Minoł miesiąc odkąd odnalazłam brata. Przez ten czas do naszej grupy dołączył czarnoskóry dziewietnastolatek, Noah. Bardzo go polubiłam, czułam coś do niego.
Niestety były też problemy, zwłaszcza to że szkoła staje się coraz mniej bezpieczna. Był też Rick dowodził grupą, ale wyraźnie nie pasowała mu moja obecność, traktował mnie gorzej niż dziecko, zabrał mi kuszę i nie pozwalał jeździć na wypady. Oczywiście go nie słuchałam i prawie codziennie się wymykałam, on nigdy tego nie przyzna, ale dobrze wie że gdyby nie ja jego syn by zginął, a on tylko potrafi lekceważyć mnie i uważać że sobie sama bym nie poradził. Zastanawiam się czy on nie myśli, czy tylko takiego udaje, gdyby nie Daryl i Noah już by mnie tam nie było, ale mój brat z jakiegoś powodu nie reaguje. Pewnie się o mnie martwi i wolałbym bym siedziała w obozie i była bezpieczna, ale ja nie potrafiłam żyć w świadomości że ktoś taki, jak Glenn, który ma żonę, albo nawet Rick, bo ma dwójkę dzieci ryzykuje, a ja siedzę w budynku i ładuje magazynki, albo pilnuje dzieci.Prolog, jak prolog, krótki i taki średni, ale niedługo będzie ciekawie. Czekam na dwa komentarze i kolejny.
CZYTASZ
The Walking Dead 2 - Just Sometimes Survival
FanfictionDruga część mojej historii, czyli fanfiction o The Walking Dead. Ta część będzie opowiadać o dalszych przygodach siostry Daryl'a Dixona - Jane. A także o jej związku z pewnym młodym czarnoskórym chłopakiem i o kłótniach z liderem grupy, dawnym polic...