Rozdział 1

67 5 4
                                    



Jak już wiecie nazywam się Lucy Fox. Mam 17 lat. Zawsze marzyłam o tym żeby mieć cudowne życie gdzie nie ma żadnych kłótni, jest pięknie, ale niestety życie to nie bajka. Moi rodzice się rozwiedli, mieszkam z mamą a z tatą nie utrzymuję kontaktu. Nigdy nie miałam przyjaciół, ponieważ nie ufam ludziom. Bardzo dobrze potrafię skryć swoje emocje. Dużo osób mi ufa i powierza sekrety, niestety ze mną tak nie jest. Nikt o mnie nie wie za dużo, niektórzy mówią, że jestem dziwna i skryta w sobie. Może i mają rację? Każdy mój sekret, myśl zostawiam dla siebie. 

Jutro poniedziałek, nieszczęsny poniedziałek znowu szkoła. Jestem klasową prymuską,na pierwszy semestr miałam średnią 5.0. Może powiem wam kilka słów o sobie. Uwielbiam słuchać muzyki i czytać książki. Uwielbiam pomagać, wręcz kocham to. Teraz siedzę w moim pokoju i myślę, jak zawsze. Mój pokój, niebieskie ściany, okno, biurko, półka na książki, laptop, łóżko, szafa i inne szpargały. Prosty zwykły pokoik. Lubię myśleć. Lubię sobie tak siedzieć myśleć i marzyć. Jest już późno, więc idę spać, zobaczymy co przyniesie jutro.

Obudziłam się rano, znów trzeba się szykować do szkoły. Postanowiłam, że założę czarne leginsy i szarą bluzkę z napisem ,,Fuck you". Ubrałam się poszłam do kuchni, zrobiłam sobie śniadanie do szkoły. Mojej mamy już nie było. Pracuje od 7. Wzięłam zrobione kanapki i spakowałam do torby. Byłam już gotowa więc wyszłam. Jeszcze tylko spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:40. 

-Idealnie. - pomyślałam.

Szłam do szkoły słuchając muzyki. Długo to nie potrwało bo już po 10 min byłam pod szkołą. Westchnęłam. No cóż, witaj szkoło. Gdy już miałam przekroczyć bramę szkoły, ktoś na mnie wpadł i oboje upadliśmy na ziemie.

-Może byś uważał jak chodzisz, co ?! - wpadł na mnie jakiś chłopak, którego nigdy tu nie widziałam.
-Przepraszam cię, ale to mój pierwszy dzień i nie chciałem się spóźnić. Nic ci nie jest ? - mówiąc to wstał ze mnie.
-Chyba nic. - powiedziałam chłodno.
-Pozwól, że pomogę ci wstać. - wyciągnął do mnie swoją rękę, podałam mu swoją po czym oboje już staliśmy.
-Jeśli mogę wiedzieć to z której klasy jesteś? - zapytał.
-Z 3d, a co ?
-To fajnie, też będę chodzić do 3d. Miło jest poznać kogoś.
-Taa, jasne.
-A mogę wiedzieć jak masz na imię? - spytał uśmiechając się.
-Po co ci moje imię? I tak za parę dni będziesz się zachowywał w stosunku do mnie jak wszyscy. - powiedziałam i odeszłam w stronę drzwi szkoły.
-Jestem Daniel, miło cię poznać Nieznajoma. - krzyknął chłopak.
Nie zwróciłam na niego uwagi to tylko kolejny nowy uczeń i pewnie prędzej czy później będzie mnie unikać, więc... Poszłam do szatni gdzie czekała na mnie Rose. Rose jest moją koleżanką, zawsze chciała być moją przyjaciółką, ale wie że nie ufam ludziom. Ona jest jedyną z niewielkiej grupy dziewczyn, która mnie lubią, chyba.

  -Hej. -Przywitała się ze mną Rose.

-Cześć.

