*Marysia POV*
Właśnie wylądowałam w Londynie. Nikt nie przyszedł mnie odebrać z lotniska. Trochę przykro. No cóż. Moja ciotka chyba za mną nie przepada. Jest dopiero ranek, a pociąg mam o jedenastej. Idę na frytki.
***
W knajpie poznałam cudownego chłopaka o rudych włosach. Był inteligentny i przezabawny. Spędziliśmy na rozmowie w knajpie sporo czasu. Zanim się obejrzałam wybiła godzina 10. Powiedziałam, że śpieszę się na pociąg. Okazało się, że też idzie na dworzec Kings Cross. Udaliśmy się w tamtą stronę.
***
Na peronie trzecim powiedział, że musi szybko coś załatwić i udał się w stronę jakiejś rudej dziewczyny, była do niego podobna. Smukła sylwetka i piękne rude włosy... Chciałabym wyglądać jak ona.
Poszłam do przodu. I tak pewnie więcej ich nie zobacze. Nawet nie wiem jak ma na imię. To dziwne, nie spytałam się go o to. Przy peronie ósmym mnie dogonił.
-Zapomnałem się ciebie o coś zapytać.
-Mów co ci leży na serduchu.
Nagle upadł przede mną na kolana.
-Czy chcesz być moja na zawsze? Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Oniemiałam. Znaliśmy się jeden dzień. Jak to na dworcu bywa, znalazło się wielu ludzi którzy oczekiwali cudownych zaręczyn i namiętności. Przepraszam ludzie, nie macie na co liczyć.
-Bardzo bym chciała, ale muszę ci odmówić - powiedziałam z moim najbardziej rozbrajających uśmiechów.
-TO JAKAŚ ZIMNA SUKA! - krzyknęła jakaś otyła kobieta z tłumu i rzuciła we mnie właśnie sporzywanym chamburgerem. Byłam cała w majonezie, musztardzie i serze. A on uciekł z głupim uśmiechem na ustach. Jak ja mogłam się co do niego tak pomylić? Poszłam do łazienki, żeby chodź w małym procencie się ogarnąć i zmyć resztki posiłku pulchnej kobiety.***
Znalazłam wolny przedział. Chciałam usiąść sama. Było mi gorąco, więc zdjełam brudną bluzkę i zostałam w szafirowej boxerce. Nie lubię chodzić w ubraniach odkrywjących ramiona, bo inni widzą moje blizny. Tu nie było "innych", więc nie musiałam się przejmować, już dawno wszyscy powinni być na swoich miejscach. Oparłam głowę o szybę i patrzylam na mijający krajobraz. W słuchawkach słyszałam jedną z moich ulubionych piosenek. "Tego nie da się naprawić" jest cudowna, ponieważ oddaje okropną naturę człowieka. Pomyślałam o moim tatuażu który zrobiłam rok temu. Po śmierci mamy. Jest to długi cytat umieszczony na żebrach pod lewą piersią.
"Szukam świata,
w którym jedna jaskółka
czyni wiosnęgdzie szewc
chodzi w butachgdzie jak cię widzą
to dzień dobryszukam świata
w którym
człowiek człowiekowi
człowiekiem"Nie był robiony zbyt legalnie, ale muszę przyznać, że wygląda niesamowicie. Nagle ktoś wyciągnął mi z ucha słuchawkę.
ON. Rudy o obłędnych oczach.
-O! Widzę, że ktoś jest czarownicą! Tak w ogóle to mam na imię Fred.
-W ogóle to... Mam to gdzieś.
-Coś się taka niemiła zrobiła?
-Mam chyba do tego powód, nie udawaj, że nie pamiętasz.
Spojrzał na mnie zdezorientowany. Do naszego... Chwila. Mojego przedziału ktoś właśnie wtargnął. Nie... To chyba jakieś żarty. Tam stał drugi Fred. Spojrzał na Freda 1, a potem na mnie. Mina mu zrzędła.
-Fred... Pamiętasz jak mówiłem ci rano o tym moim głupim kawele, z pierścionkiem zaręczynowym?
-Pamiętam George.
-Obok ciebie siedzi właśnie ofiara mojego żartu. Ta o której ci mówiłem, że oberwała chamburgerem.
Czyli nie pomyliłam się co do Freda.
-Wiesz... Wybaczam ci Ruda Małpo, bo obrażanie za to nic nie da -powiedziałam.
-JUŻ CIĘ LUBIĘ - wykrzyczał George.*Ada POV*
Byłam już w Londynie. Rodzice zapewne rozpakowywali się w NOWYM domu. Najgorszy dzień w moim życiu...
***
Przechadzałam się po parku, kiedy nagle wpadłam na umięśnione ciało jakiegoś mężczyzny. Uniosłam lekko głowę i spojrzałam w jego zimne, stalowo szare oczy.
- Szarpałabym jak jehowy za klamkę - pomyślałam i patrzyłam na blondyna. Ten przeanalizował mnie od stóp do głowy i przygryzł wargę. Wpatrywałam się tak w niego, kiedy nagle się ocknęłam.
- Uważaj jak łazisz... - mruknęłam, na co on prychnął.
- Będę chodzić jak chcę i gdzie Chcę. Tak w ogóle to Draco jestem - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Alex.. - uścisnęłam jego dłoń - To ja już idę... cześć...
Ruszyłam szybkim krokiem w stronę jakiejś knajpy.
***
Mój wzrok przyciągnął rudego chłopaka i dziewczynę z mojej byłej szkoły. Uśmiechnęłam się ... czyli Nie będę tu sama. Usiadłam przy oknie i zamówiłam frytki. Zapatrzyłam się w ścianę, ale ktoś przede mną stanął.
- Czy ty mnie śledzisz? - warknęłam.
Ten się zaśmiał i usiadł naprzeciw mnie.- Może - uśmiechnął się.
Wywróciłam teatralnie oczyma i zabrałam się za jedzenie frytek. Draco jeszcze beszczelnie je podbierał... Boże co za typ. Nawet zjeść nie da spokojnie.***
Byłam już na peronie 9 i 3/4. Wsiadłam do pociągu, nagle ktoś złapał mnie od tyłu w talii. Odwróciłam się. Nie był to nikt inny jak nie... Draco! Naprawdę wkurzający facet... Usiadł ze mną w sektorze. LEPIEJ BYC NIE MOGŁO.
- Widzisz? Nawet się tutaj spotykamy - uniósł brwi.
Nie odpowiadalam.
- No nie fochaj - patrzył na mnie... ja pierdziele ZOSTAW MNIE CZLOWIEKU - ...
Zasnelam... miałam go dość.
CZYTASZ
Nowe Pokolenie Huncwotów
RandomPolska szkoła Magii i Czarodziejstwa została zakmnieta. Marysia i Adrianna muszą wyprowadzić się z Polski. Coś w ten desen.