Nowa przyjaźń.

2.9K 180 7
                                    

Dzień jak co dzień. Budzik, oczywiście obudził mnie za późno, więc wszystkie czynności wykonywałem w biegu. Od domu do szkoły miałem dobre 20 minut i pomyślałem, że zamówię taksówkę. Jednak to nie był dobry pomysł. Korki, najgorsze co może być dla ucznia śpieszącego się do szkoły. Będąc na środku ulicy zapłaciłem kierowcy i wysiadłem z taksówki, kierując się w stronę szkoły. Pierwsze 5 minut biegłem, ale musiałem zwolnić bo trochę zaczynało mi brakować tchu. Ja i moja cholerna kondycja. Na szczęście udało mi się dotrzać do szkoły przed dzwonkiem. ~ Przyznam, że byłem z siebie cholernie dumny. ~ Ledwo wszedłem do szkoły i od razu słyszę:
-pedał!
-menda!
-gej!
A właśnie, co do mojej orientacji..... Sam już nie wiem. Nigdy nie podobały mi się dziewczyny, ale może dlatego, że nigdy nie miałem okazji żadnej poznać.

Gdy dotarłem pod klasę usiadłem na podłodze i gapiłem się w ścianę, bez jakiegokolwiek celu. Nagle mój widok zasłoniła jakaś postać.
-Hej. Czemu siedzisz tak gapiąc się w ścianę, zamiast iść na przykład do swoich przyjaciół?- zapytał i usiadł obok mnie. ~Człowieku, chyba jakbym miał przyjaciół to bym tu tak nie siedział.~
- Bo widzisz... Nie mam przyjaciół i raczej nie chcę ich mieć.- uśmiechnąłem się sztucznie nie odrywając wzroku od ściany.
- Dlaczego nie chcesz mieć?
- Po pierwsze, że napewno niedługo znowu się przeprowadzę i będę musiał zerwać z nimi kontakty, a po drugie jestem pośmiewiskiem i to się raczej nie zmieni. Na każdej przerwie słyszę tylko: pedał, gej i tak dalej.....
- Pośmiewiskiem? Ja widzę tu tylko przystojnego licealistę, który ubiera się jak chce i nie zwraca uwagi na to co mówią inni. Jesteś osobą z której każdy powinien brać przykład. I w ogóle, to twoja sprawa jakiej jesteś orientacji- uśmiechnął się.
Po tych słowach zrobiło mi się ciepło na sercu. Pierwszy raz ktoś (oprócz mamy) powiedział, że jestem przystojny.
- Dzięki, ale to o orientacji mogłeś sobie oszczędzić.- zaśmiałem się i spojrzałem na niego.
Jego jasne włosy, zakrywały czarne jak smoła oczy. Miał jasną cerę i jego uśmiech -przypominający trochę prostokąt- sprawiał, że człowiek aż się rozpływał. Co do jego stylu... Miał na sobię luźną biała bluzkę, długi szary sweter i czarne rurki z wyciętymi na kolanach dziurami. Jednym słowem, spodobał mi się. Ale nie tak! Znaczy.... Nie! Koniec!
- A włśnie, chyba zapomniałem się przedstawić.- wstał i podał mi rękę.- Kim TaeHyung, ale możesz mi mówić Tae.- uśmiechnął się.
- Jeon Jeongguk, ale możesz mi mówić Jungkook. -odpowiedziałem również się uśmiechając.
- Hm..... A mógłbym mówić Kookie? Będzie bardziej słodko.- zapytał i spojrzał na mnie oczami kota ze Shreka.
~Ugh... I jak tu takiemu odmówić? Jak?!~
- Um... No dobra... - powiedziałem cicho, ale chyba usłyszał bo zaczął się cieszyć jak dziecko.

Po chwili zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy. Całą lekcje czułem na sobie jego spojrzenie, ale starałem się nie zwracać na to uwagi. Nagle na mojej ławce wylądował papierek zgnieciony w kulkę. Popatrzyłem na Tae pytając wzrokiem, a on na migi "powiedział", że mam otworzyć i przecztać. Tak też zrobiłem. Na karteczce było napisane tak:

Spotkajmy się po lekcjach na placu zabaw pod szkołą. Pokiwaj głową na znak, że będziesz.

Zastanowiłem się chwilę, po czym skinąłem twierdząco głową. ~Chyba się ucieszył,bo usłyszałem jak szepcze sam do siebie: JEST!~

Po lekcjach poszedłem na plac zabaw, aby spotkać się z Tae. Gdy tam dotarłem, on już czekał oparty o drzewo. Jednak gdy mnie zobaczył podbiegł do mnie i przytulił, tak mocno, że myślałem, że się uduszę.

Be Mine. | VKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz