Rozdział 1

275 11 0
                                    


Cześć, jest to moje opowiadanie, które publikowałam na moim blogu, ale postanowiłam się całkowicie przenieść tutaj.

Jak na razie ma 4 (+ bonus) rozdziały, więc myślę, że raz w tygodniu będzie pokazywać, a później będzie to randomowo, bo nie mam pomysłu na dalszą część.

_________________

W kraju kwitnącej wiśni były dwie rywalizujące ze sobą szkoły prywatne. Te dwa licea próbowały być na pierwszych miejscach na wszystkich konkursach w każdej dziedzinie czy to fizyka, chemia, japoński. Kategoria nie miała znaczenia! Jednak... największa i najzacieklejsza bitwa toczyła się między nauczycielami plastyki...

Sasori Akasuna uczący w znakomitej szkole Suna, która zajmowała wysokie miejsca w konkursach rzeźbienia w drewnie oraz marionetkarzy, a to wszystko przez nauczyciela, mistrza marionetek. Sasori ceniony, spokojny, lubujący się w ciszy. Sztukę uważa za wieczną i wiecznie piękną.

Deidara Douhito naucza w bardzo szanowanej szkole Iwa. Niesforny blondyn uczy w sposób rozrywkowy i wesoły. Co sprawia, że uczniowie go uwielbiają, zwłaszcza, że jest, jak na nauczyciela młody. Dei rzeźbi w glinie, a największą formą sztuki według niego jest wybuch.

No tak to ci nasi bohaterowie znali się jeszcze z przed etapu dręczenia uczniów w szkołach. Co prawda ich stosunki wyglądały tak, że się żarli jak pies z kotem, ale zarazem się szanowali, a przynajmniej Deidara Sasoriego...

Nasza historyjka zaczyna się na pewnym konkursie plastycznym...

-Sasori- sensei...

-Tak, Kankuro?- Akasuna spojrzał się znad listy zgłoszeniowej na swojego ucznia.

-Czy to nie jest czasem nauczyciel plastyki z Iwy?- Wskazał palcem w stronę długo włosego blondyna.

-Po pierwsze nie pokazuje się palcem, to nie ładne i prostackie... – Westchnął cierpiętniczo.- a po za tym czemu pytasz?

- Bo gada z uczniem z Konohy...- Niby nic, ale zastanawia, z zwłaszcza, że Konoha z Iwą średnio się lubią i to właśnie zastanowiło Sasoriego i powolnym krokiem zbliżył się do dwóch gawędzących chłopców.

- Deidara! Jak miło cię widzieć... zwłaszcza, że jesteś w jednym kawałku i się jeszcze nie wysadziłeś w imię „piękna i sztuki"- Jak łatwo się domyśleć ostatnie ze słów zostały wypowiedziane z wielką pogardą...

-Mnie ciebie wręcz przeciwne, a zwłaszcza, że zrobiłeś się tak samo drętwy i nudy jak twe lalki, un.- Odwrócił się w stronę swojego „kolegi" i uśmiechnął niewinnie. –Pamiętam kiedyś jak imprezowałeś z tą swą grupką i zaliczałeś panienki... zresztą nie tylko je...

-Tak... piękne lata młodości tylko nie wiem jak to zapamiętałeś, ponieważ ty z tego co pamiętam, zazwyczaj spijałeś się i zataczałeś się i to ciebie zaliczali...

-Moja wina, że ja od gimnazjum ogarniam jaką płeć wolę w przeciwieństwie do ciebie... dziękuje tylko Bogu, że nie dałem się przelecieć tobie, un.

- Naćpałeś się czy jak i co tu robisz z tym uczniem Konohy?

-Można powiedzieć, że tak... un. Hidan dał mi jakieś podejrzane tabletki uspakajające, a to jest uczeń mojego wuja, który tam pracuje jako wuefista i opiekuje się klubem artystycznym... zwie się Sai, un. Przywitaj się Sai.

-Dzień dobry...- Sai uśmiechnął się sztucznie.- Przepraszam Deidara- san, ale muszę już pójść. – I poszedł w swoją stronę.

-Po co ci tabletki?- Średnio zainteresowany uczniem wuja wuefisty Deidary zwrócił się do niego.

Jak nauczyciel z nauczycielem [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz