Gdy schodziłam ze schodów zatrzymałam się na chwilę. Spojrzałam z góry na salon i widziałam Toby'ego który odnosi Alex z podłogi. Podniósł ją w sposób panny młodej i pocałował w policzek a ona objęła go ramionami za szyję. Weszli po schodach, przechodząc obok mnie brunet puścił mi oczko i poszedł z nią do pokoju, a ja się zabralam do sprzatania.
* Kilka tygodni później*
Niedługo zbliża się Sylwester. Nie wiedzieliśmy co będziemy robić więc Alex zaproponowała żeby zrobić imprezę tutaj. Trzeba by poinformować Slendermana o naszych planach.
- N-no to k-kto i-idzie ? - zapytał Hoodie gdy siedzielismy w salonie. Wszyscy spojrzeli na mnie.
- O nie. Nie ma mowy - powiedziałam przeczaco kiwając głową. Hoodie objął mnie i pocałował w skroń.
- Katy no ! On ciebie lubi, a z resztą trochę się go nadal obawiam - powiedział Jeff błagalnym tonem. Niechętnie się zgodziłam i poszlam na piętro. Gdy stanęłam przed drzwiami bióra, cicho zapukałam.
- Wejdź dziecko - usłyszałam. Niepewnie weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi - Co cię do mnie sprowadza ? - zapytał Slenderman stojąc przy oknie.
- No bo... - nie zdazyłam dokończyć a Slenderman obrucił się do mnie przodem.
- A no tak - powiedział drapiąc się po podbrudku i nad czymś intensywnie myśląc. Spojrzałam na niego niezrozumiale - impreza sylwestrowa. Po to do mnie przyszlaś. - moje oczy zrobiły się jak 5 złotych.
- Ale jak ? - zapytałam siebie w myślach.
- A tak ze umiem czytać w myślach. - oświadczył - zapomniałaś ? - zapytał po czym podszedł do mnie bliżej.
- To jak proszę pana ? Moglibyśmy ? - spojrzałam na niego z nadzieją.
- No dobrze dziecko. Niech wam będzie - zgodził się - Ale pamiętaj ze ktoś będzie musiał załatwić wszystkie potrzebne rzeczy - W środku skakalam z radości ale starałam się tego nie okazywac.
- Dobrzę proszę pana. Dziękuję - powiedzialam. Gdy już miałam wychodzić Slenderman mnie zatrzymał.
- Katy - powiedział moje imię.
- Tak ? - zapytałam odwracając się do niego.
- Trzepnij odemnie Jeff'a. I dobrze ze się mnie obawia - zasmiał się zlowieszczo.
- Dowidzenia - powiedziałam
- Dowodzenia dziecko - odpowiedział slenderman a ja już wyszlam zamykając za sobą drzwi.
Zeszlam do salonu gdzie siedzieli wszyscy prócz Alex i Toby'ego. Przewróciłam na to oczami.
- I-i ? - Hoodie zerwał się z kanapy i podbiegł do mnie. Zanim się obejrzalm wszyscy chłopscy stali wokół mnie. Postanowiłam ich wkręcić. Zrobiłam smutną minę. Jeff widząc to pociągnął za końcówki włosów i zaczął chodzić po pokoju. Hoodie złapał mnie za ramiona.
- Z-zgodził s-się ? - zapytał wyczekująco. Wyminęłam go i podeszłam do Jeff'a. Trzepnęłam go w tył głowy.
- AŁA !!! - krzyknął - Za co ? - zapytał patrzą na mnie z wyrzutem.
- Kazał mi - powiedziałam niewinnie. Poszlak do kuchni po krzesło i postawiłam na środku salonu. Weszłam na nie żeby wszystkich widzieć i krzyknęłam :
- ZGODZIŁ SIĘ ! - wszyscy zaczęli krzyczeć i bić brawo. Nagle do pokoju weszli Toby i Alex.
- Z czego się tak cieszycie - zapytała zdezorientowana dziewczyna. Zeszłam z krzesła i podeszłam do nich.
- Slenderman zgodził się na imprezę sylwestrową. Nagle w oczach blondynki zabłysły iskry szczęście i szaleństwa. Przytuliła mnie i pobiegła się cieszyć z resztą.
- Ona jest taka cudowna - powiedział cicho Toby. Usmiechnęlam się na jego słowa.
Nagle podbiegł do mnie Hoodie, objął mnie w pasie i podniósł kręcąc się ze mną w kółko. Tak bardzo jestem szczęśliwa. Gdy postawił mnie na podłodze, złapał mnie za twarz i pocałował namniętnie w usta.Gdy wszyscy się juz w końcu uspokoili, postanowili iść spać. Zostałam tylko ja. Wzdrygnęłam się gdy wokół mojego pasa owinęły się ręce.
- Hoodie - pomyślałam. Gdy odwróciłam się żeby go pocałować moje zdziwienie nie miało granic. To wcale nie był Hoodie. To był Tobie. Próbowałam się wyrwać ale trzymał mnie mocno. Zaczął obcalowywac moją szyje.
- Co ty robisz - warknęlam przez zacisnięte zęby.
- Ciii... - przyłożył mi palec wskazujący do ust. Nadal próbowałam się wyrwać. Toby pocałował mnie w usta. Próbowalam się od niego oderwac ale on trzymał moją twarz. Nagle do salonu weszła Alex.
- Toby ? - zapytała roztrzęsionym głosem. Toby oderwał się ode mnie natychmiastowo. - Nie wierzę - powiedziała ciagnąc się za włosy. Zerkała to na mnie to na bruneta.
- Alex. Proszę cię - powiedziałam - daj sobie wytłumaczyć. - po policzkach Alex zaczęły lecieć łzy. Kręciła głową jak by chciała udowodnić sobie ze nic się nie stało. Z jej ust dobył się szloch i pobiegła na piętro do pokoju. Uderzylam bruneta w twarz i pobieglm za nią.
- Alex ! - krzyknęlam ale ona już była u siebie. Postanowilam pójść do siebie. Może jutro z nią pogadam.
CZYTASZ
Creepypasta
RandomKaty i Alex to dwie nastoletnie przyjaciółki. Pewnego dnia ich życie zmienia się diametralnie. Czy poradzą sobie w domu z mordercami ?