Jeden obraz wszystkiego

145 22 8
                                    

Gwiazdy oświetlają nam drogę.

Szczyty gór wołają, domagają się nas u siebie.

Las szepcze nam kołysankę.

Jest piękna.

Ale nie mogę tego zobaczyć.

Euforia wsiąka w me ciało, lecz szybko zanika.

To bardzo nietrwałe uczucie.

Skrzydła trzepoczą, gdy wzbijam się w powietrze.

Wiatr krzyczy do mnie, muska moją bladą skórę.

I rzeka, wskazuje nam kierunek, każe iść dalej.

Pokaż mi.

Spraw, że zobaczę.

Ale teraz, teraz chodź, wołają nas, pośpieszmy się.

Na tronie księżyca zasiadł Dróżkarz.

Znudziło mu się na dole.

On kocha widzieć, z góry ma lepszy widok.

Pomacham mu. Samotny od zawsze stąpał po Ziemi.

Och, widzisz?

Łąkę ugościł Przygodnik.

Zapewne chciał odpocząć, jego niespokojny duch jest najwyraźniej zmęczony.

Zapach kwiatów odpręża.

A tam jest Wigorzak.

Odłączył się od lecących ptaków.

Myślę, że chciał odbyć swą kolejną podróż w samotności, bez pośpiechu.

Poznać życie inaczej.

Więc, druhu, cóż nam pozostało?

Uzupełniamy się nawzajem, oboje widzimy tylko połowę, każde inną.

To bardzo przydatne.

Może pokażesz mi co widzisz. 

Może wyglądać to troszkę dziecinnie, ale... ale cóż ja mam się tłumaczyć?

Ongiś NapisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz