- Boże, nie wierzę, że to się naprawdę dzieje!
- Już nie przesadzaj Kristie. To, że się dostałyśmy na festiwal mody w Londynie nie jest nawet warte takiego stresu. Z nami jedzie jeszcze aż 12 innych projektantek.
- Ale Katy, powinnaś się cieszyć, że jedziesz. Wyglądasz na smutną.
- Nieważne.
Katy przypomniała sobie o tragicznym wypadku z przed dwóch tygodni. Zginął w nim jej ukochany chłopak Jake. Wracała z teatru. Szukała tam nowych inspiracji do pokazu. Było ciemno, a ona ubrana była w czarną sukienkę. Miała po przedstawieniu spotkać się z chłopakiem. Już go widziała po drugiej stronie ulicy. Siedział przy stoliku w nowej kafejce. On ją też zauważył i wyszedł na spotkanie. Dziewczyna przechodziła przez ulicę nie rozglądając się. Nagle zza rogu wyjechał samochód. Jake szybko pobiegł na ulicę i odepchnął ukochaną. Katy upadła na chodnik i jedyne co usłyszała, to ogromny huk. Auto uderzyło w chłopaka, który umarł na miejscu. Gdy policja przyjechała na miejsce wypadku, dziewczyna była już daleko. Nie mogła w to uwierzyć. Byli ze sobą od ponad roku i już się skończył ich związek. Nie miała teraz sił, aby wziąć się w garść. A teraz jeszcze ten pokaz. Tyle obowiązków naraz.
- Haaalooo, ziemia do Katy!
- Coś mówiłaś?
- Tak. Powinnyśmy się już spakować.
- Ok. Ja biorę czarną walizkę.
- Dobra.
Nagle zadzwonił telefon. Kristie odebrała i po chwili rozmowy zaczęła się szybko zbierać.
- Co się stało?
- Ciocia przyjechała przed chwilą do nas. Muszę szybko wracać, bo ona nie toleruje spóźnień.
- Spoko, cześć!
- Pa!
Katy spakowała już wszystkie potrzebne rzeczy. Stanęła przed lustrem i zastanawiała się, jak będzie w Londynie. Widziała przed sobą 20 letnią, szczupłą dziewczynę z długimi, czarnymi włosami, jasną karnacją, błękitnymi oczami i pełnymi ustami. Z zamyślenia wyrwał ją telefon od przyjaciela, Johna.
- Hejka, słyszałem, że dostałaś się na pokaz mody w Londynie. Gratujacje!
-Dzięki. Słuchaj, mam pytanie.
- Jakie?
- Mógłbyś mnie zawieźć na lotnisko? Wylatuję za dwa tygodnie.
- Spoko, a o której mam być?
- Gdzieś około 12:00. Pasuje?
- Pasuje. Pa Katy.
- Pa John.
Dziewczyna westchnęła. John był jej najlepszym przyjacielem. Tylko dzięki niemu była jeszcze na tym świecie. Nikomu nie powiedziała o wypadku Jake'a oprócz niego. Chłopak pocieszał ją w każdej sytuacji i pomagał w najtrudniejszych chwilach. Miał blond włosy oraz takie same oczy jak Katy. Był także wysoki i wysportowany. Interesował się głównie siatkówką i lekkoatletyką.
Dziewczyna wyszła na spacer do parku. Chciała jeszcze powspominać czasy, w których dzieci nie miały telefonów i bawiły się na dworze. Teraz place zabaw stoją opustoszałe. Tak sobie rozmyślała aż zauważyła swoją rywalkę- Elisabeth. Chwaliła się grupie dziewczyn jaskrawą torebką za 185 dolarów. Zdaniem Katy nie była warta takiej ceny. Wróg miał rude, kręcone włosy( nie żebym coś do nich miała), zielone oczy i talię osy. Zawsze opowiadała wszystkim o jej bogactwie. Katy uważała to za żałosne. Nie mogła dłużej patrzeć na jej twarz, więc wróciła do domu. Nareszcie zaczynała się jej nowa era w życiu.