-A ty co taka naburmuszona, rozchmurz się. - Uśmiechnęła się do mnie.
-Ten nowy uczeń co dołączy do naszej klasy wpadł na mnie rano.
-Ty to masz szczęście.
-Czemu? -zdziwiłam się, nie wiem czy szczęściem jest fakt, że ktoś na ciebie wpadł.
-Nie uważasz, że on jest przystojny? - westchnęłam. Jak zawsze musiała się zabujać w nowym uczniu.
-Nie, nie uważam tak, choć już na matmę, bo się spóźnimy.
Poszłyśmy do klasy, akurat zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do sali. Siedzę w ostatniej ławce pod oknem a Rose w 3 ławce pod oknem z Kają.
Kaja to straszna plotkara, ale dogaduję się z Rose. Siedzę sama i dobrze mi z tym. Pani weszła do klasy z nowym uczniem.
-Dzień dobry, to jest wasz nowy kolega. Proszę przedstaw się.
-Hej, jestem Daniel. Lubię grać w koszykówkę.
-Ok, Daniel siadaj, gdzie chcesz.
Widziałam, że patrzył się na mnie. Nie chce z nim siedzieć, oby tu nie usiadł. Ale nie, co tam, Daniel podszedł do mojej ławki i usiadł ze mną.
Pani od matmy to nasza wychowawczyni, popatrzyła gdzie usiadł Daniel i powiedziała :
-O dobry wybór Daniel, Lucy to nasza prymuska i przewodnicząca klasy, będziecie się świetnie dogadywać. 

- Taa.. jasne. - pomyślałam

-Lucy czy mogłabyś oprowadzić Daniela po szkole a następnej matematyce?
-Oczywiście, proszę pani. - Wysłałam jej ironiczny uśmiech, ale ona go i tak nie zrozumiała.
-To świetnie.
Pani zaczęła prowadzić lekcje, świetnie, muszę mu pokazywać naszą szkołę, jej.., ale się cieszę, szczególnie widząc te wszystkie zazdrosne dziewczyny. Gdy tak myślałam, nagle Daniel podał mi jakąś karteczkę, napisał na niej :
,,Hej, przepraszam za ten wypadek rano, może spotkalibyśmy się po lekcjach by lepiej się poznać Lucy?"
Popatrzyłam na niego i powiedziałam mu :
-Słuchaj, to, że muszę cię oprowadzić bo szkole nie znaczy, że chcę cię poznawać, a teraz daj mi spokój.
Daniel patrzył na mnie ze zdziwieniem. Nie wiem czego on oczekiwał. Minęła pierwsza matma i zaczęła się druga, poszłam oprowadzić Daniela po szkole. Doszliśmy do biblioteki.
-Dzień Dobry. -Przywitałam się
-O witaj Lucy, a kto to?
-To jest Daniel, nowy uczeń, właśnie oprowadzam go po szkole.
-Dzień Dobry. -Przywitał się Daniel.
-A no witaj, witaj. Ja myślałam, że przyszłaś książkę wypożyczyć ty mała czytelniczko. - Mówiąc to zaśmiała się zawsze mnie tak nazywała.
-Niestety nie tym razem.
-Lucy nie bądź taka oschła, ja wiem, że... - Nie pozwoliłam jej dokończyć, nie wszyscy muszą wiedzieć jaka jestem naprawdę. Lubię rozmawiać z bibliotekarką, ona mnie w pewien sposób rozumie.
-Tak, tak proszę pani to może my już pójdziemy.
-Jak wolisz, do widzenia.
-Do widzenia.
Poszliśmy dalej, gdy pokazałam Danielowi całą szkolę zostało nam jeszcze 7 min do dzwonka.
-Czemu nie chcesz dać się lepiej poznać? -spytał.
-Bo nie, przestań się tym interesować. -chciałam przyspieszyć, ale Daniel złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie.
-Co ty robisz ?!
-Nie potrafię cię rozgryźć.
-I nie rozgryziesz. - warknęłam i wyrwałam się z uścisku.
Razem z Danielem wróciliśmy do klasy. Lekcje minęły szybko. Wyszłam ze szkoły i kierowałam się w kierunku domu. Nagle dostałam sms-a:

Nieznany numer: Ja i tak cię rozgryzę. Daniel.

Ja: Boże daj mi spokój i skąd masz mój numer telefonu?

Nieznany numer: Od Rose.

,,Dupek" czy chcesz zapisać nazwę kontaktu? Tak.

Ja: Daruj sobie i nie pisz do mnie.

Dupek: Jeszcze zobaczysz na co mnie stać kochana.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej! I mamy pierwszy rozdział :) Co o tym myślicie?

Przepraszam za błędy, mam nadzieję, że rozdział wam się podobał, jeśli tak to zostawcie:

1.Gwiazdkę

2.Komentarz

Gwiazdka i komentarz = motywacja

Dziękuję za przeczytanie i do zobaczenia ;3 

/Sylwia ;3



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

,,Czy można zmienić desperatkę?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz