"Śniadanko?"

1.7K 74 8
                                    


Noc była chłodna, na niebie nie było prawie ani jednej widocznej gwiazdy, zaś księżyc świecił tak mocnym blaskiem, że Stiles bez najmniejszego problemu czytał książkę bez pomocy żadnego sztucznego źródła światła. Leżał na podwójnym, starym, lecz wyjątkowo miękkim jak na swoje lata łóżku, przemierzając wzrokiem po literach i przewracając strony książki Stephena Kinga. Cały dom wypełniał jedynie dźwięk szeleszczących liści na drzewach rosnących w lesie, który otaczał dom ze wszystkich stron, oraz głośne chrapanie towarzysza snu- Dereka Hale'a. Stiles odłożył książkę na ziemię, odwrócił się w stronę przyjaciela i delikatnie, aby nie zbudzić śpiącego niedźwiedzia, a raczej wilka, muskał jego szorstki podbródek dłonią...
****
"Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem."*

Zimny pot oblewał całe ciało Stilesa, gęsia skórka pokrywała jego ręce i nogi, wszystkie możliwe mięśnie miał całkowicie napięte....
-To tylko sen idioto, tylko sen! - powtarzał sobie.
Po jakimś czasie lęk ustąpił. Zszedł z łóżka, mając na sobie tylko bordowe bokserki, i poszedł do kuchni. Na stole rozstawione były już talerze i sztućce, zaś Derek, troszkę nieudolnie, za to bardzo uparcie dążył do usmażenia naleśników na śniadanie. Stiles nie dziwił się, że mu to nie wychodziło, dawniej wystarczyło, że wybiegł sobie do lasu, złapał w pazury zająca i śniadanko jak znalazł! Tymczasem Derek zdążył już się ubrać, nakryć do stołu, zrobić i wyrzucić około dwudziestu naleśników, co, według Stilesa, było nietypowym zachowaniem dla tego osobnika.
-Derek? Dobrze się czujesz? - zapytał podchodząc do niego.
-Miałeś wstać później! Wszystko zniszczyłeś idioto! - odpowiedział Derek. Stilinski był jeszcze bardziej zaskoczony, szczególnie pierwszymi słowami Hale'a, wygląda na to, że chciał zrobić mu niespodziankę.
-Możesz się uspokoić?! Wiem, że pewnie spieprzyłem twoje plany na zrobienie mi niespodzianki czy coś, ale to nie powód by od razu nazywać mnie "idiotą"! - wyrzucił chłopak - zaraz się tutaj rozstaniemy jeszcze! Jak w moim śnie...
-Przepraszam. Uniosłem się za bardzo. - odparł Hale - przecież wiesz, że cię ko...
-Żartowałem, śniła mi się apokalipsa krwiożerczych zombie z tasakami, ale kontynuuj - odpowiedział Stiles. Twarz Dereka zrobiła się czerwona ze złości, jak to wilkołak, słabo panuje nad emocjami.
-Przecież wiesz, że cię nienawidzę! - rzucił Hale z wściekłością - Nienawidzę!
-Ale mnie kochasz? - zapytał Stiles z krzywym uśmieszkiem na twarzy.
-Nienawidzę - odparł stanowczo Derek.
-Ale kochasz? - zapytał po raz kolejny.
-Kocham, tak, tak, kocham - odpowiedział Derek. Wytarł ręce o ścierkę, powoli zbliżył się do Stilesa, który stał oparty rękoma o blat, przodem do Hale'a.
Derek oparł się o blat jedną ręką, z jednej strony Stilinskiego i z drugiej strony- drugą, jakby chciał zagrodzić mu drogę ucieczki. Przybliżył się jeszcze bardziej, aż stali ze sobą twarzą w twarz...
-Przecież wiesz, że cię kocham - powiedział Derek, po czym przybliżył głowę, aż ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Stiles objął Dereka i zaczął rozpinać mu koszulę, guzik po guziku, bezustannie całując się
z nim. Gdy koszula Hale'a wylądowała na drugim końcu kuchni Stiles odsunął twarz, skończył etap całowania i powoli, masując Dereka po umięśnionym ciele osuwał się coraz niżej...
-Może jednak powinieneś wstawać częściej o tej porze - powiedział Derek głaszcząc Stilinskiego po głowie. Ten klęczał przed nim rozpinając mu guzik u spodni, po czym rozsuwając powoli rozporek. Równie powoli i delikatnie ściągnął Derekowi spodnie, jak podczas rozpinania guzików. Derek nogi miał tak umięśnione i twarde, jakby dotykało się kamienia. Całe życie biegania po lesie w postaci wilka robi swoje. Oboje zostali w samych bokserkach. Stilinski wstał i po raz kolejny złączył ich usta w pocałunku, jednocześnie pocierając dłonią o nabrzmiałe przyrodzenie Hale'a, które zakrywały jedynie szare bokserki. Przygryzł lekko dolną wargę Derekowi, po czym zaczął składać pocałunki na jego szyi, gdzieniegdzie zostawiąc po sobie ślad, w postaci różowej malinki. Jego dłoń zaczęła pocierać coraz szybciej, na co Derek zareagował cichym jękiem. Lekko zwilżył językiem jego sutki, również lekko je przygryzając, po czym kucnął na kolanach, przybliżył się do bokserek Dereka i nie zdejmując ich zaczął dotykać ustami jego przyrodzenia...
-Bardzo cię kocham! - powiedział Hale przygryzając wargę. - Bardzo!

*- cytat Andrzeja Sapkowskiego

################
No witam! :D
Juhuhuhu pierwsze coś na wattpadzie ^^
Tak, żebyście wiedzieli- pisałem kiedyś o tym samym na bloggerze, lecz odechciało mi się i zakończyłem rozdziałem składającym się z 5-6 linijek :')
Jednakże naszło mi wiele pomysłów do głowy na dalszą część tego opowiadania, soł jestem tutaj :D
Żeby nie było- nie wstawiam tutaj identycznej wersji jak na blogspocie, przerabiam, dodaje fragmenty, kasuje fragmenty xd
No to by było na tyle :v
O!
Zapomniałbym! Jeżeli zauważycie jakieś błędy, to proszę, napiszcie mi je w komentarzach :3

Zapraszam do czytania
kolejnych rozdziałów :D

Jakies GejuchyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz