Rozdział 2

1 0 0
                                    

  Następnego dnia w szkole się nie pojawił. Minęły trzy dni a ja nie miałam z nim najmniejszego kontaktu. Następnego dnia przybiegł pod mój dom po lekcjach i zabrał mnie na spacer. Wytłumaczył mi wszystko i powiedział, że jeśli będę chciała z nim porozmawiać wystarczy abym napisała do niego. Dwa dni później idąc parkiem zobaczyłam go jak zmierza w moja stronę. Nagle zaczyna biec i znajduje się tuż przy mnie. Nagle zaczyna mi szeptać do ucha.

-Jesteś w wielkim niebezpieczeństwie, zakon dowiedział się, że wiesz o nas i muszą cie wyeliminować bądź coś Ci zrobić – powiedział zdyszany.

– Nie rozumiem! - pospiesznie mu odpowiedziałam

– Ty i twój ojciec jesteście w niebezpieczeństwie bo powiedziałem ci o strażnikach – powiedział wyraźnie – musisz uciekać albo się gdzieś schować nie wiesz nawet jacy są sprytni, przebiegli.

Po tych słowach pobiegł dalej zostawiając mnie sam na sam z moimi myślami.

Wracając do domu zauważyłam dwóch mężczyzn idących za mną. Byli ubrani tak jak opisywał Sebastian. Byli dużo wyżsi ode mnie, pomijając fakt, ze nie należę do najwyższych. Zaczęłam szukać w mojej torbie telefonu, wyciągnęłam go ,a chwile potem dopadli mnie.

Obudziłam się na ogromnym łóżku w dziwnym pokoju. Usiadłam próbując złapać równowagę. Kiedy dotarło do mnie co się stało drzwi się otworzyły, i do pokoju weszły trzy tak samo ubrane postacie tylko jedna z nich wydawała się być trochę niższa i drobniejsza. To właśnie ona podeszła do mnie, przedstawiła się jako Isabella Blacksmith. Powiedziała,że mam za nią podążyć. Posłusznie wykonałam zadanie, zaprowadziła mnie do wielkiej sali, na której końcu stał okrąg z foteli. W każdym fotelu siedziała postać tak samo ubrana jak pozostałe. Tuż przed kręgiem Isabella przystanęła i pokłoniła się, a chwilę po niej dwójka idąca z tyłu. Wtedy dwoje mężczyzn zaczęło się do mnie niebezpiecznie zbliżać. Moje ciało mówiło poddaj się, a umysł walcz. Nagle osoba siedząca w kręgu powiedziała, aby mnie wprowadzić. Kiedy ta dwójka mnie dotknęła, nagle odrzuciło ich na boki. Wszyscy oniemieli ze zdziwienia. Wtedy ta sama osoba się odezwała, że mam to podejść. Podeszłam wolnym krokiem starając się zachować spokój.

Lecz tuż przed okręgiem do sali wpadł on – Sebastian. Podbiegł i stanął przede mną. Wtedy mężczyzna siedzący bardziej z boku odezwał się.

– Sebastian, nie dotykaj jej! - wykrzykną jakby bał się,że coś mu zrobię.

– Nie! To moja wina to ode mnie się dowiedziała! - wykrzyknął starając nie stracić swojej pozycji.

– Już nawet nie o to chodzi, po prostu nie dotykaj jej proszę. - mężczyzna zniżył z tonu.

Wtedy Sebastian objął mnie ramieniem. Wszyscy myśleli, że zaraz go odrzuci tak jak poprzedników, którzy mnie dotknęli. Postanowiłam się w niego wtulić aby poczuć się bardziej bezpiecznie. Nagle odezwał się ten sam mężczyzna co na początku i kazał nam się zbliżyć. Bez słowa wykonaliśmy polecenie.

– Jak to jest możliwe, że kiedy on Cię dotknął nie odrzuciło go od Ciebie? - spokojnym tonem zapytał drugi mężczyzna siedzący obok.

– Nie wiem. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą

– O co chodzi? - dopytywał się Sebastian, nie wiedząc co się stało przed jego przyjściem.

– Zanim przyszedłeś Arn i Paol mieli podprowadzić ją na środek kręgu, lecz gdy tylko jej dotknęli odrzuciło ich ze trzy metry w górę i upadli z hukiem na ziemie. - opowiedział o zdarzeniu mężczyzna

– Nie wiem, w jaki sposób mogła to zrobić – próbował mnie bronić

– Nikt z tu obecnych nie wie, więc zadecydowaliśmy aby tu została do puki nie dowiemy co to jest i o co chodzi. - dokończył mówić mężczyzna.

– Zaprowadź ją do swojej kwatery i znajdź czyste ubrania – powiedział mężczyzna, którego skądś kojarzyłam.

Wtedy Sebastian wziął mnie za rękę i pociągną za sobą po długich krętych schodach.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Inny światWhere stories live. Discover now