Prolog

388 30 3
                                    

Blondyn wpatrywał się z czystym i niekrytym niedowierzaniem w stojącego przy dębowym blacie szafki czerwonowłosego, który jakby nigdy nic szykował sobie kawę i herbatę dla swojego (co prawda niechcianego ale jednak) gościa.

Chłopak ubrany był w opinające granatowe bokserki i luźną, czarną koszulkę na ramiączkach, która przyjemnie kontrastowała z jego alabastrową cerą i czerwienią spływających po plecach włosów.

- Czekaj, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem... - odezwał się wstrząśnięty, nie mogąc uwierzyć w to
co przed chwilą usłyszał. - Czy ty, syn Władcy Piekła, Tego Który Niesie Światło, samego Lucyfera we własnej osobie i Asmodeusza, Zgniłego Chłopca, który swoją przebiegłością dorównuje temu dupkowi Razjelowi, właśnie próbujesz mi powiedzieć, że... Jesteś pieprzoną dziewicą?! - krzyknął w emfazie, wyrzucając dramatycznie ramiona w górę.

Fioletowe tęczówki spojrzały na niego z politowaniem.

- Prawiczkiem, Gabrielu. Prawiczkiem. - poprawił go natychmiast.

Blond archanioł przewrócił oczami.

C.D.N.





Podchody - wersja dla opornych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz