Staliśmy tak patrząc w swoje oczy, gdy on nagle zbliżył się do mojego ucha szepcąc
-muszę pokazać Ci prawdziwego mnie. Wtedy będziesz mogła zostać albo uciec. Wybór będzie należał do Ciebie, ale pozwól mi ukazać prawdziwego siebie, proszę pozwól mi.
Spojrzałam w jego brązowe oczy, które przeszywały całe moje ciało, wiedziałam że go kocham i nie jest mi straszna żadna rzecz dopóki on trzyma moją rękę. Delikatnie objęłam jego twarz swoimi dłońmi, przyciągając jego twarz do mojej. Złożyłam pocałunek na jego cudownych miękkich ustach, moje serce waliło jak szalone za każdym razem gdy tylko nasze usta stykały się ze sobą. Wiedziałam, że kocham go najmocniej na świecie.
-Pokaż mi wszystko co chcesz, ale ja zawsze będę stać u Twego boku- wyszeptałam a On zawiązując mi oczy aksamitną chustą objął mnie w talii i zaprowadził do czarnego Mustanga, który był jednym z jego ulubionych aut. Jechaliśmy dość długo, ale ufałam mu, wiedziałam że nigdy mnie nie skrzywdzi. Gdy dojechaliśmy na miejsce padał deszcz, Ash podszedł do mnie, zdjął chustę z mojej twarzy a moim oczom ukazał się stary magazyn. Nie wiedziałam do końca co to za miejsce, nie wiedziałam gdzie jestem, lekkie przerażenie ogarnęło moje ciało, ale on przecież nigdy by mnie nie skrzywdził.. Wchodząc do magazynu złapał mocno moje ramię stanął przede mną pochylając się w moją stronę patrząc prosto w moje oczy zaczął mówić.
-jestem kimś kim sam boje się być, uwierz mi nie miałem innego wyboru, mam nadzieję że wybaczysz mi wszystko co tu zobaczysz. -nie wiedziałam o co mu chodzi, fakt miał swoje za skórą ale chyba nie wplątał się w jakieś bagno... Gdy już miałam poznać prawdę usłyszałam wielki huk .
Przebudziłam się nie wiedząc gdzie tak naprawdę jestem, wszystko było tak realistyczne, to tylko zwykły sen. Jednak czemu był on o tajemniczym brunecie, który wczoraj zupełnie przypadkowo na mnie wpadł? Spojrzałam na zegarek była dziewiąta piętnaście co oznaczało, że matka wyszła do pracy a ja zostałam po raz kolejny sama w tak ogromnym domu. Lubiłam samotność, ale nie do takiego stopnia, nie chciałam każdego dnia spędzać w czterech ścianach mojego pokoju przesłuchując kolejny raz Piosenkę Jessie Ware- Say you love me i przeglądając wszystkie zdjęcia, które tylko znajdowały się na moim laptopie. Liczyłam na jakąś przygodę, adrenalinę której brakowało mi od dawna w moim życiu. Zeszłam na dół aby przyrządzić sobie śniadanie, gdy zauważyłam jak stos książek w salonie leży na podłodze.
- więc to wybudziło mnie z moje snu- pomyślałam. kierując się w stronę stosu książek zauważyłam mały kartonik zapakowany w ozdobny papier.
-przecież nie mam dziś urodzin, czyżby matce praca kompletnie uderzyła do głowy, że zapomniała kiedy mam urodziny? - warknęłam oburzona sama do siebie i podeszłam do pakunku.
Na papierze przyczepiona była karteczka, którą od razu chwyciłam do ręki, otworzyłam ją i moim oczom ukazał się tekst : Przepraszam, że poprzednia książka uległa zniszczeniu przez moja nieuwagę. Postanowiłem więc się trochę zrehabilitować, jednak po przejechaniu prawie połowy Londynu nie znalazłem książki, którą Ci zniszczyłem zatem postawiłem na oryginalność, wczoraj wspomniałaś że jesteś Tu nowa, zatem w tym co znajduje się w papierze będziesz mogła spisywać wszystko co chcesz. Mam nadzieję, że choć trochę odkupie swoje winy. Całuje Ash :)
Na mojej twarzy samoczynnie pojawił się uśmiech, dopiero później zastanawiało mnie jak Ash dostał się do mojego mieszkania, i skąd wiedział gdzie mieszkam, ale wtedy to nie było aż tak ważne. Pośpiesznie rozpakowałam podarunek a moje oczy ujrzały czarny zeszyt przyozdobiony czerwonymi różami. -to pamiętnik- wyszeptałam sama do siebie po czym otworzyłam go, na pierwszej stronie były rubryczki w które mogłam powpisywać swoje dane, przekręcając kartkę ujrzałam wpis.
CZYTASZ
Zagubiona
RomancePrzyjazd do Londynu, samotność, Matka która była pracoholiczką... Czułam się zagubiona w tak wielkim mieście, ale wtedy pojawił się On. Tajemniczy przystojny brunet wywrócił moje życiu do góry nogami...