"Mieszkamy w ruinach pałacu z moich marzeń'' ~ Lorde, Team
Stała na przeciwko ogromnego lustra- pozornie twardego, chłonąc każdą małą nie doskonałość. Minęły lata odkąd coś napawało ją bólem, ale ponieważ wszystkie niepasujące odłamki udało jej się ułożyć w całość, a ostrza porządnie wypiłować, to stała tu jako żywa ofiara,choć wszystko z czego się składała to pozornie uśpione wewnętrzne krzyki, ale była dowodem, że nie zawsze smutek można poznać na twarzy, gdy z oczu łzy się poleją, bo czasem w sercu łamie się życie, a jednak usta wciąż się śmieją.
Co chwilę na świecie rodzi się człowiek, myśli, że życie to taki dziwny prezent. Na początku je przecenia: sądzi, że dostało się je wieczne. Potem się go nie docenia: uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się je niemal odrzucić. W końcu kojarzy, że życie to nie był prezent, a jedynie pożyczka i próbuje się na nią zasłużyć.
Zmęczeni, znużeni pewnego dnia skaczemy w porywisty nurt, żeby dostać się w nowe rejony wszechświata, zanurzamy się w ciemności nawet nie wiedząc, co ona kryje.W jej regeneracji była żołnierzem na wojnie podczas gdy inni rzucali kamienie za horyzont. Wśród huków strzał, wśród wielu czerwonych flag burzą się jej mury. Resztki ruin, podupadłych niegdyś świątyń nikną w gruzie oceanu, kiedy nawołują tłumy na w pół martwych, bezwzględnych aniołów, błądzących i znikających, poszukujących i gubiących się w teorii wszystkiego.
~*~
|CDN|
YOU ARE READING
Bo gdy zgasną światła, nie będę w stanie opowiadać kłamstw
Fanfiction| Bo gdy zgasną światła, nie będę w stanie opowiadać kłamstw| to opowiadanie częściowo było u mnie na blogu, jednak zamierzam je dokończyć tutaj, na wattpadzie. Mogłabym rzec, oto Alice. Byłoby to zbędne. Opowiadanie to nie ma opisu, bo i nie prawdz...