Smak nowości

36 3 6
                                    

Witajcie, może komuś się spodoba ten mały kąsek i po przeczytaniu nabierze ochoty na... słodkości ;) Miłej lektury - mam nadzieję ;):)

_____________________________________________________

- No i jak? Co pan powie na mały eksperyment, panie Jones? – spytała, uśmiechając się prowokująco.

Stał jak wryty. Po prostu zaprało mu dech, a on sam czuł się jak przyparty do ściany. Belinda patrzyła na niego odważnie. W jej zielonych oczach tańczyły figlarne chochliki, a nieco zadarta głowa wyrażała jawne wyzwanie. Jakże mógł go nie podjąć? Okazałby się ostatnim fajtłapą. Jednak nie potrafił wydobyć z siebie słowa. W jego myślach jak echo odbijały się słowa: „Zrobić ci loda?". Czuł się, jakby przed chwilą dostał czymś ciężkim w głowę.

Ona, w przeciwieństwie do niego, była całkowicie opanowana. Doskonale zdawała sobie sprawę z dwuznaczności, wypowiedzianych przed chwilą słów, ale nie mogła oprzeć się pokusie. Za bardzo była ciekawa, jak zareaguje. Był taki dobrze wychowany, wręcz irytująco grzeczny. Wiedziała, że prędzej czy później nie wytrzyma i spróbuje zburzyć jego opanowanie. Myślała tylko, że nie będzie to miało miejsca na trzeciej randce. Ona i jej niewyparzony język. Idealnie do siebie pasują. Cóż, taka już była, najpierw mówiła, potem myślała. Niejednokrotnie z tego powodu pakowała się w tarapaty. Jednak, widząc reakcję mężczyzny, wiedziała, że tym razem tak nie będzie.

Uśmiechając się leniwie, oblizała koniuszkiem języka kącik ust, po czym spytała:

- No więc... Jak będzie? Zaryzykujesz?

Miał wrażenie, jakby śnił. Wpatrzony w jej pełne, kuszące usta bez mała czuł, jak zanurza się w słodkim, wilgotnym cieple. Dopiero jej słowa przywróciły go do rzeczywistości. Zanim odpowiedział, przełknął, aby zniwelować nagłą suchość w ustach.

- Imbir z wanilią? – zapytał, chcąc się upewnić, czy jeszcze dobrze kojarzy.

Potwierdziła ruchem głowy.

- Jak chcesz, mogę dodać odrobinę cynamonu – zaproponowała.

- Niech będzie. Jak szaleć, to na całego.

Dopiero po chwili dotarł do niego sens tych słów. Czy jest aż taki żałosny, że eksperymentowanie ze smakami lodów jest według niego zwariowanym pomysłem? Poraziła go myśl, że Belinda może go w ten sposób postrzegać. On przecież taki nie jest. To, że ma sprawdzone upodobania smakowe nie czyni z niego nudnego faceta. Na nowości po prostu nie ma ochoty.

Belinda zniknęła na zapleczu i po chwili wróciła, przynosząc niezbędne składniki. Obserwując, jak przygotowuje wszystko na gładkim, stalowym blacie, by następnie wrzucić do niewielkiego blendera, bez najmniejszych wątpliwości wiedział, na co ma teraz ochotę. Gdy oszołomienie jej śmiałością minęło, doskonale zdawał sobie sprawę tego, że wszystko robiła celowo. Począwszy od pierwszych, na pozór niewinnych słów, a kończąc na oblizywaniu palca, którym wytarła brzeg kubeczka po śmietanie. Gwarancji co do tego nie miał, ale był gotów się założyć o swoją nauczycielską wypłatę, że początkowa skromność dziewczyny, była tylko dobrze wyćwiczoną pozą.

Celowo na niego nie patrzyła. Nie chciała niczego przyspieszać, a coś w głębi jej podpowiadało, że tak będzie, gdy tylko ich spojrzenia się spotkają. Odniosła zamierzony efekt i tylko to się liczyło. Włączyła urządzenie i przez chwilę warkot silnika był jedynym dźwiękiem wypełniającym przestrzeń małej kawiarni.

Vince, wpatrywał się w nią, jak urzeczony. Wszystkie czynności wykonywała z pewnością ruchów, świadczącą o wielu godzinach spędzonych w pracy. Nie patrząc nawet w stronę szafki, wyjęła z niej dwa szklane pucharki w kształcie kwiatów tulipana i wstawiła do chłodziarki. Z innej wzięła prostokątny metalowy pojemnik, do którego, po uprzednim wyłączeniu blendera, przelała gęstą, aromatyczną mieszankę.

Smak nowościWhere stories live. Discover now