Prolog

23 4 3
                                    


 Jestem Brooklyn i mam 15 lat. Nie lubię ludzi, wolę zwierzęta. Za chwilę poznacie historię mojego życia.

Wracałam ze szkoły i było już trochę ciemno. W sumie to lubię ciemność. Wypełnia moją duszę i serce. Przechodziłam pod wielkimi drzewami z masywnymi gałęziami. Nagle poczułam coś miękkiego na karku. Poczułam niepokój. To "coś" okazało się być bardzo silne, bo owinęło się wokół mojej tali i odstawiło parę kroków w tył. Z drzewa zeskoczył wielki lampart. Nie był to jednak zwykły lampart. Ogon miał długi, a sierść złotą. Czarne plamy na futrze mieniły się na wszystkie kolory tęczy. Ogromne, niebieskie ślepia przypominające reflektory patrzyły się na mnie. Piękny. Przeciągnął się szybko i zaczął obchodzić mnie dookoła. Jego długie, białe wąsy muskały mnie delikatnie po nogach. Z gardła kota wydał się głośny ryk.

- Magiczny lampart, Chess. Naczelny stada magicznych kotów. A ty?- odezwał się kot

- Hej, jestem Brooklyn. Co byś chciał?- zapytałam trochę zdziwiona, ale zaciekawiona

- Czuję w tobie ten potencjał. Czuję w tobie magię. Jesteś jedną z rodu Azul'ów.

- Co? - kompletnie nie wiedziałam co ten zwierzak mówi.

- Najlepiej chodź ze mną.- powiedział Chess.

Chciałam uciec, ale coś mnie powstrzymywało. Usiadłam mu na grzbiecie i kot pobiegł przed siebie z prędkością światła.

Hej! Przebrnęliśmy przez prolog. Mam nadzieję, że się spodobało i zaciekawiło Was. Czekam na nowych czytelników :)

Chess wygląda jak ten lampart ze zdjęcia u góry :) 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 18, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

WildWhere stories live. Discover now