Rozdział 2

836 89 24
                                    

W następnym rozdziale obiecuję więcej akcji, zagadek i pościgów. Komentarze mile widziane!

---------------------------------------------------------

Drugiego dnia cały czas pracowałem, zbliżała się 20.00, a ja nadal siedziałem na podłodze w salonie i próbowałem ułożyć idealny plan zdobycia Sherlocka Holmesa. Trzeba przyznać, że nie szło mi dobrze, a wręcz beznadziejnie. Ten człowiek był tak niesamowity, jego wystające kości policzkowe, niebieskie oczy jak u husky'ego, blada cera i ten charakter. Rany, nie potrafiłem przestać o nim myśleć, jak się do niego zbliżyć? Myśl Watson! Zrezygnowany poszedłem zrobić sobie herbatę, mocną tym razem, by tak szybko nie zasnąć, po czym wróciłem do pokoju i rozejrzałem się. Dla osoby postronnej wejście tu groziłoby zawałem. Na ścianie wisiała ogromna mapa Londynu, widniały na niej wielobarwne punkty, oznaczające miejsca, w których najczęściej przebywał detektyw oraz częstotliwość ich odwiedzania. Tuż obok znajdowała się pokaźna galeria zdjęć konsultanta, a także osób z jego otoczenia, album mi nie wystarczał. Jednak moje królestwo najlepiej (a może najbardziej przerażająco) prezentowało się w sypialni. Na łóżku leżały poduszki z cytatami mężczyzny, tapetę zaprojektowano na podobiznę tej z 221B, pościel przedstawiała podobiznę bruneta. A szafę wypełniały najróżniejsze fanowskie koszulki, których pozazdrościłaby niejedna fangirl. Ciężko westchnąłem, czasem zastanawiałem się, co robię ze swoim życiem.

Zdecydowałem, że pójdę na spacer, przyda mi się trochę świeżego powietrza. Zawahałem się chwilę, po czym włożyłem do kieszeni kurtki broń, Londyn bywa niebezpieczny, tym bardziej że ostatnio miastem wstrząsnęła fala identycznych samobójstw (prawdopodobnie zabójstw, ale policja nie powie tego na głos, by nie wywoływać paniki). Nie każdy obywatel Anglii trzyma w mieszkaniu SIG-sauera, zdarzają się wyjątki, jak ja. Przez rok służyłem w wojsku, znalazłem się tam przez coś w rodzaju praktyk, dzięki wyjazdowi ominęła mnie część nudnych wizyt w szpitalu.

Zimne powietrze ułatwiało myślenie, wyklarowałem sobie pewne myśli i założenia. Po półgodzinie intensywnego marszu zdecydowałem udać się do jednego z opuszczonych, starych budynków. Za czasów studiów często tam przesiadywałem i zastanawiałem się nad sensem istnienia. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Droga zajęła mi niebyt długą chwilę.  Moja stara kryjówka się nie zmieniła, nadal czekała zimna i opustoszała, mimo tego, miała w sobie coś magicznego, a z okien roztaczał się niesamowity widok. Wyjrzałem przez jedno z nich, akurat przez to było widać sąsiedni wieżowiec, a właściwie biuro. Zaparło mi dech w piersiach, bo zamiast ciemności paliło się tam światło, a przy stole siedziało dwóch mężczyzn. Jeden z nich trzymał przy ustach białą tabletkę, drugi obracał ją w dłoniach. Czy to los, czy bóg chciał by okazał się Holmesem. Sytuacja zdawała się podejrzana, przeraziła mnie, bo sceneria pasowała do serii samobójstw. Nie mogłem pozwolić, by detektyw zginął w taki sposób. Zdecydowałem się działać, gdyby coś jednak poszło źle, nikt mnie nie widział. Zbliżyłem się jeszcze kilka kroków, wyciągnąłem broń, wycelowałem. Strzał, krew, żadnych krzyków, wycie policyjnych syren. Zaskoczone spojrzenie konsultanta w moją stronę. Odwróciłem się i zbiegłem na dół, w ciele czułem krążącą adrenalinę. Kurwa, co ja zrobiłem? Dopiero to do mnie dotarło, zabiłem mężczyznę (winnego, czy to Sherlock chciał go dopaść?) dla obcego mi, olśniewającego Anglika, który właśnie zmierzał w moją stronę. Wdech, wydech.

