.

- Stop - powiedziałam zdyszana opierając czoło o jego tors. On natomiast złapał mnie za podbródek i podniósł moją głowę bym na niego spojrzała. - Pojadę, tylko mam tego dość to już nie są tylko wyścigi z których mieliśmy frajdę to już jest ciągłe obracanie się za siebie bo nigdy nie wiesz kiedy dostaniesz kulkę w łeb. 

- Pamiętaj że sama dokonałaś takiego wyboru teraz nie możesz się wycofać. 

Odsuną się ode mnie a ja płynnie zeskoczyłam z samochodu, to się nazywa dobre wyczucie czasu gdyż po minucie lub dwóch usłyszałam dźwięk klaksonu spojrzałam na lewo gdzie ujrzałam białe audi rs7 w którym za kierownicą siedział młodszy o rok brat Theo a obok jego dziewczyna Sabrina. 

~~~~

~~~~

Okey! A więc witam w krótkim pierwszym rozdziale! Trochę mnie tu nie było a moja przerwa w pisaniu sięgnęła chyba dwóch lat! Mam nadzieję że nie wyszłam za bardzo z wprawy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 18, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Bez wyboru.Where stories live. Discover now