I - Cause you are the piece of me. I wish I didn't need

869 52 5
                                    

Kiedy go poznałem nie sądziłem, że tak skończymy. Nie słuchałem mojej mamy, Katherine ani przyjaciół. Ślepo go kochałem. Był starszy, kiedy go poznałem miałem osiemnaście lat, Louis dwadzieścia dwa. Cztery lata różnicy. Niby nie dużo ale jednak. Spotykaliśmy się przez trzy lata. Byliśmy związkiem niemal idealnym, rzadko się kłóciliśmy. W wieku dwudziestu jeden lat na moim palcu pojawił się pierścionek zaręczynowy. Louis zaczął pracować jako lekarz w szpitalu. Nasze życie było na wysokim poziomie. Kiedy skończyłem studia zostałem malarzem. Podobało mu się to. Cały czas siedziałem w domu i oprócz klientów chętnych do kupna moich obrazów, nikt się obok mnie nie kręcił. Był typem zazdrośnika. Kochałem to w nim. Myślałem, że w ten sposób okazuje mi część swojej miłości. Myliłem się. To był cichy i nieoczekiwany początek końca. Ślub wzięliśmy po roku. Louis zrobił się obsesyjnie zazdrosny. Nie mogłem wyjść z domu bez wcześniejszego uprzedzenia go gdzie jestem, z kim, co będę robić i o której wrócę. Myślałem, że to z troski o mnie. Po raz kolejny tak bardzo się myliłem. Nie widziałem, że robi się coraz gorzej. Zdarzało się, że pił i krzyczał na mnie, jednak nigdy nie podniósł ręki. Czasami wydaje mi się, że nadal widzę w jego oczach ten blask, kiedy się poznaliśmy. Zawrócił mi wtedy w głowie. Byłem naiwnym nastolatkiem i pozwoliłem się okręcić wokół palca. Zachowałem się jak zagubiony szczeniak. Potrzebowałem jego uwagi. Nadal potrzebuje. Byłem zakochany w jego trybie życia; papierosach, które dziennie wypalał paczkami, podróżach i randkach na jakie mnie zabierał. To idea miłości. Kochasz ideę bardziej niż jego*. Nigdy nie zrozumiem dlaczego po dwóch latach naszego małżeństwa wrócił do domu z papierami rozwodowymi w ręku i niemal rzucił mi nimi w twarz. Nie podał powodu dlaczego chce mnie zostawić. Myślę, że on nawet nie istniał. Po prostu znudził się mną. Na sali sądowej nie błagałem by został, może kilka łez spłynęło po moich policzkach ale udawałem, że nie rusza mnie jego obojętność. Przyzwyczaiłem się do bólu. Przesunąłem granicę**. Nauczył mnie żyć z bólem gdy codziennie przyprowadzał do domu nowego mężczyznę. Zaczął się spotykać z jednym z nich. Miał na imię Nick. Nie mogłem zrozumieć jak może być taki bezduszny. Zastałem ich w kuchni, było widać, że uprawiali seks. To był pierwszy raz, kiedy zacząłem przed nim płakać. Wyśmiał mnie razem z jego kochankiem. Wybaczyłem mu, ale on nawet nie prosił o wybaczenie. To ja byłem zaślepionym idiotą, który miał nadzieję, że wróci. On nie miał i nie sądzę, że ma zamiar do mnie wrócić, bo po co? Ma Nicka, nie potrzebuje mnie. Odwrócił się ode mnie, mojej rodziny, jego matki i jego sióstr. Caroline, najstarsza próbowała namówić Louisa na zmianę stylu życia. Po ogłoszeniu naszej separacji osiągnął dno. Został narkomanem i alkoholikiem. Nick go w to wciągnął. Kiedyś nie mieli pieniędzy na kolejne i Louis przyszedł do mnie. Powiedziałem, że wciąż go kocham i nie dam mu na kolejne ćpanie. Pierwszy raz mnie pobił. Nie płakałem tak nawet w noc przed separacją. Mojego Louisa już nie było. Narkotyki go zniszczyły a Nick obrócił przeciwko mnie. Chciałem go ratować ale nie było już czego. Nasza miłość umarła razem z jego sumieniem. Nie było go. Kradł byle tylko mieć na nową dawkę prochów. Nie byłem wstanie go w żaden sposób powstrzymać. Tyle razy próbowałem wywołać w nim jakieś ludzkie uczucia ale on się ich wyzbył. Był obojętny, widywałem go kilka razy na haju. Po roku Louis wziął ogromny kredyt i pieniądze oddał Nickowi, wtedy tamten zniknął. Z jednej strony cieszyłem się bo część koszmaru się skończyła. Musiał spłacić dziesięć tysięcy długu. Oddałem Louisowi swoją część za dom. Nie chciałem, żeby znalazł się na ulicy. Zamieszkałem u rodziców, nadal pracowałem. Miałem z tego duży zarobek więc zaledwie po trzech miesiącach kupiłem mieszkanie na przedmieściach. Po niespełna pół roku otworzyłem galerię sztuki. Zostałem kimś na prawdę znanym. Pracowałem jako malarz i fotograf. Pracowałem z wieloma sławnymi osobistościami. Czego chcieć więcej? Nie miałem przy sobie nikogo, rodzina to coś innego niż ukochana osoba z którą chcesz się dzielić swoim sukcesem. Cały czas myślałem o nim. Nie mogłem przestać. Był moją obsesją, prywatnym uzależnieniem. Zimą dwutysięcznego piętnastego roku znów go spotkałem. Samego na ulicach Londynu. Wracał z pracy i w pośpiechu wpadł na mnie. Udałem, że go nie pamiętam. Jednak nigdy nie mógłbym zapomnieć kogoś kto zabrał moje serce i rozbił je jak najtańszą szklaną porcelanę.

*Film Xaviera Dolana - Wyśnione miłości

** Film Jana Komasy - Sala Samobójców

Our love is tragedy (why are you my remedy?) // Larry ffWhere stories live. Discover now