Rozdział II

941 82 13
                                    

- Mówiłem, że się spóźnimy! - krzyknąłem na Mateusza, jednocześnie z trudem wymijając słup tuż obok chodnika. Kto wymyślił stawianie słupów obok tak wąskich chodników? I tak większą część tej jakże wąskiej dróżki zajmował człowiek płci męskiej i masie siedemdziesięciu pięciu kilogramów.

- To ty utopiłeś się w kurtce. - odparł niezwykle spokojnie, na co ja się zagotowałem. Czy to moja wina, że jestem taki mały?

Zamknij się. - zrezygnowałem z dalszej dyskusji i skoncentrowałem się na ostatnich metrach do drzwi wejściowych szkoły, ale oczywiście tych na tyłach. Nie rozumiem dlaczego w szkołach prawie zawsze jest mnóstwo drzwi wejściowych, ale oczywiście to główne, a zarazem najbliższe było tylko dla nauczycieli.

Odnośnie naszego spóźnienia, ksiądz nie suszyłby głowy o pięć czy dziesięć minut, no ale dwadzieścia to już jednak inna sprawa. Czy moją winą było to, że kupiłem sobie kurtkę na zimę, co z tego, że dopiero w styczniu, nie przymierzając jej i okazało się, że jest za duża przez co ja naprawdę się w niej utopiłem?

Mati musiał mnie z tej szatańskiej tkaniny pół godziny wyciągać, po czym obydwoje byliśmy zmęczeni, więc postanowiliśmy odpocząć. Kiedy spojrzałem na zegarek, była już ósma dwanaście. A kiedy biegliśmy, na zegarku widniało dwadzieścia sześć minut po ósmej. To tylko parę minut do końca lekcji. Było za późno, byśmy weszli na lekcję. Tylko niecałe dwadzieścia minut, więc się nie opłacało. Postanowiliśmy więc już nie biec, tylko zawrócić ma poprzednią ulicę i pójść do ulubionej piekarni, żeby kupić drugie śniadanie, na które jakimś cudem zabrakło nam czasu. Skierowaliśmy się w odwrotną stronę na ulicę, którą jeszcze parę minut temu biegliśmy.

Drugi jest polski - powiedział Mateusz zupełnie niespodziewanie. Znienawidził język polski na pierwszej lekcji w gimnazjum. Pierwsza facetka rzucała się do nas - wszystkich chłopaków - , że niby byliśmy pedałami. Tego dosłownie nie powiedziała, ale to, że jesteśmy gejami, bo nosimy rurki, niektórzy mają grzywki i ubierają luźnie koszulki już tak. Mój nieśmiały przyjaciel wstał wtedy i rozpoczął swoje złote myśli. Stwierdził, że może powiedzieć nauczycielce, że jest homofobem oraz wdać się z nią w dyskusję na temat tolerancji w Polsce. Poruszył również temat nietolerancji przez osoby, które zasadniczo powinny być otwarte, wyrozumiałe i pomocne. Jego wywód trwał w sumie trochę długo, a i babka była już nieco podirytowana i chciała wpisać mu uwagę. Nie mogłem pozwolić, aby przez ten swój niewyparzony jęzor miał obniżoną ocenę z zachowania, gdyż to machinalnie wpłynęłoby na jego średnią na koniec roku. A zależało mu na pasku, i to nie na dupie.

Kobieta po dłuższej konwersacji na zmianę ze mną i Mateuszem, stwierdziła, że nie chce już nas uczyć. Ot tak, oddała naszą klasę innej babce. A w dodatku była naszą wychowawczynią, więc był problem ze znalezieniem nauczyciela, który podjąłby się wzięcia nas.

Wtedy znalazła się pani Maja – mega pozytywna, młoda nauczycielka, która dopiero co skończyła studia polonistyczne. Olchańska była osobą, z którą można pogadać o problemach, jak i pożartować czy pożalić się na innych nauczycieli. Większość chłopców jarała się jej tyłkiem i cyckami, ale mnie jakoś to nie ruszało. Stawiałem sobie czasem pytanie dlaczego, ale odpowiedź miała wkrótce przyjść sama.

***

- Historia jest nuuudna... - Mateusz lamentował od pięciu minut trwania przerwy. Że też mu się chciało. Według mnie historia to najciekawszy przedmiot. Nasz nauczyciel potrafił nas rozbawić, pożartować i w ogóle.

- Jedziesz na wycieczkę szkolną? - zapytałem tak bez powodu. Jak mogłem się spodziewać, z jego ust wylał się potok słów.

Od teraz [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz