- Ross?! - dźwięki dobiegały z każdej strony. Głośna muzyka zagłuszała słowa.
- Mel chce sie przenieść gdzieś indziej! - krzyknął mi Ted do ucha.
Ledwo dosłyszałem co powiedział, ale domyśliłem sie ze chcą z tąd wyjsć. Kiedy znaleźliśmy sie przed klubem, ja i piątka moich znajomych, głęboko odetchnąłem świeżym powietrzem. W środku było czuć pot i dym, a chłodny wiatr był miła odmianą.
- za dużo małolatów. - powiedziała Sarah.
- wiec idziemy dalej! - krzyknął Adam.
Mel zarzuciła ramie na kark Teda.
Schowałem dłonie do kieszeni i poszliśmy przed siebie w poszukiwaniu jakiejś zajebistej imprezy.Uwielbiam tych ludzi. Poznaliśmy sie trzy lata temu ,oczywiście na imprezie. Każdy z nas miał fatalny dzień, a los chciał abyśmy trafili do jednego klubu.
Mel to super seksowna blondynka. Jej długie nogi wypiętrzone są w kosmos. Nigdy nie widziałem jej w czymś innym niż potarganych spodniach i skórzanej kurtce. Nie znam zabawniejszej osoby. Jej pewność siebie i niewyparzony język czasami mnie onieśmiela.
Ma wiele zalet, ale wstrzemięźliwość seksualna do nich nie należy. Bardzo przyjaźni sie z Tedem. Wszyscy wiedzą ze sie pieprzą, ale uparcie twierdzą ze są tylko przyjaciółmi.Ted , jeśli byłoby to możliwe, zdobyłby mistrzostwa w podrywaniu lasek. Temu pieprzonemu brunetowi ulega każda dziewczyna. Ja naprawdę nie mam pojęcia jak on to robi. Jednak wszystkie jego podboje miłosne trwają tylko kilka godzin. Jak juz mówiłem jest bardziej skupiony na Mel, a tamte dziewczyny , jak twierdzi, to tylko dla rozrywki. On i Mel kochają robić sobie na złość.
Dylan jest męskim odpowiednikiem Matki Teresy. W codziennym życiu cały czas nam matkuje czego mamy naprawdę dosyć...
Całe szczęście ze brunet nie jest taki do końca święty bo pełnemu kieliszkowi i skłonnej kobiecie to on nie odmawia.W naszej grupce są tylko dwie dziewczyny. Mel i Sarah.
Sarah jest perfekcjonistką. Wszystko ma dokładnie zorganizowane i nie cierpi bałaganu. Kiedy chcemy cos zrobić lub pojechać, planowaniem zajmuje sie ona. Jednak brunetka nie jest sztywna, ani święta. Co to to nie. Ostro baluje i czasami potrafi wypić więcej niż ja.
Został jeszcze Adam. Powiem tyle, impreza bez niego to impreza nieudana. Jest dusza towazystwa i dogada sie z każdym. Wszyscy go kochają zaczynajac od niemowląt kończąc na staruszkach.
No i jeszcze ja. Ross. Zwykły chłopak z rozmierzwioną fryzurą, który gra na gitarze.
Jestemy zwykłymi dwudziestotrzylatkami ,ale naszą przyjaźń łączy jedno - miłość do imprez.
CZYTASZ
Feeling Good
Romance" Lubię jak nie do końca wiem,kim jesteś. Jak jesteś moją enigmą. Rebusem,zagadką, krzyżówką z setką możliwych haseł. Rozwiązuje Cię, obliczam , sprawdzam metoda prób i błędów , zbliżam sie, oddalam i obserwuje. Lubię jak ze mną grasz. Lubię,gdy myś...