Rozdział piąty

443 29 0
                                    

Włączyłem laptopa i postanowiłem w coś zagrać. To zawsze mnie odstresowywało. Gdy byłem z Susan nie miałem czasu na gry, ale teraz... Miałem go aż za dużo. Grałem do 23. Nie zauważyłem nawet kiedy rodzice wrócili do domu. Przez ten czas prawie nic nie jadłem. Zresztą i tak nie byłem głodny. Poszedłem się szybko umyć i wróciłem do pokoju. W końcu zasnąłem o około 1 w nocy.

 Wstałem o 6 rano. 5 godzin snu... Wolałem zostać w domu, ale już widzę reakcję rodziców. Ponoć i tak już za bardzo ich wkurwiam. Sięgnąłem po telefon. 1 nowa wiadomość. Nieznany numer. "Dzień dobry Teiichi :)"

 Trochę się zdziwiłem. Nikomu nie podawałem mojego numeru. Postanowiłem to zignorować, typowo. Poszedłem się umyć, ubrałem się i zszedłem na dół. Zacząłem sobie robić śniadanie, płatki. Nagle ojciec podszedł do mnie.

-Znowu płatki?-zapytał-Zjadłbyś w końcu coś innego.

-Od kiedy obchodzi cię to co jem?-odburknąłem

 Westchnął cicho, a ja poszedłem do jadalni i zacząłem jeść. Zjadłem może dwie łyżki, a ojciec znów przyszedł.

-Podwieźć cię do szkoły?

-Oooo. To masz czas by mnie odwozić do szkoły? Nie wiedziałem-powiedziałem poddenerwowany. Wkurwiał mnie swoim zachowaniem. Szybko skończyłem jeść i wziąłem mój plecak. Podbiegłem do drzwi.

-Wychodzę-rzuciłem i szybko wyszedłem przy okazji trzaskając drzwiami. Wyjąłem telefon, włożyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki. Miałem dziwne uczucie, że ktoś za mną idzie. W końcu dotarłem do szkoły. Idealnie o 7:00. Lekcje zaczynały się o 7:15 , więc miałem trochę ponad 10 minut na znalezienie sali lekcyjnej. Sala 17. Była blisko poprzedniej. Wyjąłem słuchawki z uszu, przeglądnąłem się wyświetlaczu telefonu i wszedłem do sali.

 -Teiichi, chodź tutaj!-ktoś zawołał. Rozglądnąłem się po sali. To był Dan. Nie wiedziałem skąd zna moje imię, ale cóż... Ja jego imię też znałem.-Teiichi!-Jego oczy lśniły. Był dziwnie szczęśliwy i uśmiechał się do mnie. Podszedłem do niego. Poczułem się trochę niezręcznie.

-Nie krępuj się. Jeśli chcesz to możesz ze mną usiąść-znów się do mnie uśmiechnął. Był dziwnie przekonujący.-Więc?

-No... okej-powiedziałem i usiadłem obok niego.

*Koniec rozdziału piątego*


Inna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz