Rozdział 2

10.6K 427 409
                                    

Fabian
Spokojnie. Pozwolę ci sprawdzić za jakiś czas czy dobrze wykorzystali szansę. Chodźmy. *wyszedł z nim i wrócił z nim do siebie. Rezydencja była duża. Luksusowa.* tu zamieszkasz. Twój pokój jest tym piętrze.

Angelo
Dzięki* udał się do wskazanego pokoju. Rozpakował się i usiadł na łóżku, nie za bardzo wiedząc co ze sobą począć*

Fabian
*dał mu czas by się rozpakowal. Potem podszedł do jego pokoju i zapukal*

Angelo
Wejdz

Fabian
*wszedł do jego pokoju spojrzał na niego* co jest? Mam wrażenie że naszły cie jakieś wątpliwości.

Angelo
Nie, to nic takiego*wskazał ręką, by usiadł koło niego* to nie wątpliwości, raczej...fascynacja...

Fabian
*usiadł obok niego na łóżku* opowiedz mi o tym. Chciałbym wiedzieć jak się tu czujesz itd.

Angelo

To coś zupełnie nowego. Ładnie tu... Kto by pomyślał, JA na salonach. Trochę mnie to przeraża, porzuciłem wszystko co znałem... Teraz wkraczam w nowe życie. Zaczynam wszystko od początku, z ludźmi którzy mnie nie zawiodą, którym chcę pokazać, że warto we mnie uwierzyć. Będzie dobrze...

Fabian
*uśmiechnął się słysząc to. Podobało mu się takie podejście.* tak. To zupełna nowość dla ciebie, ale postaram się by dobrze Ci było w naszej rodzinie.

Angelo
*zaśmiał się słysząc to* Przepraszam, mam mego zboczony umysł i wszędzie słyszę podteksty... To wszytsko przez Toma...

Fabian
Byliście aż tak blisko? *zasugerował spoglądając na niego z uniesionymi kącikiem ust*

Angelo
Oh nie! Jest dla mnie jak starszy brat. Uczył mnie różnych rzeczy. Nawet tych mało przyzwoitych. *zarumienił się lekko* no ale w końcu od czego są bracia. No i ma dziewczynę, Vicky. Fajna dziewczyna, mam nadzieję, że kiedyś ten głupek się jej oświadczy

Fabian
*uśmiechnął się słysząc to. Wydawało się, że chłopak miał tam dobre życie. Jednak nie mogło być tak kolorowo skoro od razu się zgodził przejść do nich.*

Angelo
Nie, nie było do końca idealnie*jakby odgadł jego myśli* życie dziecka ulicy jest dość niebezpieczne* podciągnął koszulę. Na brzuchu widniała okropna blizna ciągnąca się od piersi niemal do pępka* tą ozdubkę dostałem jak miałem szesnaście lat. Chłopaki mnie ledwo odratowali...

Fabian
Rozumiem. *rozpiąl koszule.i pokazał mu swoją blizne idącą mniej więcej od łopatki przez bok do brzucha* tu też bywa niebezpiecznie, ale tu dostaniesz opiekę medyczna i miękkie łóżko by wyzdrowiec.

Angelo
Uuu*syknął patrząc na jego bliznę, potem pochylił się i przesunął po niej palcem na całej długości* czym ci to zrobili?

Fabian
Czymś ci wyglądało jak maczeta, ale z ząbkami. Jakaś domowej roboty przeróbka. Przez to jest tak pocharatana

Angelo
Yhm, rzeczywiście*przejechał po niej jeszcze raz badając jej chropowatą strukturę, jednocześnie mając alibi aby popatrzeć na to wspaniale wyrzeźbione ciało * widziałem kiedyś program z bliskiego wschodu, w którym też takich używali, ząbki są dodatkowo lekko wyginane, żeby wyrwać ofiarom przy okazji kawałek skóry

Mafia *Yaoi* ZAWIESZONE, ZARA USUNĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz