Godz.5.48
Wstałam dzisiaj naprawdę wczas ponieważ dziśaj idę do nowej szkoły, i jestem przez to bardzo smutna bo w tej szkole podobno są same bogacze a jaa.. jestem dziwką w szmatach. W dawnej szkole tak nie było, tam byli normalni ludzie a nie sami przemądrzali bogacze którzy nie rozumią że jak ktoś jest biedny czy bogaty to tak czy tak jest człowiekiem. No ale przecierz nie będę krzyczeć na ojca bo dostanę szlaban i jeszcze mnie na jakiś balet zapisze, a ja nienawidzę baletu. Poszłam do łazienki się przebrać, ubrałam się w : szarą bluzę z różowym napisem - Queen?- czarne getry i różowe trampki. Uczesałam się w kucyka trochę po boku. Zeszłam do ojca na śniadanie i oczywiście był ciapuś (czyli: omlet z boczkiem ). No ale zjadłam a tata nawet się do mnie nie odezwał. Ale chyba wiem dlaczego , wczoraj mu nie powiedziałam dobranoc a on jest taki kultularny, a ja taka nie jestem i nie mam zamiaru.
-nie masz mi nic do powiedzenia?-spytał ojciec z obrażoną twarzą.
-nie, nie ma ci nic do powiedzenia-odpowiedziałam bojąc się ojca
-aha, a jak wczoraj mi nie powiedziałaś 'dobranoc' to chyba powinnaś mnie przeprosić co?
-przepraszam bardzo- powiedziałam ubietając plecak i wychodząc. Już po prostu nie wytrzymywałam.i wyszłam.
Poszław na przystanek i za chwilkę podjechał, a ja wsiadłam. Wysiadłam na przystanku koło szkoły i powoli weszłam do szkoły z przerażeniem. Nie wiedziałam gdzie jest szatnia, moja klasa i wszystkie pomieszczenia. Spytałam się dziewczyny która chodziła do liceum. Spytałam się:-przepraszam ale jestem nowa i możesz mi powiedzieć gdzie jest 2 gimnazjum?-spytałam się cała drżąc.
-oczywiście że ci nie powiem. Dziewczyno czy ty się w ogóle widziałaś w lustrze?wyglądasz ja stara wiedźma.
Byłam smutna że tak mnie potraktowała no ale co ja moge zrobić? Poszłam się spytać innej dziewczyny
-hejka jestem tu nowa i możesz mi powiedzieć gdzie jest 2 gimnazjum?
-dobrze usłyszałam , 2 gimnazjum?
-tak
-o boże, chodzimy razem do klasy.
-noto?
-czy ty się kiedyś w lustrze przeglądałaś?
-ejjj... zaczekaj!
Dziewczyna odeszła i nagle jakiś chłopak do mnie podszedł.
-hejka jesteś nowa?
-hej i tak jestem nowa i ty pewnie też przyszłeś się ponabijać ze mnie?
-nie ,ja chciałem ci powiedzieć gdzie jest nasza klasa
-oo.. to fajne pokażesz mi?
-no pewnie chodź tędy.
-już jesteśm-powiedział chłopak
-dzięki
-nie ma za co
Rozpakowałam się w wolnej ławce, i nagle zadzwonił dzwonek była matematyka.
-dzień dobry dzieci.
Cała klasa odpowiedziała.
Pani mnie przedstawiła i wsxyscy zaczeli się śmiać i wysyłać do siebie nawzajem liściki. Ja usiadłam i rozwiązywałam ćwiczenia. Zadzwonił dzwonekDrrrrrdrrrrr!!!!!!!!!!!
Chłopak który wcześniej do mnie podszedł,stanoł obok mnie.
-jak masz na imię?-spytał siè
-Laura a ty?
-Leo
Chłopak się przedstawił i odszedł do jego kolegi. Myślałam że poszedł się pośmiać z kolegą ale on zaprowadził jego kolegę do nie i się przedstawił-hejka jestem Charlie
-hej ,Laura
Charlie poszedł do Lea i razem poszlu do sali muzycznej. Ja po cichu poszłam za nimi. Zobaczyłam jak oni bralu mikrofony i śpiewali piosenki. Nie mogłam od nich oderwać oczu a uszy latały mi w obłokach. Nigdy nie widziałam żeby ktoś ładniej śpiewał niż oni. I nagle Leo mnie zobaczył uśmiechnoł się i przestał grać. Ja pobiegłam do damskiej łazienki a Leo z Charlim stali pod łazienką. Ja w konicu wysłałam im liścik na którym pisało: Bardzo ładnie śpiewacie i bardzo was proszę nie stujcie tak pod drzwiami.
Leo czytał liścik i mi odpisał:dziękuje ci bardzo i my już spadamy.
Ja wyszłam z łazienki i Leo mnie złapał i powiedział: ja się nigdy nie poddaję i mnie puścił i pobiegli do sali.Już był konic lekcji więc poszłam do domu w którym czekał na mnie ojciec. Zjadłam obiad i poszłam do siebie do pokoju i otworzyłam pamiętnik i napisałam dzisiejszą przygodę.
Gdy już napisałam to zobaczyłam na zegarek o już była 20.51 więc postanowiłam że pójdę spać. Przebrałam się w moją pidżame która ma krztałt królika który jest cały napuszony o różowym futerku. Już zasnełam.Hejka ! Jak mi poszło? Następny rozdział jak będzie chociaż jedna gwiazdka i jeden komentarz. Napiszcie jak mi poszło. PAPA!