Nie nowością było to, że Hermiona Granger potrafiła przesiedzieć całe dnie w Biblotece. Czas spędzony tym pomieszczeniu mijał jej
niezmiernie szybko, za co dziękowała Merlinowi. Ze swoimi przyjaciółmi, którzy również postanowili wrócić do Hogwartu, widywali się tylko w Wielkiej Sali w trakcie trzech posiłków dnia.Oczywiście sama Ginevra nie była zadowolona z faktu, że tak rzadko mogła ją widywać. A gdy już to się stawało Hermiona wydawała się nieobecna. Fizycznie rzecz biorąc była z nią, ale psychicznie znajdowała się gdzie indziej. Rudowłosa z rodzinny Weasley tłumaczyła sobie, że Hermiona była zawalona obowiązkami Prefekta Naczelnego oraz nauką.
Dość tego!
Ginny ruszyła szybkim krokiem w stronę Hermiony, która właśnie szła Wielkiej Sali na drugi posiłek.
- Hermiona! - krzyknęła, nieco głośniej niż zamierzała.
Kasztanowowłosa Gryffonka obróciła się w tył i posłała Ginny pytając spojrzenie. Kiedy była już wystarczająco blisko, Ginevra zaciągneła Hermione na bok, z dala od ciekawskich spojrzeń.
- Ginny co...
- Mam już dość tego, że za każdym razem, gdy staram się do ciebie przybliżyć, ty mnie odsuwasz - zaczęła, biorąc głęboki wdech. - Staram się ciebie zrozumieć, dać czas, ale to na nic. Zaczęłaś nas wszystkich ignorować. Codziennie chodzisz do tej głupiej Bibloteki. Odkąd zaczął się rok szkolny, zmieniłaś się i ...
Hermiona, która do tej pory ze spokojem słuchała słów Ginevry, spojrzała z politowaniem na dziewczynę.
- Tak, Ginny zmieniłam się - odparła oburzona. - Każdy się zmienia. Wojna dała nam wszystkim w kość i dobrze o tym wiesz. Więc dlaczego masz mi za złe, że ja też się zmieniłam?
Ginevra nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Zabrakło jej na chwilę słów. Przecież chciała tylko porozmawiać i wszystko wyjaśnić, ale nadzwyczajnie Hermiona nie miała takiego zamiaru.
- Nie mówię, że to źle, że się zmieniłaś - odpowiedziała po chwili, wzdychając. - Ja po prostu chce wrócić do tego czasu, gdzie razem rozmawialiśmy o chłopakach. O tym jak rozamialiśmy o tych wszytkich przygodach, które przeżychaś z Harrym i Ronem. Chciałbym wrócić do tych czasów, Herm.
Dziewczyna, słysząc swoje przezwisko, powstrzymała się od prychnięcia. Nie lubiła gdy ktoś mówił do niej skróconym imieniem.
- W tym rzecz, Ginny. Ja nie chcę wracać do tego. Nie chcę stać w miejscu, jak ty - odpowiedziała. - Idę naprzód, Gin. Ty też powinnaś.
Rudowłosa prychnęła niezadowolona.
- O czym ty mówisz? Wcale nie stoję w miejscu! Po prostu chce, żebyś wróciła do normalności! Chcę, żebyś była taka jak wcześniej.
Hermiona, zrezygnowana pokręciła głową na boki.
- Zważasz tylko na swoje potrzeby. Masz gdzieś to, że nie chce wracać do tego, co było - Ginny wzdrygneła się, słysząc chłodny głos przyjaciółki. - Powinnaś pogodzić się z tym, że to było kiedyś.
Po tych słowach Hermiona odwruciła się i ruszyła w stronę Wielkiej Sali, jakby ta rozmowa nie miała miejsca. Usiadła na szarym końcu, zadziwiając tym wszystkich. Można było usłyszeć szepty:
Czy ona się właśnie oddaliła od swoich?
Czy to na pewno ta Hermiona Granger?
Dlaczego nie siedzi ze swoją paczką?
CZYTASZ
Upragnione niebo |Dramione
FanfictionBędąc z tobą, piekło zamarza. Zapraszam na nowo narodzoną Dramione! Muszę przyznać, że praktycznie zmieniłam ją, ale nadal trzymam się starej fabuły. Mam nadzieję, że ta wersja spodoba wam się.