II

95 8 15
                                    

Rozdział dedyktuję Alicjii Sztamborskiej, która jest moją pierwszą i jedyną fanką. Cierpliwie (albo i nie) czekała na drugi rozdział. ♡

Zwróciłem się w stronę bursztynowych oczu jak najbardziej delikatnie, aby nie spłoszyć ich właściciela.

- Hej... - zacząłem łagodnie, lekko unosząc ręce do góry. - Nie bój się, nic ci nie zrobię. - zapewniłem, uśmiechając się delikatnie.
W odpowiedzi usłyszałem ciche prychnięcie.
Zrezygnowany opuściłem dłonie, po czym westchnąłem.

- Jeśli masz zamiar się ze mną bawić, to sobie daruj. - skrzyżowałem ręce na piersiach. - Chyba jeszcze nie trafiłem do domu wariatów.

- Jeszcze, to dobre określenie. - głos zdecydowanie należał do chłopca jeszcze przed mutacją. Wbrew moim przeczuciom, nie wypełniał go strach. O wiele bardziej dało się czuć zadziorność, co lekko mnie zdenerwowało.
Pewnym krokiem podszedłem do miejsca w którym mój towarzysz się znajdował, aby wyciągnąć go za nogę spod ławki. Gdy poczuł moją dłoń na swojej kostce wydał z siebie krótki krzyk, który urwał się gdy zawisnął głową w dół pięć centymetrów nad podłogą. Wtedy mogłem mu się lepiej przyjrzeć. Średniej długości, czarne włosy oraz ciemna karnacja wskazywały na to, iż pochodził z dalekiego wschodu. Oczywiście na jego piersi widziała flaga, ale nigdy nie byłem dobry z geografii.

- Jak masz na imię? - spytałem dość łagodnie.

- Jamel. - odpowiedział z głupawym uśmieszkiem, mimo iż krew napływająca do jego głowy powoli zabarwiała jego twarz na czerwono.
Westchnąłem ze zrezygnowaniem delikatnie odkładając go na podłogę.

- Ile masz lat? - zapytałem, gdy ten zaczął się podnosić.

- Jedenaście. - rzucił mi znudzone spojrzenie.

Jego pobyt tutaj był conajmiej dziwny. W końcu takiego chłopca nikt by nie zamknął w więzieniu.

- Jakbyś miał jeszcze jakieś pytania... - przerwał moje przemyślenia, uśmiechając się przy tym radośnie. - Pochodzę z Iraku, moje nazwisko to Hayek, a przytomny jestem juz jakieś dwie godziny. - teraz spojrzał na mnie całkiem poważnie. - Jesteśmy szczurami doświadczalnymi.

Ciężko było mi zrozumieć, dlaczego jakiś losowy dzieciak bardziej orientuje się w sytuacji ode mnie. Zwłaszcza, że ta sytuacja była wyjątkowo ciężka i przygniatająca. Bez słowa podszedłem do drzwi i wyszedłem na zewnątrz, uprzednio blokując je, aby się nie zamknęły.

- Gdzie idziesz? - zapytał Jamel, dorównując mi kroku.

- Chcę z kimś porozmawiać. - mruknąłem bardziej do siebie, niżeli do niego.

- Jak masz na imię?

Dopiero wtedy zorientowałem się, że nie powiedziałem mu ani słowa o sobie, ale za to zdążyłem przeprowadzić na nim przesłuchanie.

- Diego. - posłałem mu delikatny uśmiech.

- Od dziś jesteśmy przyjaciółmi! - podsumował radośnie, klepiąc mnie w plecy.

- Ta... Przyjaciele na zawsze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Projekt A-4582Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz