Była sobie pewna dziewczynka o imieniu Emilka. Miała ona gekona, taką jaszczurkę z grubym ogonem. Miała jeszcze dwie. Różę, Martę i Geśka (chłopaka). Jego miała ponad 6 lat. Bardzo go kochała. Kiedy przychodziła ze szkoły, zawsze się z nim witała. Mówiła:
- Cześć Gesiu! Jak dzień. Moja szkoła jest super! Szkoda, że do niej nie chodzisz..
Jednak pewnego dnia, wszystko się zmieniło. Kiedy przyszła ze szkoły, zastała w swoim pokoju kuzyna, Bartka. Miał w ręce perfum i jej.... Geśka. Uderzyła go w twarz i wzięła swoją jaszczurkę.
- Gesiu... Nic Ci nie jest? - szepnęła.
Jaszczurka tylko się na nią popatrzyła maślanymi oczami i zwymiotowała. Emilka nie wiedziała co się z nim dzieje.. Jak umrze.. To kto się zajmie ciężarnymi, Martą i Różą? One niedługo złorzą jajeczka. Położyła gekona do akwarium i zasłunęła szybkę.
Po paru dniach Emilka zauważyła, że jej jaszczurka nie otwiera oczu i.... Wykupkała jelita. Dziewczynka zaczęła płakać, lecz gekom nadal żył. Ledwo co oddycha. Położyła go koło baseniku. Po godzinie zawołała swoją mamę.
- Mamo! Gekon ożył!
Mama pędem przyszła.
- Biedactwo.... Już nie może pić. Emilka... On... Nie oddycha... On chyba nie żyje...
Dziewczynce tylko poleciało 6 łez. Przesunęła jego główkę. Nadal nie oddychał, lecz dziewczynka miała odrobinę nadzieji, że on jednak żyje. Włożyła go do pudełka. Mama od razu chciała go wystawić na parapet, na mróz, lecz Emilka zaprzeczyła.
- Mamo.. To jest tak jak... Pochowanie żywcem... Daj mu jedną noc..
Mama sie zgodziła.
Rankiem Emilka pobiegła do okna. Stał on jeszcze przed oknem. Mama powiedziała, że całą noc nie ruszył się, więc bie żyje. Dziewczynce poleciały łzy i pobiegła do pokoju. Tam siedziała przez resztę dnia._____________________________
Wiem, że nie straszne.. Ale to jest na faktach... Naprawdę u mnie się to stało, ale zostały zmienione imiona. Historia ma przekonać do tego, by nie męczyć zwierząt. Bo później się tego.... Żałuje....To mój świętej pamięci Gesiu... Spoczywaj w spokoju kochany... R.I.P