-Kim był ten mężczyzna- Zapytałem od razu, musiałem się dowiedzieć- i dlaczego próbowaliście wziąć tabletki? Planowałeś samobójstwo z miłości?- Trochę zawładnęła mną ironia.

 -Co do pańskiego pytania doktorze Watson, tamten człowiek odpowiadał za ostatnio tak głośne morderstwa, zapewne sam się domyśliłeś, John- na dźwięk mojego imienia puls przyspieszył mi jeszcze bardziej.-Tabletki to nieco dłuższa historia, opowiem przy okazji. I jeszcze jedno, z trudem przyznaję, że mi pomogłeś. Dziękuję.

-To drobiazg, nie ma sprawy- rozsądek we mnie krzyczał: jak to nie ma sprawy, zabiłeś go idioto!

-Tak? Niecodziennie ktoś dla mnie morduje przestępców- brunet się roześmiał, a mi momentalnie zrobiło się gorącą. Nie wiedziałem czy nadal działały emocje, czy jego niesamowitość.- Chyba źle cię oceniłem, John.

-Och, więc...czy teraz zechciałbyś dać mi szansę? Wybierzemy się na kolację?- Z nadzieją spojrzałem w niebieskie oczy mężczyzny, dostrzegł ją? Pewnie odebrał jako desperację i wiele się nie pomylił.

-Przyszła sobota, 19.00, u Angelo? Miła włoska knajpka, czasami tam jadam, właściciel to mój znajomy.

-Jasne, brzmi cudownie. Uwielbiam włoską kuchnię. -zaskoczony ledwo wydusiłem z siebie te słowa.

-To do zobaczenia- odparł brunet i powtórzyła się ostatnia sytuacja, on odszedł z stronę grupy policjantów, a ja znów zostałem zszokowany na środku ulicy. Uczucia kotłowały się we mnie, euforia wraz z adrenaliną powodowały zabójcze palpitacje i podekscytowanie.

-----

Kolejne dni upływały spokojnie, nie kontaktowałem się z detektywem, nie chcąc okazać się nachalnym i zbyt oszalałym na jego punkcie (tak, tak, wiem jak to brzmi). Wszystko zmierzało ku najlepszemu...aż do środy. Podczas obiadu zadzwonił telefon, odebrałem bez żadnych złych przeczuć, ale po drugiej stronie usłyszałem mocno zdenerwowaną Molly.

-John? Gdzie jesteś?

-W domu, co się dzieje?

-Posłuchaj...Boże...nie wiem...- moja przyjaciółka przeżywała najmniejszą drobnostkę, wylewnie okazywała i odczuwała emocje, ale prawie nigdy nie mówiła tak roztrzęsionym głosem. Wyobraziłem sobie, jak siedzi zapłakana przy komórce.

-Molly, spokojnie. Pomogę ci, tylko wytłumacz dlaczego płaczesz. Skup się.

-Nie, John... nie rozumiesz. To nie mnie trzeba pomóc. Od...od dwóch dni nie mogłam dodzwonić się do Mary, a w nocy dostałam esemesa, błagała o pomoc...nie...nie znam tego numeru. Błagam, musimy coś wymyślić, pójdziemy na policję, prawda? Albo Holmes pomoże...Jezu, to moja wina. Powinnam...

-Przestań, już do ciebie jadę- w głowie brzmiało mi tylko jedno słowo. Kurwa.





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zwariowani faniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz