Prolog.

29 3 0
                                    

3 lata wcześniej.

Był mroźny, zimowy dzień. Wracałam ze szkoły i mogłam obserwować śliczne płatki śniegu osiadające na mojej twarzy i kurtce. Kiedy weszłam do domu moim oczom ukazał się tata stojący przy kuchence.

-Hej córeczko!- powitał mnie w idealnym humorze. -Jak było w szkole?

-Dobrze, a teraz lepiej powiedz mi co tam pichcisz i gdzie pojechała mama?

-Mama pojechała na zakupy do Lidla i powinna już zaraz wracać. Gotowe! Twój ulubiony makaron z pesto!

-Pycha!

Usiadłam przy stole i wsunęłam cały talerz pysznego makaronu.

-Mogę iść do Caren? Odrobimy razem lekcje. Prooooszę!- błagałam

-No dobrze, leć już- zgodził się po krótkim namyśle James-tylko ciepło się ubierz i uważaj bo chodniki są oblodzone, tak samo jak drogi.

Obiecałam mu, że będę uważać i wyszłam z domu. Rzeczywiście chodniki były bardzo oblodzone. Postanowiłam, że zadzwonię do mamy i zapytam się jej kiedy wraca.

-Hej, córeczko właśnie jadę do domu! Jest okropna pogoda.

-Wiem właśnie idę do domu Caren.- wyjaśniłam jej.

-Tak dobrze, ale wróć przed zmrokiem.-ostrzegła mnie

-Okej Okej.

-Dobrze muszę kończyć bo... aaaaaa

-Użytkownik zakończył rozmowę.

-Co się stało?!

Zawróciłam się i pobiegłam do domu z płaczem. Kiedy weszłam do środka tata siedział przy biórku i pracował.

-Czegoś zapomniałaś, Holly?

-Nie po prostu dzwoniłam do mamy i ona nagle krzyknęła i ja się przestraszyłąm bo myślałam, że coś się stało.

W chwili gdy skończyłam mówić ,ktoś głośno zastukał w nasze drzwi wejściowe- Knock,Knock,Knock

-Ja otworzę!- wykrzyknęłam i z nadzieją, że to mama pobiegłam do drzwi.

Kiedy je otworzyłam moim oczom ukazał się mężczyzna z bardzo ponurą miną

-Dzień dobry!-powiedziałam troszkę zawiedziona

-Jest twój tata?

-Jest w pokoju po lewej stronie.- powiedziałam a mężczyzna nie odezwał się do mnie ani pół słowem tylko wszedł do gabinetu ojca, a ja podążyłam za nim. Stanęłamza rogiem aby wszystko dokłądnie słyszeć.

-James Torres?- spytał się mojego taty.

-Tak- potwierdził i skinął kłową.

-Zdarzył się wypadek.- Powiedział z bólem w oczach mężczyzna.

Ojciec zaśmiał się krótko.

-Hahahahah!!! Niezłe pan wymyśla żarty.

Mężczyzna nie uśmiechnął się ani nie zaśmiał a ja miałam złE przeczucia.

-To nie jest żart. Pańska żona, Emily Torres zginęła w wypadku samochodowym. Asfalt był oblodzony a ona rozmawiała przez telefon i nie mogła się skupić na jeździe.

Poczułam nagłe ukłucie smutku, zawodu, rozpaczy i przede wszystkim poczucia winy.

MOJA MAMA ZGINĘŁA. Z MOJEJ WINY.

*&*&*&*&*&*&*

Hej Kochani! Witam was w prologu nowej książki. Mam nadzieję,że wam się podoba.

Gwiazdkujcie! Komentujcie! Obserwujcie! Yukii.




It's Not My Fault!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz